„Nie skończyłam studiów i nigdy nie byłam zagranicą, ale jestem szczęśliwą mamą”

Lidia bardziej ceni sobie spokojne, domowe życie niż rozwój osobisty.
„Nie skończyłam studiów i nigdy nie byłam zagranicą, ale jestem szczęśliwą mamą”
Fot. Unsplash
29.01.2019

W dzisiejszych czasach kładzie się nacisk na robienie kariery. Poświęcanie się dzieciom uchodzi za mniej atrakcyjną drogę życiową. Przede wszystkim dlatego, że kobieta przesiaduje w domu i nie rozwija się. Znaczenie mają także pieniądze. Jest ona zdana wyłącznie na łaskę męża.

„Nie chcę być matką. Koleżanki są zazdrosne, bo ja robię karierę, a one zajmują się dziećmi”

Lidia jest odmiennego zdania. Obecnie ma 28 lat i troje dzieci. Wyszła za mąż w wieku 20 lat. Nie skończyła studiów, nie nauczyła się żadnego języka obcego i nigdy nie była za granicą, ale nigdy by nie powiedziała, że przegrała życie. Mało tego, czuje się spełniona i bardzo szczęśliwa. Dzieci są największą radością i sensem jej życia. Gdybym miała dokonać wyboru jeszcze raz, pokierowałaby swoim życiem dokładnie tak samo. Chciałaby opowiedzieć o swoim szczęściu na łamach naszego portalu i odczarować pogląd, że strażniczki domowego ogniska mają nudne życie.

- Studia przerwałam kiedy urodziłam pierwsze dziecko. Czy żałuję? Ani trochę. Mateusz to najwspanialszy syn na świecie. Niedługo po nim przyszły na świat Zuzia i Sara. Wtedy całkowicie oddałam się opiece nad dziećmi.

Na początku było kiepsko, nie będę ukrywać. Mój mąż był bez pracy. Dawał korepetycje i w ten sposób zarabiał. Potem pracował na dwa etaty i dopiero kilka lat temu otrzymał bardzo dobrą posadę. Gdyby nie rodzice, byłoby z nami bardzo kiepsko. Teraz świetnie dajemy sobie radę. Nasze życie rodzinne kwitnie.

Mąż nie przesiaduje do późna w pracy, a dzieci nie chodzą do przedszkola, tylko przebywają ze mną w domu. Znajdujemy czas zarówno na randki, jak i czas dla całej rodziny.

Lidia opowiada, jak wygląda jej dzień.

- Rano wstaję, przez 20 minut ćwiczę, a później idę pod prysznic. Następnie przyrządzam śniadanie dla maluchów, męża i dla siebie. Jemy wspólnie i wtedy mamy pierwszą chwilę dla siebie w ciągu dnia. Po śniadaniu mąż wychodzi do pracy, ja bawię się z dzieciakami, a potem zostawiam je same, żeby zająć się domem. Najczęściej sprzątam, piorę i prasuję. Potem gotuję obiad, podaję dzieciom i czekam na męża. Jem razem z nim, a po posiłku bawimy się jeszcze chwilę z dziećmi, kąpiemy je i idziemy spać. Wtedy możemy pobyć z mężem sam na sam chociaż przez chwilę. To jeden z najprzyjemniejszych momentów w ciągu dnia.

Moje koleżanki dziwią się, że taki tryb życia mi odpowiada. One wolą podróżować, wyrywać facetów i wdawać się w romanse. Nie w głowie im stabilizacja. Twierdzą, że najpierw chcą się wyszumieć, a dopiero potem założą rodziny.

Historia Karoliny: „Jestem przed 30-tką, a mój najdłuższy związek trwał tylko 2 miesiące...”

Ja nigdy nie byłam za granicą, nie nauczyłam się żadnego języka i nie ukończyłam studiów. Być może nigdy tego nie zrobię. Mimo to kocham moje dzieci i one są sensem mojego życia. Największą radość sprawia mi przebywanie z nimi i z mężem. Może i wiodę bardzo proste, a dla niektórych nawet nudne życie, ale nie zamieniłabym się z nikim. Naprawdę jestem bardzo szczęśliwa.

Niektórzy pewnie powiedzą, że jestem zdana na łaskę męża, ale mnie to nie przeszkadza. Poza tym mam świetnego męża, który jeszcze dziękuje mi za wszystko, gdy wraca z pracy. Także niech każdy szuka szczęścia na własny sposób.

