LIST: „Wiejskie dziewczyny rodzą młodo i są szczęśliwe. Miastowe za długo zwlekają”

Iwona twierdzi, że czasami wpadka jest lepsza od ambitnych planów.
LIST: „Wiejskie dziewczyny rodzą młodo i są szczęśliwe. Miastowe za długo zwlekają”
Fot. iStock
16.12.2018

O mniejszych miejscowościach mówi się zazwyczaj bardzo źle. Ludzie biedni, słabo wykształceni, bez perspektyw. A w mieście sielanka, bo tam każdy ma głowę na karku i bierze odpowiedzialność za to, co robi. Na wsi mnożą się jak króliki i utrzymują całe rodziny z zasiłków, a w takiej Warszawie wszyscy uważają na wpadkę, żeby sobie życia nie zmarnować.

Zobacz również: LIST: „Moja córka ma 21 lat i troje dzieci. Koleżanki ją wyśmiewają, a ja jestem z niej dumna”

Wiecie co? Strasznie to stereotypowe i niesprawiedliwe. Jeśli bogatsi traktują dziecko jako problem i powód do wstydu, to wcale mnie nie dziwi, że jest nas coraz mniej. Prawda jest taka, że w wioskach jest pod tym względem o wiele bardziej normalnie. Dziewczyny faktycznie zachodzą w ciążę wcześniej i rodzą więcej pociech, ale naprawdę nie ma tego złego.

20-letnia czy nawet młodsza mama wydaje mi się bardziej naturalna, niż bezdzietna karierowiczka po trzydziestce.

Daliśmy sobie wmówić, że wczesne macierzyństwo to patologia. Jak nie będziesz uważała, to nic nie osiągniesz. Tylko dziecko urodzisz, ale kariery nie zrobisz. Przegrałaś. Dla mnie takie myślenie jest przerażające. To jest właśnie najlepszy moment na rozmnażanie, a nie chwilę przed menopauzą.

Potem się dziwić, że coraz więcej kobiet ma problem z bezpłodnością, zdarzają się poronienia, dzieci rodzą się chore. Na wsi takie problemy występują naprawdę rzadziej. Bo im młodziej, tym faktycznie lepiej. I nie ma takiego myślenia, że jak zaciążysz, to jesteś nikim. Nastawienie psychiczne też odgrywa rolę.

Tylko w moim sąsiedztwie ostatnio zaszły w ciążę dwie dziewczyny. Jedna 18 lat, druga o rok starsza. I jakoś nie ma dramatu.

Zobacz również: LIST: „Mam 24 lata i 3 dzieci. Usłyszałam, że jestem krową rozpłodową”

Pierwsza z nich już nawet urodziła i nie widzę, żeby się czegoś wstydziła albo przegrała życie. Druga ma termin na przyszły rok, a w święta ma wziąć szybki ślub. Pójdzie do ołtarza z brzuchem i nikogo to nie rusza. Tutaj to całkiem normalne. Nikt nikogo palcem nie wytyka, a jeszcze ludzie pomogą. Ich rodzice pewnie się stresują, ale wyglądają na dumnych.

W mieście byłoby inaczej. Obie musiałyby się ukrywać, bo to przecież wstyd. Tak młodo, bez ślubu, wykształcenia i perspektyw. Nie mówię, żebyśmy się ścigały w rodzeniu dzieci, ale przydałoby się nowe podejście do tego tematu. Zdrowsze. 18-25 lat to według lekarzy najlepszy czas na powiększenie rodziny i nic się w tej kwestii nie zmieniło.

Czy takie młode mamy są później nieszczęśliwe? Znam i widuję wiele z nich. Większość świetnie sobie radzi.

Tylko, że to o nich później mówi się patola, dziecioroby, matki 500+. A moim zdaniem zasługują na szacunek i wsparcie. Na pewno jest im lepiej, niż tym wszystkim miastowym, które zwlekają prawie do czterdziestki. Później jest płacz - nie mogę zajść w ciążę, nie mam siły zajmować się dzieckiem, jak ono dorośnie, to będę już starą kobietą. Naprawdę nie ma to jak młoda i silna mama.

Nigdy nie dam złego słowa powiedzieć na dziewczyny z mojej miejscowości. Brak planów czasami jest lepszy od analizowania wszystkiego. Jakoś mnie nie przekonuje scenariusz - najpierw studia, kariera, później ślub, własne mieszkanie, podwyżka, a dopiero potem maleństwo. Brzmi sielankowo, ale rzadko się udaje. Takie kobiety dziwnym trafem nie są szczęśliwe.

Zastanówcie się nad tym, zanim wyśmiejecie taką „brzuchatą wieśniaczkę”. Całkiem możliwe, że w czymś jest od Was lepsza.

Iwona

Zobacz również: Ma zaledwie 21 lat i już 4 dzieci. Dwoje urodziła w toalecie, bo nie wiedziała, że jest w ciąży

Polecane wideo

Dzieci w ciąży. Uczennice podstawówki chwalą się rosnącymi brzuchami
Dzieci w ciąży. Uczennice podstawówki chwalą się rosnącymi brzuchami - zdjęcie 1
Komentarze (138)
Ocena: 4.62 / 5
Wiktoria17lat (Ocena: 5) 07.12.2020 20:22
Może czas pomiędzy 18-25 rokiem życia jest z biologicznego punktu widzenia najodpowiedniejszym czasem na rodzenie dzieci, ale niestety gdyby te dziewczyny choć trochę wykazały się inteligencją i samorozwojem to wiedziałyby, że według badań człowiek powinien podejmować poważne decyzje między 28 a ok 32 rokiem życia. A to że teraz tym paniom się tak wydaje nie oznacza, że w przyszłości nie pożałują własnych wyborów. Uważam, że dzieci to dar od Boga, jednak sama za 6 miesięcy kończę 18 lat i wcale nie czuję się dorosła. Będę jedynie pełnoletnia. Nie wyobrażam sobie ruszyć w dorosłość bez początkowej pomocy własnych rodziców, a co dopiero wziąć odpowiedzialność za małego człowieka. Chciałabym przekazać swoim dzieciom tyle ile mogę. Nie oznacza to że po 30 zamierzam być bezdzietną singielką (chociaż nie znam przyszłości). Podsumowując dzieci to niezwykła odpowiedzialność! Nietynkowane pod względem opieki, ale również wychowania, wykształcenia, wpojenia wartości, które po naszych przeżyciach uważamy za słuszne, więc NIE WIEK, ALE ROZUM I DOJRZAŁOŚĆ MA ZNACZENIE. Jedni są gotowi na nią szybciej inni później.
odpowiedz
bezdzietnaLambadziara (Ocena: 5) 02.12.2020 17:09
>> 20-letnia czy nawet młodsza mama wydaje mi się bardziej naturalna, niż bezdzietna karierowiczka po trzydziestce. << Dobrze, że napisała, że jej się wydaje.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 02.12.2020 11:56
Tak, lepiej rodzić jedno po drugim, nie mieć swoich pieniędzy i życie spędzić na wychowywaniu dzieci...
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 02.12.2020 00:05
Ale trzeba być poronionym żeby takie farmazony pisać...
odpowiedz
Ola (Ocena: 5) 18.08.2020 06:49
Dlaczego ludzie że wsi są tak prymitywni! Nie doceniają posmrzadnego wyksztalcenia! Tylko pola, obory i dzieci. Straszne!
odpowiedz

Polecane dla Ciebie