Można usłyszeć różne opinie na temat tego, kiedy jest najlepszy czas na dziecko. Niektórzy mówią, że do 25-go roku życia, a inni, że wtedy, gdy rodzice będą posiadali odpowiednie zasoby finansowe, czyli raczej po 30-tce. Nie bez znaczenia jest też dojrzałość, chęć posiadania potomka i znalezienie odpowiedniego partnera. Nie wydaje się zatem błędem stwierdzenie, że każda kobieta sama decyduje, kiedy nadchodzi dla niej najlepszy czas.
Te imiona nadajemy dzieciom najczęściej. Julia ustąpiła miejsca nowej liderce
Natalia uważa, że przegapiła ten moment. Niedawno skończyła 34 lata. Jej zdaniem to trochę zbyt późno jak na rodzenie dzieci. Żałuje, ze nie zdecydowała się na malucha wcześniej.
- Ja mam 34 lata, a mój mąż 38 lat. Oboje jakiś czas temu doszliśmy do wniosku, że źle zrobiliśmy, nie decydując się wcześniej na dziecko. Sami nie wiemy, kiedy zleciały nam te wszystkie lata. Najpierw skończyliśmy studia w Polsce, a potem drugie za granicą, gdzie jednocześnie pracowaliśmy.
Chcieliśmy się trochę dorobić i wybudować dom w Polsce. Udało się. Po powrocie z zagranicy kupiliśmy działkę pod Warszawą i tak ruszyła budowa. Zajęła nam kilka lat. Oczywiście w tym czasie nie myśleliśmy nawet o dziecku. Mieszkaliśmy kątem u moich rodziców. Teraz bardzo tego żałujemy. To był chyba najlepszy moment na dziecko. Dlaczego? Już wyjaśniam.
Wykształciliśmy się, mieliśmy pracę i oczekiwaliśmy na wybudowanie domu. Rodzice udostępnili nam jeden pokój. Wiedzieliśmy, że spędzimy w nim kilka lat i nie chcieliśmy się gnieździć w takiej ciasnocie z dzieckiem. Popełniliśmy błąd. Mnóstwo par tak żyje. Zanim kupią czy wybudują coś swojego, mieszkają razem z rodzicami i dzieckiem.
Co z tego, że w ciasnocie? Minie kilka lat, przemęczą się i idą na swoje. My też mogliśmy tak zrobić. Dałabym wiele, abym mogła cofnąć czas. W tej chwili mielibyśmy z Markiem dom i odchowane dziecko. A tak żyjemy w dużym, pustym domu.
Natalia wyjawia, co najbardziej leży jej na sercu.
- Chciałabym mieć dziecko, ale uważam, że jest na nie za późno nie ze względu na lenistwo. Nie chce mi się teraz wychowywać dziecka. Najchętniej po pracy rozkładam się przed TV albo wychodzimy gdzieś z mężem. Dziecko wywróciłoby nasze życie do góry nogami. Wiem, ile zachodu kosztuje jego wychowywanie, bo czasami zajmuję się siostrzenicą. Ta mała to prawdziwa kula u nogi. Kocham ją, ale jednocześnie nie mogę zaprzeczyć, że jest wymagająca. Człowiek jest uwiązany z dzieckiem. Nie można wyjść do kina, kiedy przyjdzie ochota, wyjechać na wczasy czy nawet odpocząć i poczytać książkę.
Zupełnie inaczej przedstawia się sytuacja u kobiet po 20. One mają jeszcze mnóstwo siły na wychowywanie dziecka. Moim zdaniem radzą sobie lepiej niż kobiety po 30. Lepiej znoszą też ciążę i szybciej wracają do dawnej wagi. Porównuję je z moimi koleżankami-rówieśnicami. Wiele z nich roztyło się i zaczęło narzekać na życie. Są zaniedbane i sfrustrowane, a z pieniędzmi też bywa różnie. Od kilku usłyszałam skargi, że chętnie cofnęłyby czas i urodziły wcześniej. Najlepiej w wieku 22-24 lata. Kobiety, które rodzą w młodym wieku, też dobrze układają sobie życie, tylko w innym tempie. Najpierw dziecko, a potem praca i dorabianie się. Szczerze powiedziawszy, jeżeli chodzi o moje osobiste doświadczenia, to kobiety, które urodziły dziecko po 20. wydają się bardziej szczęśliwe i spełnione.
Nie mam byt dużo energii na wychowywanie dziecka. Nie chce mi się i Markowi też nie. Już widzę w wyobraźni te nieprzespane noce, zmiany pieluch, bieganie za dzieckiem, odpowiadanie na jego pytania, tłumaczenie mu wszystkiego. Masakra. Rozleniwiłam się przez ostatnie lata. Na głowie mam tylko pracę i część obowiązków domowych. Mąż pomaga mi we wszystkim. W związku z tym mamy sporo czasu wolnego. Dziecko zabrałoby nam ten czas. Poza tym przyszłoby na świat dopiero za rok. Ja będę miała wtedy 35 lat, a Marek 39 lat.
Mimo wszystko myśl o potomku nie daje Natalii spokoju.
- Mnie i Marka dręczy myśl o starości. Już nawet nie chodzi o tę przysłowiową szklankę wody, ale samotność. To jedna z najgorszych rzeczy, jakie spotykają człowieka. Gdybyśmy mieli przynajmniej jedno dziecko, nie zostalibyśmy sami. Dziecko może założyłoby rodzinę, więc tym samym nasza też by się powiększyła.
Zrobiła z 11-miesięcznej córki Insta-modelkę. Zapowiada, że gdy skończy 2 latka, zacznie ją malować
Teraz jest fajnie, bo mamy dom, stabilność finansową i niewiele zmartwień. Możemy cieszyć się życiem. Ale co będzie za kilkanaście lat? Kto osłodzi nam starość? Kto się nami zaopiekuje?
Najwyższy czas podjąć jakąś decyzję, ale im bardziej goni, tym mniejszą mam pewność, czego chcę.
Czy uważacie, że dziecko w tym wieku to dobry pomysł?