„Mam sekret przed facetem” (Historia Marleny)

Marlena zastanawia się, czy go wyznać. Od tej decyzji zależy jej przyszłość.
„Mam sekret przed facetem” (Historia Marleny)
Fot. Unsplash
27.09.2018

Nikt z nas nie ma zupełnie czystej karty. Każdy popełniał błędy, a nawet robił zupełne głupoty. Są jednak „grzechy” większego kalibru, których nie można przypisać każdej osobie. Z jednego z nich zwierzyła nam się 29-letnia Marlena*. Kobieta napisała maila do redakcji, w którym opowiedziała o swojej przeszłości. Jej pytanie do was dotyczy tego, czy powinna zrobić to samo w stosunku do swojego faceta. Marlena doskonale wie, że kiedy Mariusz pozna prawdę, już na zawsze zmieni o niej zdanie. Oto jej wyznanie.

- Dwa lata temu oddałam dziecko do adopcji – wyrzuca z siebie na samym początku. - Miałam warunki do tego, aby je wychować, bo pochodzę z zamożnej rodziny. Pracuję w rodzinnej firmie, więc na finanse nie narzekam. Powód był bardzo egoistyczny. Nie chciałam tego dziecka. Marzyłam o tym, aby jeszcze sobie pożyć. W planach miałam podróże, wychodzenie do pubu ze znajomymi, randki... Dziecko wszystko by popsuło, a zwłaszcza relacje z facetami. Wiadomo, że jako samotna matka miałabym mniejsze szanse na znalezienie kogoś niż jako zwykła singielka. Jeżeli chodzi o ojca dziecka, które oddałam, wyjechał jeszcze przed porodem i słuch o nim zaginął. Nie odbierał ode mnie telefonów, nie odpisywał na wiadomości. Zdenerwowałam się. Stwierdziłam, że ja sama z tym problemem nie zostanę.

Nawet moi rodzice nie wiedzą, że urodziłam. Powiedziałam im, że chcę sobie zrobić dłuższą przerwę od pracy, żeby przemyśleć kilka życiowych spraw. Jako członek rodzinnej załogi pracowniczej, miałam taką możliwość. Mogłam wyjechać i wrócić, kiedy chciałam, bo praca na mnie czekała. Bliscy myśleli, że wyjeżdżam za granicę, a tak naprawdę cały czas byłam w Polsce. Urodziłam dziecko, załatwiłam wszystkie formalności i wróciłam. Nie miałam żadnych wyrzutów sumienia. Czułam się, jakbym się pozbyła ciężaru. Dopiero od jakiegoś czasu dręczy mnie niepokój. Nadal nie chciałabym wychowywać dziecka, ale jest we mnie jakiś smutek, którego nie potrafię się pozbyć. Pojawił się, gdy zaczęłam się spotykać z Mariuszem.

Mariusz jest jednym z pracowników firmy, która współpracuje z rodzinną firmą Marleny. Poznali się podczas spotkania biznesowego i od razu zainteresowali się sobą.

- Na początku spotykaliśmy się jako koledzy z tej samej branży, bo nie chcieliśmy ryzykować, że ucierpi współpraca pomiędzy nami, ale szybko przekonaliśmy się, że chcemy stworzyć związek. Obecnie jesteśmy ze sobą na poważnie, a Mariusz coraz częściej wspomina o zaręczynach.
Byłabym najszczęśliwszą osobą na świecie, gdyby w mojej przeszłości nie było tego dziecka. Niestety nie mam tak czystego konta, jakbym chciała. I tak pojawia się zasadnicze pytanie: powiedzieć mu czy nie?

Marlena nie boi się, że kiedyś jej dorosłe dziecko zapuka do drzwi, ale ta informacja i tak kiedyś może wyjść na jaw. Na przykład, gdy będzie się starać o potomka z Mariuszem.

