Ostatnio zrobiła się afera, bo ktoś przepuścił ciężarną w sklepie, a ludziom w kolejce to się nie spodobało. Zaczęły się jakieś szepty i głupie komentarze w stylu „ja też kiedyś nosiłam dziecko w brzuchu i tak się ze sobą nie pieściłam”. Jestem w stanie to sobie wyobrazić, bo sama doświadczyłam takiego chamstwa wielokrotnie. Polska to katolicki naród, ale w teorii.
Zobacz również: Starszy pan przepuścił ciężarną w kolejce. Inni klienci zmieszali ją z błotem
W innych zakątkach świata matki są szanowane i wszyscy chcą im ułatwić życie. Jak tylko wchodzi do miejsca publicznego, to może liczyć na pomoc. I na pewno nikt jej nie każe długo czekać na swoją kolej. Każdy wie, że w stanie błogosławionym lekko nie jest. Jasne, ciąża to nie choroba, ale szczególna przyjemność też nie. Zdecydowanie lepiej znosi się ją leżąc na kanapie, niż pocąc się w kolejce do kasy.
Jak dziecko się pojawi, to też nie ma sielanki. Warto byłoby o tym pamiętać, bo wobec dzieciatych panuje szczególna znieczulica.
Jestem podwójną mamą. Starsza córka ma już 6 lat, a synek 2,5 roczku. Niewielka różnica w wieku jest, a w mentalności Polaków żadna. Mam wręcz wrażenie, że jest pod tym względem coraz gorzej. Żadnej sympatii, ani pomocnej dłoni. Nikomu nie przyjdzie do głowy, żeby jakoś ulżyć. Chociażby przepuszczając w tej nieszczęsnej kolejce.
Często sytuacja wygląda tak, że stoję z pociechami w długim ogonku. Córkę roznosi. Już by gdzieś czmychnęła, zaczepia ludzi, głośno śpiewa, marudzi. Próbuję ją uciszyć, ale niewiele to daje. Syn jest jeszcze bardziej niecierpliwy. Chce na ręce, po chwili na ziemię, płacze, jęczy, krzyczy. Zupełnie normalne zachowanie.
Zobacz również: Matka z wózkiem wyrzucona z autobusu przez kierowcę. Internauci stanęli w jego obronie
Ale odzew rodaków już do końca normalny nie jest. Nikt się nie zlituje, żebym mogła szybciej załatwić sprawę i nie męczyć dłużej dzieci. Jak stałam, tak stoję.
Moim zdaniem w sklepach, bankach czy urzędach powinno być to jakoś rozwiązane. W niektórych ciężarna z automatu podchodzi pierwsza do kasy czy okienka. Matka z dzieckiem też powinna. Pozostałych ta chwila nie zbawi, a jej bardzo pomoże. W ten sposób społeczeństwo mogłoby oddać szacunek osobie, która urodziła nowego obywatela.
Bo Polacy to są mocni, ale w gębie. Wielcy patrioci z matką Polką na ustach. Ale taką zwykłą, która stoi za nimi w kolejce, to już mają za nic. Jej się specjalne traktowanie nie należy. Jest taką samą obywatelką, więc niech sterczy. A razem z nią te rozwydrzone bachory. Tak to mniej więcej wygląda.
Czy kiedyś to się zmieni? Mam nadzieję, ale szczerze wątpię.
Aneta
Zobacz również: Opowieść Emilii: „Przeżyłam koszmar w samolocie. Niemowlę wrzeszczało całą drogę”