„Pracownica sklepu z bielizną upokorzyła mnie. Przy wszystkich skomentowała...”

Kamila została upokorzona podczas robienia zakupów w sklepie z bielizną. Zastanawia się, czy złożyć skargę na pracownicę.
„Pracownica sklepu z bielizną upokorzyła mnie. Przy wszystkich skomentowała...”
Fot. Unsplash
04.11.2018

W interakcjach pomiędzy klientami a sprzedawcami często dochodzi do zgrzytów. Jedni mają zwyczaj skarżyć się na drugich. Od pracowników sklepów można usłyszeć wiele historii na temat męczących, zmanierowanych kupujących. Z kolei ci ostatni mają sporo do zarzucenia niegrzecznym sprzedawcom. W związku z jedną z takich sytuacji napłynął do nas e-mail od Kamili. 24-latka mieszkająca na co dzień w Warszawie została źle potraktowana przez pracownicę sklepu znanej marki bieliźnianej, usytuowanego w jednym z warszawskich centrów handlowych.

LIST: Zaczął mi się okres w sklepie pełnym ludzi. To było straszne upokorzenie!

Kamila jest oburzona i postanowiła opowiedzieć o wszystkim na forum publicznym. Oddajemy jej głos.

- Jak tylko przypomni mi się sytuacja, która niedawno mnie spotkała, krew napływa mi do twarzy ze złości. Wciąż mam w pamięci twarze innych kobiet, które przyglądały mi się z ciekawością. Oraz milczenie, jakie zapadło w pewnym momencie. Ale zacznę od początku.

Około tydzień temu zaszłam do sklepu z bielizną znanej marki. Od razu podeszła do mnie jedna z pracownic, ale podziękowałam jej za pomoc. Najpierw chciałam rozejrzeć się sama. Nie przepadam za korzystaniem z pomocy pracowników, ponieważ czuję się wtedy osaczona. Wolę najpierw sama spokojnie wszystko przejrzeć, a potem ewentualnie skorzystać z podpowiedzi.

Szukałam biustonosza w białym kolorze. Interesował mnie prosty model bez zbędnych ozdóbek. Kiedy już przejrzałam mniej więcej ¾ asortymentu, który wpadł mi w oko, podeszła kolejna pracownica. Tym razem przyjęłam pomoc. Powiedziałam, czego szukam, a on poszła poszukać odpowiednich rzeczy.

Kamila już w pierwszych minutach rozmowy z obsługującą ją kobietą poczuła się urażona.

- „Dla pani coś odpowiedniego znajdziemy tutaj” – powiedziała do mnie i wskazała wieszaki z przecenioną bielizną. Wcześniej dyskretnie zlustrowała mnie wzrokiem od stóp do głów, jakby chciała ocenić, na ile mnie stać. Oględziny najwyraźniej nie wypadły na moją korzyść, gdyż została mi zaproponowana gorsza jakościowo i przeceniona bielizna. Poinstruowałam ją, że wolałabym coś lepszego. Pracownica pokazała mi wtedy inną bieliznę. Opowiadała o zaletach poszczególnych sztuk, aż w końcu powiedziała, że proponuje mi model typu push up. Znacząco spojrzała na mój biust i powiedziała, że dla mnie taki będzie lepszy. Bo powiększy mi piersi i podniesie je do góry. Mówiła dość głośno i w pewnym momencie ludzie dookoła obejrzeli się, a potem skierowali wzrok na moje piersi. Poczułam się upokorzona.

Ekspedientka mnie upokorzyła. Stłukłam perfumy w drogerii i kazała mi za nie zapłacić

Wiem, że ta pracownica nie powiedziała tego specjalnie, ale mogłaby być bardziej taktowna. Doskonale zdaję sobie sprawę, że moim piersiom daleko do doskonałości. Nie chcę, żeby usłyszeli to wszyscy dookoła i jeszcze spoglądali na moje piersi. Niestety nie był to koniec upokorzeń tamtego dnia.

Kamila poszła do przymierzalni. Ponieważ biustonosz na nią nie pasował, poprosiła obsługującą ją kobietę o przyniesienie innego rozmiaru.

- W końcu trafiłam na biustonosz, który pasował na mnie idealnie. Wyszłam z przymierzalni i skierowałam się do kasy. Wtedy jeszcze raz podeszła do mnie pracownica sklepu i pokazała kilka par fig. Powiedziała, że będą na mnie w sam raz. Dodała, że są w okazyjnej cenie i trzeba często wymieniać bieliznę. Zrobiła przy tym sugestywną minę. Wcześniej w przymierzalni skomentowała, że czegoś poszuka, bo widzi, że mam znoszone majtki. Wystawały mi ze spodni. Poczułam się w tamtym momencie jak jakaś żebraczka. Podziękowałam jej, czując zażenowanie. Nie sądziłam, że złapie mnie potem jeszcze przy kasie i rzuci na głos taki komentarz. To tak traktuje się klientów?