Polecane wideo

Pokazały, jak naprawdę wygląda ciało po porodzie. To nie jest łatwy widok
Pokazały, jak naprawdę wygląda ciało po porodzie. To nie jest łatwy widok - zdjęcie 1
Komentarze (152)
Ocena: 4.83 / 5
mOnia (Ocena: 5) 05.02.2019 16:40
Ja mam studia, dobra prace, dziecko i wcale nie narzekam :) pracuje codziennie do 14:30 i ani minuty dłużej wiec mam jeszcze kupę czasu dla dziecka i domu. Wolne święta, weekendy. Co najważniejsze do miesiąc dobry przelew na konto, od męża w życiu złotówki nie wzięłam. Mam na przyjemności dla siebie, kosmetyczkę, fryzjera i dla dziecka:) na co tylko chce. Jak mam ochotę pojechać z dzieckiem na wycieczkę bukuje podróż i to robię, nie prosząc męża o finansowe pozwolenie. Kto powiedział ze nie można być niezależna i spełniona mama? Jak komuś odpowiada snucie się godzinami po domu i proszenie męża o kasę na podpaski to jego sprawa, ja czułabym się jak dno. Kobieta powinna się spełniać, rozwijać, wychodzić do ludzi. Doba ma 24h a nie 5, tak wiele można w tym czasie ogarnąć, tylko trzeba chcieć. Współczuje tym kobietom które musza mieć akceptację męża żeby coś chociażby do domu kupić, albo maja ogarniczenie finansowe. Później kończy się tak ze to teściowa ma więcej do gadania niż taka żona, i ona mówi co można kupić a co nie, bo taka żona co? Skoro nie zarabia. Później sa dramaty małżeńskie i płacze w poduszkę. Mi nikt nic nie powie, bo to moja kasa i moje decyzje :) dlatego warto pracować
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 03.02.2019 11:41
Kobiety w ubogich rozwiązłych krajach muszą pracować żeby się zabezpieczyć na przyszłość w której małżonek napewno odejdzie do innej. To tylko kwestia czasu, a przecież one muszą mieć kasę żeby ją przewalić na ciuchy i podróże, bo inaczej życie nie ma sensu.
zobacz odpowiedzi (2)
gość (Ocena: 5) 01.02.2019 21:59
Ogólnie piszesz, ze nie brakuje Ci podróży, zobaczenia innych państw, pracy, szaleństw, języka bo nie wiem jak to jest. Stanęłas w miejscu bo jest Ci tak wygodnie i przede wszytskim dlatego, ze nie masz porównania. ALE!!! ALE to twoje zycie. Komentarze typu 'co zrobisz jak mąż cie zostawi' 'co zrobisz jak mąż umrze' sa przerazajace... ile w was frustarcji, smutku, cholernego pesymizmu, jesli widzicie wiecznie Wszytsko w czarnych kolorach to wasze życie jest marne, nie jej. P.S. moja znajoma z czwórką dzieci została sama i dala sobie świetnie rade. W wieku 40. lat poszla do pracy i jakos sie da.
odpowiedz
gość (Ocena: 1) 01.02.2019 18:23
Nie ogarniam. Skończyłam dwa rodzaje studiów z tytułem magistra, urodziłam dwoje dzieci, biegle mówię po francusku i rosyjsku, słabiej po angielsku i niemiecku, wyjeżdżam za granicę kiedy chcę. Jestem szczęśliwa. Mam cudowną rodzinę, męża, córki. Naprawdę musi być "albo-albo"? Jak się ma dzieci, to się nie można rozwijać, jak się stawia na rozwój, nie można mieć rodziny? Bzdura. Może 15 lat temu tak było, ale nie dziś.
zobacz odpowiedzi (4)
gość (Ocena: 5) 31.01.2019 21:05
Głos niewolnic karierowiczek które po 40 odchodzą do lamusa bo zawsze będą miliony nowych reprezentacyjnych które szybko się wszystkiego nauczą. A przegrywy z lamusa dopiero się obudzą przebierając w gronie rozwodników i wdowców, bo przecież nikłe grono starych panien jest w stanie samotnie utrzymać się z emerytury a przecież większość facetów jest lojalnych i sentymentalnych zawsze wracając do tej z którą przeżył najlepsze chwile swojego życia mogąc na niej polegać w każdej sytuacji jak na najlepszym przyjacielu. Facet zwątpi tylko w dajke i kłótnice zapatrzona w siebie i swój niby rozwój zamiast w swoich bliskich. Mało jest facetów którzy wytrzymają z taką która na każdym kroku chce udowodnić że jest lepsza od facetów a wszyscy szukają takiej która zapewni atmosferę domową jak u mamusi w czystości z obiadkiem na czas i najlepszą opieką. Zawsze przychodzi taki okres w życiu człowieka kiedy seksy nie mają znaczenia i liczy się przyjaźń, zrozumienie oraz możliwość polegania na kimś komu bezgranicznie się ufa by dbać o dobro swoje i swojej rodziny. Zakochani w swoich ciałach i karierach nie są w stanie ogarnąć celów wyższych aż zostaną sami z tym swoim udawanym szczęściem.
zobacz odpowiedzi (9)

Polecane dla Ciebie