Mam 33 lata. Dziewictwo straciłam w wieku 17 lat. Nigdy nie wstydziłam się seksu, nagości, ani mojej seksualności. W moim przypadku seks zawsze był ściśle związany z relacjami. Parę razy próbowałam spotykać się z kimś bez zobowiązań, ale to nigdy nie kończyło się dobrze.
Zobacz również: „Mam 25 lat i już zawsze będę dziewicą. Który facet mnie zechce?” (Historia Hani)
Na początku nawet nie zdawałam sobie sprawy z tego, że minęło sporo czasu, odkąd ostatni raz z kimś spałam. Cieszyłam się życiem, aż tu pewnego dnia pomyślałam: “Minęły 4 miesiące. To cała jedna pora roku!”. Zaczęłam zastanawiać się nad tym, jakie efekty brak seksu i partnera przez ten czas wywarły na moje życie prywatne, moją karierę i postrzeganie samej siebie. Odkryłam, że są tak dobre, że postanowiłam przedłużyć ten stan na cały rok. Chciałam przeprowadzić eksperyment.
Zawsze wchodziłam w związki z mężczyznami bez udawania, że jestem kimś innym: byłam pewna siebie, ambitna, niezależna i bezkompromisowa. Ale po paru randkach, a zwłaszcza - o czym przekonałam się w trakcie mojego doświadczenia - po paru pierwszych wspólnych nocach, moje bezkompromisowe, feministyczne “ja” zmieniało się w zahukaną, naiwną istotę, która nieustannie kwestionowała swoją zdolność do logicznego myślenia i inteligencję. Po paru miesiącach związku z przerażeniem obserwowałam, jak zmieniam swoje opinie i przekonania, sposób zachowania i działania, cele, a nawet osobowość pod kątem faceta, z którym akurat się spotykałam. Moje pragnienie realizowania ambicji przerzucałam na partnera, jego cele stawały się moimi celami i realizowałam je, aby pomóc mu się rozwijać. Lojalność wobec samej siebie przekształcała się w całkowite podporządkowanie facetowi.
Fot. Unsplash
Pierwsze zmiany zaczęłam zauważać po ok. 4 miesiącach od wprowadzenia celibatu. Odkryłam, że wreszcie skupiam moją energię tylko na sobie. Wcześniej, gdy w moim życiu były obecne związki i seks, większość energii inwestowałam w podtrzymanie relacji z partnerem i dbanie o niego: dowartościowywanie go, pomaganie mu w rozwiązywaniu problemów, spełnianie jego potrzeb, leczenie złamanego serca. Byłam dla niego matką, siostrą, najlepszą przyjaciółką, coachem - wszystko naraz.
Zobacz również: „Jestem mamą. Nie spałam z nikim od lat” - historia Marzeny
Teraz moje życie jest zupełnie inne. Jestem skupiona na samorozwoju - emocjonalnym i zawodowym. Moje relacje z bliskimi stały się o wiele lepsze. Odzyskałam też władzę nad swoim życiem i wyborami, jakich dokonuję. Patrzę na świat tylko i wyłącznie moimi oczami, podejmuję decyzje na podstawie tylko własnych opinii i wartości. Wreszcie przestałam przepraszać za to, kim jestem i jaka jestem. Nie muszę brać pod uwagę niczyich opinii, wartości ani planów - dzięki temu nie muszę dłużej milczeć, powstrzymywać się albo zmieniać opinii, tak, aby nie podkopywały wiarę w siebie u mojego partnera. Stałam się asertywna, szanuję samą siebie, nie wstydzę się tego, kim jestem. Nie jestem już hipokrytką i nie mówię jednego, a robię czegoś zupełnie innego z obawy, że mój facet mnie zostawi.
Mój rok bez seksu uświadomił mi, co znaczy żyć jako kobieta, która sama o sobie decyduje i żyje w zgodzie z samą sobą, troszcząc się o siebie. To wyzwoliło we mnie olbrzymią siłę i pewność siebie. Nie chodzi o to, że teraz namawiam wszystkich do życia w celibacie. Ale jestem przekonana, że każda kobieta powinna być świadoma siebie i swojej siły - zwłaszcza w obecnych czasach. Chciałabym, żeby każda kobieta znalazła w sobie odwagę, aby żyć tak, jak chce. Z ekscytacją czekam na dzień, w którym powrócę do randkowania i do uprawiania seksu. Jestem przekonana, że dzięki wszystkiemu, czego odkryłam o samej sobie spotkam na swojej drodze wartościowego mężczyznę, u boku którego będę mogła być sobą. Ale jeszcze nie przyszedł na to czas. Teraz jestem szczęśliwa żyjąc w pojedynkę zgodnie ze swoim prawdziwym “ja”.
Agata
Zobacz również: To dzieje się z ciałem, kiedy przestajesz uprawiać seks. 7 dramatycznych skutków ubocznych