Wychodząc wpadł mi w oko inny biustonosz, którego wcześniej nie zauważyłam. Co prawda nie szukałam czarnego, koronkowego modelu, ale był tak śliczny, że postanowiłam wrócić do przymierzalni i zobaczyć, czy na mnie pasuje. Zobaczyłam, że to akurat mój rozmiar. Był też sporo przeceniony. Grzech byłoby nie skorzystać. Kobieta, która mnie obsługiwała, była oczywiście rozanielona. Obiecała, że jeżeli biustonosz nie będzie pasował, poszuka innego rozmiaru. W wyobraźni już widziałam minę mojego faceta, jak zobaczy mnie w tym biustonoszu i to był główny powód, dlaczego się wróciłam. Nic innego by mnie do tego nie skłoniło. Ale bardzo tego pożałowałam...

Pracownica sklepu miała pilnować, aby nikt nie zajrzał do przymierzalni, w której znajdowała się Kamila. Niestety w pewnym momencie kotara została poderwana do góry przez małego chłopca.

- Stojąc z nagim biustem przed lustrem zobaczyłam w jego odbiciu małego chłopca i jego rodziców wpatrzonych w moje ciało. Błyskawicznie zakryłam się, a potem zaczęłam ubierać. Postanowiłam, że nigdy nie wrócę do tego sklepu. Miałam łzy w oczach, bo tak bardzo czułam się upokorzona.

Opuszczając sklep, krzyknęłam do tej pracownicy, że jest niekompetentna, bo robi mi chamskie uwagi i nie dopełnia swoich obowiązków. Wszyscy klienci się na mnie obejrzeli. Ona coś chciała powiedzieć. Otworzyła usta i zaczęła mówić, ale nie dałam jej szansy. Po wyjściu ze sklepu aż się popłakałam.

Kamila zastanawia się, czy nie złożyć skargi na kobietę.

LIST: „Dzieci powinny mieć zakaz wstępu do sklepów! Nie potrafią się zachować”

- Miałam takie odczucie, że ona w niektórych momentach specjalnie była złośliwa. Zresztą gdybym nawet źle ją oceniła, powinna mieć więcej wyczucia. A co wy byście zrobiły na moim miejscu?

Zgłosiłybyście to kierownikowi?

 

Dopiero po wyjściu z domu zorientowały się, że z tymi ciuchami jest coś BARDZO nie tak
Dopiero po wyjściu z domu zorientowały się, że z tymi ciuchami jest coś BARDZO nie tak - zdjęcie 1
Komentarze (30)
Ocena: 5 / 5
gość (Ocena: 5) 25.11.2018 12:44
Jak najbardziej ją zgłoś, może jak jej premie utną to nauczy się obsługi klienta
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 17.11.2018 12:37
Ja często wyglądam na niezadbana bo przy 3 dzieci zawsze coś a mało dla siebie i o sobie . W szafie wiszą piękne ciuchy tylko chęci brak by je założyć , jakoś tak wyszło . Za to nigdy odkąd mieszkam zagranicą nie zdarzylo mi się być źle potraktowana. Czasami mam wrażenie a to chyba z przyzwyczajenia polskiego , że ekspedientka mnie obserwuje. Czasami i ja czuję się źle we własnej skórze mimo że mnie stać na pewne rzeczy unikam takich sklepów ah ta polska mentalność . Nie jesteś 1 i ostatnia osoba która zostanie tak potraktowana. Wiesz co , pewnego razu będąc na zakupach , stał przed mną facet na boso , ładnie ubrany no zadbany , tylko zimno było i na boso z taką bransoletka na nodze . Obsłużony jak należy , zero ciekawskich spojrzeń , wyszedł ze sklepu a my chwilkę za nim . Na parkingu stał nowy Mercedes ... dałabys wiarę ? Taki zwyczajny inny człowiek potraktowany normalnie jak każdy . Można się nieźle pomylić bo w mniemaniu takich frajerek musisz wyglądać żeby mieć gdy tak naprawdę to one zapuerdalaja za parę złoty za kasa . Status sklepu podnosi ich mniemanie o sobie . Zgłoś sprawę . Pozdrawiam serdecznie
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 04.11.2018 21:52
Zgłosiłabym ją. Jeszcze bym jej tak dop*erdoliła, że by jej w pięty weszło. Szczyt chamstwa i bezczelności z tego co opisujesz.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 04.11.2018 18:51
Chyba chodzi o Triumpha
odpowiedz
Me (Ocena: 5) 04.11.2018 17:05
Szczyty. Zgłoś ją.
odpowiedz

Polecane dla Ciebie