Studniówka to pierwsze duże wydarzenie towarzyskie w życiu dziewczyny. Chociaż tak naprawdę jest imprezą, splendoru dodaje jej uroczysty charakter, na który składają się partnerzy, eleganckie sukienki, taniec i uroczyste przemówienia. Nic dziwnego, że maturzystki się ekscytują i zaczynają o niej rozmawiać już na początku roku szkolnego. Apogeum podniecenia ma miejsce w grudniu – wtedy każda dziewczyna już wie, czy pójdzie na studniówkę sama czy z kimś, a właśnie to dla wielu jest najważniejsze w tej imprezie.
Dziewczyny, które mają chłopaków, idą z nimi, a samotne muszą szukać sobie partnerów. Zapraszają kolegów ze szkoły, znajomych i kuzynów. Zdarza się też, że decydują się iść same. Mogą być różne powody takiej decyzji. Często wiąże się ona z poczuciem porażki i osamotnienia. Zwłaszcza wtedy, gdy jest presja w klasie, aby iść z kimś. Gdy wiele dziewczyn z grupy wybiera się na studniówkę w pojedynkę, takie odczucia nie mają miejsca. Niestety w przypadku Sandry jest na odwrót. Wszystkie osoby z jej klasy mają partnerów. Tylko ona będzie się bawić sama. W związku z tym zastanawia się, czy jednak nie zrezygnować z imprezy.
- Nie mam chłopaka i fajnych kolegów, którzy nie są zajęci. Miałam iść na studniówkę z kuzynem, ale niedawno zmarł jego dziadek, więc obowiązuje go żałoba. Poinformował mnie, że niestety nie będzie mi towarzyszył. I w ten sposób zostałam na lodzie. Nie znajdę nikogo. Jest za późno.
Wcześniej myślałam, że nie będzie nic złego w tym, że na studniówce pojawię się sama. Kilka osób z mojej klasy deklarowało, że idzie bez pary. Niedawno dowiedziałam się jednak, że wszyscy w ostatniej chwili kogoś sobie znaleźli. Najczęściej podobierali się w pary z osobami z równoległych klas, które również nie miały z kim iść. Tak więc jestem jedynym wyrzutkiem.
Koleżanki mnie pocieszają, ale w ich oczach widzę litość. Czuję się podle. Wiem, że niektórzy o mnie gadają. Złośliwie albo ze współczuciem. Staram się nie przejmować, ale nie jest łatwo. Studniówka to najważniejsze wydarzenie w tym roku szkolnym. Nawet o maturze nikt nie mówi. Liczy się tylko studniówka. Dziewczyny ciągle rozmawiają o sukienkach, fryzurach, próbnych makijażach i swoich partnerach. Ja czuję, że poszłam w odstawkę. Niektórzy ludzie patrzą na mnie, jakby coś było ze mną nie tak. Bo nie mam partnera.
Sandra zastanawia się, czy w ogóle brać udział w wydarzeniu.
- Na początku w ogóle nie dopuszczałam do siebie takiej myśli. Dokonałam już opłaty, a w mojej szafie wisi piękna sukienka. Kupiłam też buty, które idealnie do niej pasują. Aż żal żeby się zmarnowały. Poza tym rodzice naciskają, żebym poszła. Z drugiej strony tak bardzo boję się tego wieczoru.
Już wiem, jak przebiegnie impreza. Dziewczyny będą bawiły się ze swoimi facetami, a ja stanę pod ścianą. Ewentualnie zacznę szukać jakiegoś kółeczka tańczących, do którego mogłabym dołączyć. Samotna, smutna, wyróżniająca się z tłumu świetnie bawiących się ludzi. Oczywiście może być inaczej, ale to raczej mało prawdopodobne.
Wiem, że w innych klasach są osoby, które idą same, ale nie znam ich. Poza tym będą bawić się w swoim towarzystwie. Dlatego czuję coraz większe zniechęcenie.
Mam ochotę darować sobie tę studniówkę, bo boję się kompromitacji, ale nie mogę też przewidzieć, co dokładnie się wydarzy. Czy na moim miejscu poszłybyście mimo wszystko?