- Nigdy nie należy mówić „nigdy”. Mam świadomość, że kiedyś moja przeszłość może do mnie wrócić i jeżeli Mariusz pozna prawdę za kilka czy kilkanaście lat, jest wielce prawdopodobne, że mi nie wybaczy. Nie mogłabym mieć o to do niego pretensji. Najlepiej byłoby powiedzieć o wszystkim teraz i mieć kłopot z głowy. On ma prawo wiedzieć. Problem w tym, że bardzo się boję. Nie wiem, jak Mariusz zareaguje. To taki porządny i honorowy facet. Na dodatek bardzo lubi dzieci.

Marlena przytacza jedną sytuację.

- Kiedyś byliśmy razem u siostry Mariusza, której urodziło się małe dziecko. W pewnym momencie rozmowa zeszła na wyrodne matki. Czyli takie, które porzucają i zaniedbują swoje dzieci. Robiło mi się zimno i gorąco na przemian. Na szczęście Mariusz i Zosia niczego nie zauważyli. Mogę się jednak domyślić, co pomyśleliby o mnie – nieodpowiedzialnej kobiecie, która zaszła w ciążę, a potem oddała dziecko, bo tak było jej wygodniej. Myślę, że zmieniliby o mnie zdanie. Czy na tyle, że Mariusz już nie zechciałby ze mną być? Tego nie wiem na 100 procent.

Mariusz jest dla mnie bardzo ważny i nie chcę go stracić. Najlepiej będzie chyba zdobyć się na odwagę i opowiedzieć mu o wszystkim. Może doceni chociaż moją szczerość. Inaczej czeka mnie życie w strachu.

Co o tym myślicie? – pyta na koniec Marlena.

*imię głównej bohaterki zostało zmienione.

 

Polecane wideo

Najpiękniejsza na świecie dziewczyna z zespołem Downa. Trudno oderwać od niej wzrok
Najpiękniejsza na świecie dziewczyna z zespołem Downa. Trudno oderwać od niej wzrok - zdjęcie 1
Komentarze (34)
Ocena: 4.97 / 5
Piguła z noworodków (Ocena: 5) 09.05.2020 16:07
Niby po czym mają to poznać? Może podać, że rodzi po raz pierwszy. No chyba,że miała CC. Wtedy nie ukryje które to dziecko. Nikt w szpitalu nie będzie dochodzenia prowadził, szpitale nie wymieniają się historią choroby. A jak się w EWUŚiu wyświetli że to kolejny dzieciak to się zaśmieje i powie, że to pomyłka. No one cares, nikt nie będzie drążył tematu.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 08.05.2019 19:35
Powinnas odrazu mu powiedziec I swojej przyszlosci predzej czy pozniej I tak sie dowie prawdy. Szanuje twoja decyzje dalas zycie dziecku tylko szkoda ze Nie wychowalas . Jezeli partnerowi zalezy zrozumie Tamta decyzje zawsze mozna powiedziec ze wtedy mialas wpadke I nie dojrzalas wtedy do roli matki
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 28.09.2018 11:04
Nie mów. Nie oddałaś jego dziecka, tylko swoje i faceta który się ulotnił. Każdy ma jakąś przeszłość, a spowiadanie się z niej obecnemu partnerowi przysporzy tylko problemów.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 27.09.2018 21:34
lepiej bylo dla tego dziecka ze je urodzila niz potem wyrzucila je na smietnik i dopiero wtedy byloby tak ze zlinczowaliscie ją i nazwaliscie ją by wyrodną matką i byloby pytanie dlaczego nie oddala do adopcji
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 27.09.2018 19:46
wyda się jeśli zajdziesz w ciążę i w karcie będzie napisane, która to z kolei ciąża. A chyba lekarz zauważy, że rodziłaś? poza tym, nigdy nie oddałabym dziecka do adopcji. wolałabym usunąć na wczesnym etapie ciąży niż później myśleć, gdzie jest moje dziecko. jeżeli ta historia jest prawdziwa, to żal mi tego dzieciątka. przecież autorka jest zamożna, więc mogłaby niania opiekować się dzieckiem 24h/dobę. a teraz gdzieś się tuła po świecie i nie wiadomo czy jest kochane.
odpowiedz

Polecane dla Ciebie