Od prawie 3 lat jestem w związku. Sama mam lat 28, więc wydawało się, że to na poważnie i poznałam tego jedynego. Szczerze? Bardziej to sobie wmawiałam i tego chciałam, niż tak było faktycznie. Oczywiście w jakimś sensie zawsze go kochałam i potrafił być wspaniały, ale zaczęliśmy się od siebie oddalać. Teraz to bardziej przyzwyczajenie, niż miłość.
Zobacz również: Zaręczyny na bogato: Dziewczyny pokazują pierścionki, za które można kupić mieszkanie
No, ale człowiek w tym trwa, bo tak jest wygodnie. Lepiej mieć kogokolwiek, niż nikogo. Najmłodsza nie jestem, więc zaczynanie wszystkiego od nowa to trochę ryzyko. Może znowu coś zaiskrzy i będzie super. Tak bym myślała, gdybym dalej była naiwna i przestraszona. Ale już nie jestem i dlatego chcę zamknąć ten etap w życiu. Jemu nie dawać zbędnej nadziei, a sobie szansę.
Powiedziałam o swoich wątpliwościach mamie i od tego momentu nie mam życia. Każdego dnia robi mi z ojcem pranie mózgu. To przez nich zaczęłam mieć wątpliwości. Można powiedzieć, że im bardziej zależy na tym związku, niż mnie. Ale w sumie trudno się dziwić…
fot. Unsplash
Może to był błąd, ale byli przy nas od samego początku. Nie ukrywałam, że mam chłopaka. Często przesiadywał w naszym domu i zbliżył się do rodziców. Na początku może nie kochali go aż tak bardzo, ale potem na światło dzienne wyszły nowe fakty i zmienili zdanie. Jakie? Pochodzi z dobrze znanej w naszym mieście rodziny, która na biedę na pewno nie narzeka. Mają stanowiska, pieniądze, nieruchomości.
Kiedyś tata niby dla żartu stwierdził „no to się ustawiłaś”. On chyba naprawdę pomyślał, że jestem z nim tylko dla prestiżu i bogactwa. A to akurat kompletna bzdura, bo przez dłuższy czas w ogóle o tym nie mówił. Poznałam skromnego, fajnego, czułego chłopaka i to w nim się zakochałam. Nie w kasie i willi z basenem, tak jak moi rodzice.
Przykro mi to stwierdzić, ale takie mam wrażenie. Kilka razy ojciec odwoził mnie do niego na weekend i widział ten wielki dom z 2-metrowym murem. Potem został zaproszony z mamą do tej rezydencji.
Zobacz również: Tak wyglądają najbardziej pożądani single z aplikacji randkowej. Nie można im się oprzeć
fot. Unsplash
Moja rodzina jest bardzo przeciętna, jeśli chodzi o majątek. Nawet głupio używać takiego słowa w odniesieniu do nas. Mama i tata pracują na etatach, pewnie nawet średniej krajowej nie zarabiają, mamy 50-metrowe mieszkanie w bloku z wielkiej płyty i kilkuletni samochód. Jeśli zdarzało nam się wyjeżdżać na wakacje, to w najlepszym razie nad polskie morze albo do Zakopanego. Nic specjalnego.
Wspominam o tym nie bez powodu. To jedna z głównych przyczyn, dlaczego imponuje im życie bogatszych. Wielki dom, kilka błyszczących aut, znane nazwisko, ogromna firma. Mama się śmiała, że tylko helikoptera tam brakuje. Już jej nie mówiłam, że helikopter do niedawna jeszcze był, ale chyba trafił do serwisu. Ojciec mojego chłopaka latał nim między oddziałami.
Jak zobaczyli basen i że tak majętni ludzie chcą z nimi normalnie, serdecznie rozmawiać, to byli już kupieni. Odnaleźli się w tej rodzinie doskonale i teraz nie chcą tego stracić. Mówię im, że nie muszą.
fot. Unsplash
Skoro to taka wielka przyjaźń teraz, to moje rozstanie nie musi wcale na to wpłynąć. No, ale sama nie do końca w to wierzę. To będzie skandal i ja razem z rodzicami zostaniemy skreśleni raz na zawsze. Trudno. Przecież nie będę trwała w związku, który jest skazany na niepowodzenie, tylko dlatego żeby ich zadowalać. Podzieliłam się swoimi wątpliwościami i oni mają tylko jedną radę: przeczekaj, nie podejmuj pochopnej decyzji i wszystko się ułoży.
Chyba w sami to nie wierzą, bo o pierwszych problemach między nami mówiłam już chyba 1,5 roku temu. Ale co ich to obchodzi. Im bardziej zależy na sympatii tych bogaczy, weekendach nad ich basenem i zazdrości innych, że mają takich znajomych. Mama potem opowiada biedniejszym koleżankom, jak to leżała z drinkiem na leżaku, a na obiad podano kaczkę i 30-letnie wino. Nobilituje ją to i tak samo mojego ojca.
I co ja mam teraz zrobić? Nie wyobrażam sobie trwania w tej relacji. Wszystko się wypaliło i jedynymi osobami, którym zależy na tej „miłości” są już tylko moi rodzice. I nie robią tego bezinteresownie. Raz w nerwach usłyszałam, że jak zrobię coś głupiego, to oni się mnie wyrzekną.
Patrycja
Zobacz również: „Jestem za biedny na związek. Dziewczyny, czemu lecicie na pieniądze?” (Historia Szymona)