Rodziny wielodzietne często są utożsamiane z patologią, co jest bardzo krzywdzące. Nie każda rodzina wielodzietna jest też biedna. Niektóre mają się całkiem dobrze, a ich członkowie miło wspominają czas dzieciństwa spędzony w towarzystwie kilkorga rodzeństwa. Ale są też inne historie – naznaczone skrajną biedą, ciężką pracą i upokorzeniami.
Oto wspomnienia kobiet pochodzących z rodzin wielodzietnych. Jak wyglądało ich dzieciństwo? Czy same pragną mieć więcej niż 2-3 troje dzieci?
„Pochodzę z rodziny wielodzietnej i biednej. Mam troje rodzeństwa. Mieszkaliśmy na kupie w dwóch pokojach. Rodzice w jednym, a my w drugim. W dzieciństwie nie wiedziałam, co to nowe ubrania i cieszyłam się, kiedy było dość jedzenia. Na zeszyty i podręczniki zarabiałam pieniądze sama. W wakacje zbierałam owoce i pomagałam przy żniwach.
Po raz pierwszy byłam w kinie w wieku 18 lat. Pieniądze zarobiłam sama. Z kolei na wakacje po raz pierwszy pojechałam w tym roku. Również sama je opłaciłam. Sama utrzymuję się w dużym mieście i opłacam sobie studia. Jako jedyna z rodzeństwa staram się o wyższe wykształcenie. Jako jedyna chcę żyć inaczej. Niestety, ale moje siostry, które są starsze nadal mieszkają z rodzicami. Zarabiają grosze i nie robią nic, aby polepszyć swój byt. Są do biedy przyzwyczajone. Niektórzy mówią, że dzieci z wielodzietnych rodzin są zaradniejsze, ale to nie zawsze jest prawda. Niektórzy są tak przyzwyczajeni do biedy, że nie wyobrażają sobie innego życia.
Ja nie jestem przeciwko rodzinom wielodzietnym, ale na pewno nie będę miała kilkorga dzieci, jeżeli nie stanę na wysokości zadania pod względem finansowym. Przez biedę nie miałam normalnego dzieciństwa i wstydziłam się przed innymi dziećmi”.
„Mam pięcioro rodzeństwa i jestem dumna z tego, że pochodzę z wielodzietnej rodziny. Nie było nas stać na luksusy, ale normalne życie już tak. Mieliśmy też dobre warunki, jeżeli chodzi o przestrzeń, ponieważ rodzice wybudowali dom. Co prawda nie duży, ale wystarczający dla nas wszystkich. Miałam miejsce do spokojnej nauki.
LIST: „Przed trzydziestką każda kobieta powinna wyjść za mąż, urodzić dziecko i mieć stałą pracę”
Rodziny wielodzietne są fajne, jeżeli stać ich na normalne życie. Ja dzięki temu, że mam aż pięcioro rodzeństwa nauczyłam się dzielenia swoimi rzeczami, odpowiedzialności, zaradności oraz opiekuńczości w stosunku do młodszych i słabszych. Poza tym rodzice często organizowali nam rozrywki. Darmowe, ale stanowiły odskocznię od codzienności. Myślę, że mogłabym mieć taką rodzinę w przyszłości. Nie wiem tylko, czy będzie mnie stać”.
„Od 8-go roku życia ciężko pracowałam w gospodarstwie moich rodziców razem z rodzeństwem. To nie była praca okazjonalna, ale codzienne obowiązki. Wracałam ze szkoły, jadłam obiad i zaganiano mnie do pracy. Nie wiem, co to normalne dzieciństwo. Miałam bardzo mało rozrywki, będąc dzieckiem. Dopiero teraz uczę się normalnie żyć. Na dodatek nie dostawałam z tego żadnych pieniędzy. Tylko raz w tygodniu, w niedzielę, mama piekła ciastka i robiliśmy sobie ucztę.
Mam żal do rodziców. Uważam, że zgotowali mi i rodzeństwu okropne dzieciństwo, które nas ukształtowało. Obecnie mam wyrzuty sumienia, poświęcając czas na takie rzeczy jak oglądanie seriali czy czytanie książek. Wolny czas przeznaczam przeważnie na dodatkową pracę albo naukę. Wiem, że jestem wypaczona przez takie dzieciństwo. Stałam się pracoholikiem.
Ma 25 lat i 14 dzieci! JEST BEZROBOTNY I NIE SZUKA PRACY!
Nigdy nie zdecyduję się na więcej niż jedno dziecko. Jeżeli kogoś nie stać na dzieci, niech ich nie robi. Rodzeństwo wcale nie zapewnia szczęścia. Obecnie mam bardzo słaby kontakt z rodzeństwem i rodzicami. To bzdura, że wszystkie rodziny wielodzietne są takie zgrane, a ich życie wypełnia wzajemna miłość. Ja zamiast tego doskonale pamiętam kłótnie o lepsze jedzenie. Potrafiliśmy wyrywać sobie z ręki kubeczek z jogurtem. Także moje dzieciństwo przypominało raczej walkę o przetrwanie”.