„Mój narzeczony i ja jesteśmy parą już od 5 lat. Pochodzimy z różnych miejscowości i poznaliśmy się na studiach, a po skończeniu nauki zostaliśmy w mieście akademickim. Parę miesięcy temu mój chłopak mi się oświadczył. Zaczęliśmy planować ślub i wesele, a ja rozpoczęłam poszukiwanie wymarzonej sukni ślubnej.
Zobacz również: Wasze listy: „Nienawidzę swojej teściowej!”
Po tym, jak udało mi się zawęzić mój idealny typ ślubnej kreacji do tych, które spodobały mi się najbardziej, umówiłam się na wizytę w salonie sukni ślubnych. Chciałam, aby tego dnia towarzyszyły mi najważniejsze osoby w moim życiu, na których opinii zawsze mogę polegać. Dlatego zaprosiłam moją mamę oraz moją najlepszą przyjaciółkę z rodzinnej miejscowości. Chciałam też uwzględnić w tym dniu przyszłą teściową. W wyznaczonym terminie we czwórkę wybrałyśmy się do salonu z sukniami. Po paru godzinach udało mi się znaleźć moją wymarzoną, idealną suknię ślubną. Gdy tylko ją włożyłam, wszystkie wiedziałyśmy, że to ta jedyna. Moja mama była bardzo wzruszona - na widok jej łez sama się popłakałam! Nawet moja przyszła teściowa uroniła łezkę i powiedziała, że wyglądam przepięknie, i że moja suknia na pewno spodoba się mojemu przyszłemu mężowi.
Po paru godzinach spędzonych w salonie sukni ślubnych postanowiłyśmy wybrać się na wspólny obiad. Rozmawiałyśmy oczywiście o ślubie i wszystkich kwestiach z nim związanych. Dziś pluję sobie w brodę, że to zrobiłam, ale poruszyłam temat zmiany nazwiska. Rozmawiałam już o tym z narzeczonym i mówiłam mu, że po naszym ślubie chciałabym przejąć jego nazwisko, ale używać go tylko w życiu prywatnym. Zależało mi na tym, aby w życiu zawodowym pozostać przy moim nazwisku panieńskim. Moja mama poparła tę decyzję, a moja przyszła teściowa jej przytaknęła.
Fot. iStock
Dlatego przeżyłam prawdziwy szok, gdy wieczorem, parę godzin później, nagle dostałam od niej SMS-a. Gdy tylko go przeczytałam zrozumiałam, że jego treść wcale nie była przeznaczona dla mnie, bo… obgadywała w nim mnie i moją rodzinę! Nie wiem, do kogo matka mojego narzeczonego planowała wysłać tę ohydną wiadomość, ale opisała w niej cały przebieg naszego dnia. Stwierdziła, że ten dzień był prawdziwą męką, że wynudziła się w salonie z sukniami, a kreacja, którą wybrałam była co najwyżej “przeciętna”. Twierdziła, że moja mama i przyjaciółka zachowywały się “histerycznie”, gdy zobaczyły mnie w wymarzonej sukni, i że zrobiłyśmy w salonie prawdziwy “cyrk”. Potem napisała, że moja mama przekonywała mnie do tego, abym nie przejęła jej rodzinnego nazwiska nawiązującego do tradycji i że to wszystko jej wina. Powiedziała, że moja mama kieruje się “jakimiś feministycznymi bzdurami”, a nie “rodzinnymi wartościami”.
Okropnie się wściekłam. Gdy przeczytałam tę wiadomość, akurat siedziałam przed telewizorem z moim narzeczonym. Oczywiście spytał, co mnie tak rozwścieczyło, więc pokazałam mu SMS-a. Zrobił się czerwony ze wstydu i przeprosił za to, co napisała jego matka. Widać było, że było mu przykro i głupio z tego, co napisała. Wiem, że to nie jego wina, ale teraz zupełnie nie wiem, jak odnaleźć się w tej sytuacji. Czy mam zignorować wiadomość, którą napisała moja przyszła teściowa czy otwarcie się z nią skonfrontować? Z jednej strony wiem, że lepiej byłoby odpuścić, ale z drugiej chciała obsmarować przed kimś moją matkę, a na to nie zamierzam sobie pozwalać! Wiem, że mój narzeczony ma z nią dobrą relację, więc gdybym wdała się z nią w otwarty konflikt, byłoby nieciekawie… Czuję, że mam związane ręce. Co robić?”
Źródło: honey.nine.com.au
Zobacz również: Przyszła teściowa mnie nienawidzi! Mówi, że złapałam jej synka na dziecko... Monika, 21 l.