Święta Bożego Narodzenia zaliczają się do świąt typowo rodzinnych. Siadanie przy jednym stole, składanie sobie życzeń, obdarowywanie prezentami i wspólne kolędowanie zbliżają do siebie krewnych. Przypominają też o tym, co w życiu najważniejsze - inni ludzie i jakość relacji, które nas z nimi łączą. Święta to zatem najlepszy czas na zażegnywanie sporów i przebaczanie win.
RAPORT: Czym są dla nas święta?
W Polsce ich obchodzenie w gronie bliskich to tradycja, z której mało kto się wyłamuje. Tak samo spędzanie ich w domu rodzinnym – ewentualnie u krewnych. Wyjazdy zagraniczne nadal traktowane są jako odchylenie od normy, chociaż młodzi ludzie – będący pod wpływem mody docierającej do nas z Zachodu – coraz częściej się na nie decydują. Dla starszego pokolenia przeważnie jest to nie do przyjęcia. I tym sposobem przed świętami w rodzinach powstają spory. Nie inaczej jest w przypadku Marleny.
Młoda kobieta miesiąc temu poznała mężczyznę, w którym zakochała się od pierwszego wrażenia. On próbuje ją nakłonić na spędzenie Świąt w Paryżu, ale ona ma wątpliwości. Nie zna go dobrze, a poza tym prawdopodobnie narazi się rodzinie, jeżeli wyjedzie na ten czas z kraju.
- Chociaż Dominik pojawił się w moim życiu niedawno, już wpadłam po same uszy. Zdążył stać się dla mnie kimś wyjątkowym. Czuję z nim porozumienie, jakiego nie doświadczyłam do tej pory z żadnym mężczyzną. Jestem szczęśliwa, kiedy spędzam z nim czas.
Niedawno podczas rozmowy z nim wypłynęła kwestia spędzenia Świąt. Dominik zaczął ten temat. Ja na początku uważałam, że mimo wszystko jest za wcześnie, aby planować coś wspólnie. W końcu Boże Narodzenie to święta rodzinne. Okazało się, że on nie przywiązuje do nich tak dużej uwagi i chciałby, abyśmy udali się na te dni do Paryża. Dominik mówi, że to miasto jest piękne zimą. Muszę przyznać, że jego wizja jest bardzo kusząca, ale nie zapomniałam, jak krótko go znam. On w ogóle nie bierze tego pod uwagę. Twierdzi, że jesteśmy bratnimi duszami, które wreszcie się spotkały. Bardzo się cieszę, że tak postrzega naszą relację, jednak w moje głowie ciągle pojawia się alarmujące „ale”.
Zakochałam się w nim – to jest pewne. Mimo to nie zatraciłam się w uczuciu na tyle, aby zagłuszyć głos rozsądku. Wydaje mi się, że jednak trochę za słabo się znamy jak na kilkudniowy wypad za granicę. I to jeszcze w Święta. Gdybym się zgodziła, postawiłabym Dominika w swojej hierarchii wartości ponad rodzicami, siostrami i dziadkami. Zresztą oni już usłyszeli o tym pomyśle i nie byli zachwyceni.
„Od 4 lat odmawiam pójścia na wigilię do rodziców chłopaka. Mogę znowu to zrobić?”
Krewni Marleny uważają tę propozycję za szaloną. Oni również są zdania, że jak na razie znajomość jest zbyt niepewna, aby jechać razem do innego kraju. Zaproponowali kobiecie, aby zaprosiła Dominika do ich domu rodzinnego. Wtedy problem zostałby rozwiązany, a oni by go poznali.
- Przekazałam zaproszenie Dominikowi, ale on z kolei powiedział, że jest za wcześnie na to, abyśmy mieli poznawać swoje rodziny. Czułby się skrępowany. Poza tym on nigdy nie obchodził Świąt w taki tradycyjny sposób.
Trochę się rozczarowałam, bo miałam nadzieję, że Dominik przyjmie zaproszenie. Zdziwiłam się, że na wspólny wyjazd nie jest dla niego za wcześnie, a na poznanie mojej rodziny tak. Zwłaszcza w kontekście tych słów o bratnich duszach. Może zatem powinnam potraktować jego rekację jako ostrzeżenie? Sama już nie wiem. Z drugiej strony wspólne wyjazdy zakochanych par nie są obecnie czymś dziwnym. Nawet jeśli zakochani tak dobrze się nie znają. Takie przynajmniej mam wrażenie.
Gdybym zgodziła się lecieć z Dominikiem do Paryża, to byłyby pierwsze Święta spędzone z dala od moich krewnych. Zawsze lubiłam je z nimi obchodzić. To chyba jedyny czas w roku, kiedy wszyscy zbieramy się razem.
Marlenie trudno jest podjąć decyzję. Ma mętlik w głowie.
- Rozpatrzyłam wszystkie „za” i „przeciw”. Kiedy je podliczyłam, wyszło mi, że lepiej i bezpieczniej dla mnie będzie, jeżeli spędzę święta tak, jak zawsze. Ostrożnie powiedziałam to Dominikowi, ale wyglądał na rozczarowanego. Powiedział, że mnie nie rozumie i żebym jeszcze raz to przemyślała. Dlatego czuję się wewnętrznie rozdarta. Nie chciałabym, aby spór odnośnie tego, w jaki sposób mamy spędzić święta poróżnił nas. Ale liczyłam też na większą wyrozumiałość ze strony Dominika. Przecież znamy się tylko miesiąc!
Dlaczego warto spędzić święta z RODZINĄ PARTNERA?
A wy co zrobiłybyście na moim miejscu?