LIST: „Mój chłopak nie spuszcza wody w toalecie, żeby być eko. Boję się tam zajrzeć”

Partner Joanny wymyśla kolejne sposoby, by ulżyć matce naturze.
LIST: „Mój chłopak nie spuszcza wody w toalecie, żeby być eko. Boję się tam zajrzeć”
Fot. Unsplash
16.01.2019

Zawsze był trochę inny, niż wszyscy. Nie jadł mięsa, angażował się w akcje ekologiczne, wpłacał datki na ratowanie wilków, rysi i pszczół. Kupował produkty bio, protestował, unikał plastikowych opakowań. Wiedziałam, że to dla niego bardzo ważne i nawet mi to imponowało. Rzadko zdarzają się tak wrażliwi i dobrzy faceci. Ale wiecie co? Każdy kij ma dwa końce.

Zobacz również: LIST: „Zamieszkaliśmy razem, ale ja... nie potrafię skorzystać z WC, kiedy on jest za ścianą!”

Inaczej wyglądało to wtedy, kiedy mieszkaliśmy jeszcze osobno, a zupełnie inaczej jest teraz. To jego zaangażowanie i drobne dziwactwa stały się nieodłączną częścią mojego życia. Są tego dobre i złe strony, ale ostatnio przeważają te drugie… Na pewno fajne jest to, że jemy zdrowo, zimą dokarmiamy ptaki, często jeździmy do lasu i oglądamy ciekawe filmy przyrodnicze.

Gorzej z niektórymi jego nowymi przyzwyczajeniami, które zaczął realizować dopiero we wspólnym mieszkaniu. Dla mnie to już za dużo.

Wyobraźcie sobie, że pół balkonu zajmuje plastikowa beczka na deszczówkę. Stoi pod daszkiem, więc mało co do niej wpada. Ale według niego wystarczająco, żeby podlewać nasze kwiaty. Mamy ich sporo, bo zajmują praktycznie każdą wolną półkę. Akurat to mi nie przeszkadza, bo jest zielono i lepiej się oddycha. Ale normalnie lałabym wodę z kranu. Zwłaszcza teraz, kiedy wszystko zamarza.

Ogólnie można powiedzieć, że dostał obsesji na tym punkcie. On nie chce niczego marnować. Wszystko wyłącza z kontaktu, a w ramach oszczędzania klimatu zawsze wchodzi mi pod prysznic i zakazał kąpieli w wannie. Razem będzie bardziej przyjemnie i oczywiście eko. Dobra, o to nie mam żalu, bo można się przyzwyczaić.

Najgorzej wygląda u nas korzystanie z toalety. Gdzieś wyczytał, że tam marnuje się najwięcej wody, więc znalazł rozwiązanie.

Zobacz również: ON TO PRZED TOBĄ UKRYWA: 20 męskich dziwactw, z którymi musisz się liczyć, jeśli chcesz z nim zamieszkać

Sam to praktykuje, a mnie wciąż bezskutecznie namawia. Otóż, według niego wodę w toalecie powinno spuszczać się tylko wtedy, kiedy naprawdę trzeba. Każdego dnia wiele razy oddajemy mocz i spłukujemy go ogromną ilością wody. Podobno lepiej, żeby te nieczystości sobie stały. Spłuczkę należy włączyć tylko wtedy, kiedy w łazience załatwia się grubszą potrzebę.

Może nawet brzmi to rozsądnie, ale nie mogę się przyzwyczaić. Wchodzę tam z duszą na ramieniu, bo nie wiem, co zastanę w muszli klozetowej. Taki stojący mocz jakoś bardzo przyjemnie nie pachnie, ani ładnie nie wygląda. Więc najpierw odruchowo spłukuję, a dopiero później odchylam deskę. A on się piekli, że to bez sensu.

Nie wspomnę o sprzątaniu. On jest za tym, żeby wszystko myć czystą wodą i zamiatać. Detergenty i odkurzacz szkodzą środowisku.

Według mnie trochę się zagalopował. Żyjemy w mieszkaniu w centrum miasta, a nie wiejskiej chatce. Powinno być czysto i pachnąco, a balkon ma służyć odpoczynkowi - nie zbieraniu deszczówki. O ile wcześniej jego postawa mi imponowała, tak teraz częściej denerwuje. Jeden człowiek całego świata nie zbawi, więc powinien sobie trochę odpuścić.

Rozumiem zdrową dietę, wyłączanie światła, kiedy go nie potrzebujemy, segregację śmieci, nawet tworzenie własnych środków czystości z sody czy octu. Ale cała reszta to już nadgorliwość, która utrudnia normalne funkcjonowanie. Boję się zapraszać rodzinę i przyjaciół, bo nie wiem jak zareagują. Zawsze jest ryzyko, że w toalecie zobaczą coś, czego nie powinni.

Mój chłopak nazywa siebie eko-świrem i coś w tym jest. Coraz częściej myślę, że to nie tylko dbanie o naturę, ale psychoza. I jak tu razem żyć? Taki radykał łatwo zdania nie zmieni.

Joanna

Zobacz również: Ohydne rzeczy, jakie pary robią RAZEM. Nie czują się zbyt swobodnie?!

Polecane wideo

Miesiąc bez golarki. Te dziewczyny odważyły się spróbować i już mocno zarosły
Miesiąc bez golarki. Te dziewczyny odważyły się spróbować i już mocno zarosły - zdjęcie 1
Komentarze (7)
Ocena: 4.43 / 5
gość (Ocena: 5) 16.01.2019 22:33
To zwykły syfiarz
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 16.01.2019 21:48
Ja mam dla was idealny kompromis. Niech twój eko-facet leje do umywalki i trochę spłucze. Ty natomiast za każdym razem zrób mu złoty deszczyk i niech to pije. Zaoszczędzi na napojach, jakość życia seksualnego się poprawi i będzie bardziej eko.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 16.01.2019 19:03
Po pierwsze ja z takim samozwańczym" eko-świrem" ktory jest tak na prawdę niedouczonym debilem bym nie była . Uświadom debilowi jak głupi jest na temat ochrony środowiska
odpowiedz
gość (Ocena: 1) 16.01.2019 10:23
Twój chłopak jest wbrew pozorom mało uświadomiony. Jego działania wpływają negatywnie na Wasz związek a na środowisko...wcale. Działania jakiegoś jednego gospodarstwa domowego nie mają żadnego istotnego wpływu na poprawę jakości środowiska, nawet gdyby wszycy ludzie w całym kraju robili to samo. To firmy, fabryki i koncerny są odpowiedzialne za degradację środowiska
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 16.01.2019 10:04
W związku najważniejsze jest to, zeby się dogadywać, co oznacza, ze trzeba iść na kompromisy. Z tego co czytam, to ty się przychylają do jego próśb, a co z nim? Nowoczesny Janusz, co zawsze ma racje?
zobacz odpowiedzi (1)

Polecane dla Ciebie