Organizacja wesela jest jedną z prób, które przechodzą narzeczeni. Stres, duży wydatek, konieczność załatwienia ważnych spraw i dogadania się w wielu kwestiach pokazują wady przyszłych małżonków. Uwypuklają też wszystkie słabe punkty ich relacji. To, jak przebiegnie ten ważny czas i w jaki sposób zostaną podjęte kompromisy, stanowi jeden z sygnałów wskazujących, czy ludzie do siebie pasują. O ile w ogóle dojdzie do kompromisów.
Na moim weselu nie było mięsa. Zostałam skrytykowana przez gości
Malwina i jej narzeczony są w trakcie rozmów dotyczących oprawy muzycznej wesela. Kobieta i mężczyzna nie mogą porozumieć się w tej sprawie. Krzysztof wolałby, aby uroczystość uświetnił wodzirej i tradycyjne disco polo, natomiast Malwina preferuje wynajęcie DJ-a i inny rodzaj muzyki. Jak na razie żadne z nich nie chce ustąpić. Malwina martwi się, bo czas goni.
- W końcu musimy podjąć jakąś decyzję, bo najlepsze zespoły, wodzirejowie i DJ-e są zamawiani z dużym wyprzedzeniem. Jeżeli szybko czegoś nie postanowimy, zostaną sami najgorsi. A wiadomo, że muzyka na weselu jest bardzo ważna. To od niej zależy zabawa. Ktoś lub coś musi rozkręcić gości.
Mój narzeczony, Krzysiek, upiera się na disco polo. Niestety poparli go moi i jego rodzice. Wszyscy zgodnie twierdzą, że przy takiej muzyce ludzie na pewno będą się bawić, a z inną nigdy nie wiadomo. Dają mi do zrozumienia, że jeżeli ja postawię na swoim, naszą uroczystość czeka klapa. Ogólnie oni słuchają takiej muzyki. Poza tym twierdzą, że powinnam się poświęcić dla dobra sprawy. Podobno na początku wiele par narzeczonych nie chce disco polo i nawet tworzy listy utworów zakazanych, a w trakcie imprezy zmienia zdanie, bo goście siedzą sztywno. Wierzę w to, bo słyszałam już od moich znajomych, jak było u nich. Mimo to nie potrafię się przemóc.
Malwina nie wyobraża sobie zabawy do utworu „Ruda tańczy jak szalona”.
- Może i jestem egoistką, ale ja naprawdę nie wyobrażam sobie siebie tańczącej do utworu „Ruda tańczy jak szalona”, „Wesele trwa”, „Żono moja”, „Przez te oczy zielone” i innych. Ciarki przechodzą mnie na samą myśl. A przecież jako panna młoda będę musiała dawać innym przykład i tańczyć. Nie wypada, abym siedziała smutna przy stole.
To prawda, że disco polo jest wesołe, skoczne, żywe i tak dalej. To prawda, że dla wielu osób nie ma lepszej muzyki do tańca. To prawda, że niektórym od razu podrygują nogi... Ale nie mnie. Mogłabym iść na wiele kompromisów, ale ten mnie przerasta. Przynajmniej w tej chwili. I jeszcze ten wodzirej...
Uważam obecność wodzireja za zupełnie zbędną. Poza tym według mnie całowanie się przy stole, podnoszenie się, opadanie, falowanie i inne cuda na kiju, do których wodzirej zachęca, są żenujące. Po prostu słabe. Wieś tańczy i śpiewa. Ja chciałabym, żeby moje wesele było eleganckie.
EXCLUSIVE: Czarna lista gości weselnych. Kto nie jest mile widziany na ślubie?
Malwina zdradza, jaką ma wizję.
- Najbardziej chciałabym wynająć DJ-a. Jeżeli chodzi o muzykę, postawiłabym na muzykę z lat 80. i 90. plus jakieś współczesne hity. Obecność DJ-a jest o tyle dobra, że gdyby ktoś tak bardzo zażyczył sobie disco polo, mógłby puścić kilka piosenek. Przebolałabym to jakoś. Jeżeli natomiast zdecydujemy się na zespół, będzie tylko disco polo. Albo w większości. Już nie mówiąc o tym, że naprawdę trudno trafić na dobry zespół i wodzireja. Sugerowanie się poleceniem znajomych nie ma dla mnie sensu, bo każdy ma inny gust. Także na tę chwilę opadają mi ręce.
Mogłabym ustąpić, ale wtedy chyba stracę resztki zapału do organizacji wesela. Disco polo oznacza dla mnie kompletną klapę. Nie poprawi mi humoru dekoracja, piękna suknia i wykwintne jedzenie. Już nie mówiąc o tym, że disco polo nie pasuje do stylu, który wymyśliliśmy. Wesele będzie w stylu rustykalnym. Moim zdaniem to się gryzie.
Jeżeli Krzysiek i inni będą na mnie naciskać, zgodzę się na disco polo, ale nie będę w stanie się przy nim bawić. Zatańczę kilka tańców, a potem ze smętną miną usiądę przy stole. Już to widzę. Nie znoszę tych szarpanych tańców i mężczyzn, którzy nie potrafią delikatnie i z wyczuciem poprowadzić kobiety w tańcu. Wszystkie dobrze wiemy, jak to wygląda w praktyce.
Jeżeli jednak Malwina i Krzysiek zdecydują się na opcję z DJ-em i muzyką z lat 80. i 90., wtedy mężczyzna będzie poszkodowany, a goście faktycznie mogą się źle bawić.
PRAWDZIWE HISTORIE: „Dziecko zniszczyło moje wesele”
- Mam wrażenie, że nie ma dobrego wyjścia z tej sytuacji. Jestem jednak pewna, że przede mną były osoby z podobnym dylematem. Bardzo mnie ciekawi, jak poradziły sobie inne kobiety. Czy któraś z was ma pomysł, co zrobić w takiej sytuacji? Żeby wilk był syty i owca cała?