„Mój ojciec jest gwałcicielem” (Historia Beaty)

Jak żyje się z taką wiedzą?
„Mój ojciec jest gwałcicielem” (Historia Beaty)
Fot. Unsplash.com
24.08.2018

Statystyki są nieubłagane: co trzecia kobieta w Polsce doświadczyła na własnej skórze przemocy seksualnej, z czego 3 procent ofiar nigdy nikomu o tym nie powiedziało. Oznacza to, że sprawcy pozostali bezkarni. Nigdy nie stanęli przed sądem, nigdy nie ponieśli konsekwencji za swój czyn. Nigdy też nie przeprosili kobiet, które brutalnie skrzywdzili.

„Zostałam zgwałcona dwa razy. Jeden z gwałcicieli zapytał, kiedy znowu się zobaczymy...”

Choć nie mówi się o tym głośno, bardzo często napastnikami są bliscy znajomi ofiar. Koledzy z pracy, członkowie rodziny, partnerzy. Wielu z nich nie uważa się za gwałcicieli – przecież uprawiali seks z osobą, którą bardzo dobrze znali. Taki stosunek zwyczajnie im się „należał”, a fakt, że dziewczyna mówiła „nie”? Pewnie tylko się droczyła, bo tak naprawdę miała ochotę na trochę pikanterii w sypialni…

Jeśli ofiara gwałtu w porę nie uda się po specjalistyczną pomoc lekarską i psychologiczną, skutki mogą być dla niej opłakane. Trauma, napady lęku, wstręt do intymności, a nawet niechciana ciąża. Zwłaszcza ten ostatni aspekt może na zawsze odcisnąć piętno na psychice ofiary.

Mimo że powszechnie panuje przekonanie, że zgwałcone kobiety w ciąży lawinowo decydują się na aborcję, wcale tak nie jest. Wiele z nich decyduje się urodzić, a nawet wychować dziecko swojego oprawcy.
Beata jest tego najlepszym przykładem. Niedawno dowiedziała się, że jej ojciec jest gwałcicielem, a ona sama – owocem gwałtu. Jak żyje się z taką świadomością?

Oto jej historia.

dziecko z gwałtu

Fot. Unsplash.com

Mama nigdy nie była dla mnie specjalnie czuła. Nie mogłam pojąć, dlaczego. Wychowywała mnie sama, więc zawsze zrzucałam to na jej zapracowanie. Myślałam sobie, że jest jej podwójnie ciężko, bo musi mnie utrzymać i nie ma nikogo do pomocy. Od czasu do czasu wspomagali nas co prawda finansowo dziadkowie, ale oni również nie mieli dla mnie ciepłych uczuć.

Dorastałam w przekonaniu, że coś jest ze mną nie tak. Inne koleżanki opowiadały o swoich rodzicach, chwaliły się prezentami od nich i wspólnymi wyjściami na lody. Patrzyłam na to wszystko z zazdrością, bo mnie mama nigdy nie przytulała i nigdzie nie zabierała. Czasem w nocy myślałam sobie nawet, że gdybym teraz wyszła z domu i nigdy nie wróciła, to mama w ogóle by za mną nie tęskniła. Może nawet nie zauważyłaby, że mnie nie ma. Nie potrafię zliczyć, ile razy zasypiałam z taką przykrą myślą.

Jako mała dziewczynka pytałam ją wielokrotnie, gdzie jest mój tata. Najpierw mówiła, że wyjechał, potem, że nas zostawił, jeszcze później, że umarł. Nie wiedziałam, która z tych wersji jest prawdziwa. Z czasem przestałam pytać, bo zwykle kończyło się to krzykami mamy. Wrzeszczała na mnie, a nawet płakała. I patrzyła z takim strasznym wstrętem. Nawet nie umiała go zahamować czy zatuszować. To było silniejsze od niej i pewnie nie zdawała sobie sprawy, jak bardzo takie spojrzenia z jej strony mnie krzywdziły.

dziecko z gwałtu

Fot. Unsplash.com

Nie pamiętam kiedy, ale tata, którego nigdy przecież nie poznałam, urósł w moich oczach do bohatera. Wyobrażałam sobie, że wyjechał za granicę i robi tam wielką karierę. W moich marzeniach pisał do mnie długie, pełne czułości listy, które nigdy do mnie nie docierały, bo chowała je przede mną mama. Z zazdrości, że tata kocha mnie, a ją zostawił… To strasznie zabrzmi, ale takie fantazje pomagały mi jakoś przetrwać ten chłód, z którym spotykałam się na co dzień.

WASZE LISTY: Zostałam zgwałcona, już nic nie będzie takie jak kiedyś…

Tuż przed wakacjami w mojej szkole rozpętała się straszna afera. Jedna z dziewczyn zaszła w ciążę i rozpowiadała wszystkim, że została zgwałcona przez kolegę z klasy. To odbiło się szerszym echem, a plotki dotarły nawet do mojej mamy i dziadków. Mama wzięła mnie wtedy na poważną rozmowę. Wypytywała, jak dobrze znam tę koleżankę i tamtego chłopaka. Dopytywała, czy to faktycznie mógł być gwałt z jego strony. Chciała wiedzieć, czy do mnie też się dobierał. Pierwszy raz widziałam w jej oczach troskę.

dziecko z gwałtu

Fot. Unsplash.com

Rozmawiałyśmy wtedy pierwszy raz jak matka z córką. W czasie tej rozmowy kilkukrotnie się popłakała i wyznała mi, że ona również została kiedyś zgwałcona. Opisała, jak wracała nocą z klubu, kiedy nagle napadł na nią obcy mężczyzna. Zgwałcił ją i zostawił pobitą w krzakach. Podobno nawet nie pamięta jego twarzy, bo jak najszybciej chciała o niej zapomnieć. Następnego dnia przyznała się do wszystkiego dziadkom, ale błagała ich, żeby nie kazali jej iść na policję. Finał był taki, że po kilku tygodniach okazało się, że jest w ciąży. Postanowiła urodzić… i tak oto pojawiłam się na świecie.

Wyznanie mi tej prawdy sporo ją kosztowało. Przeprosiła mnie nawet za brak czułości z jej strony przez te wszystkie lata. Coś w niej pękło, ale we mnie też. Dotarło do mnie, że jestem dzieckiem z gwałtu. Mój ojciec to nie żaden wielki biznesmen z zagranicy tylko brutalny gwałciciel, który nawet nie wie o moim istnieniu.

Nagle ta cała oschłość ze strony mamy, brak uczuć ze strony dziadków, nienawistne spojrzenia pod moim adresem zaczęły układać się w jedną całość. Ja im wszystkim przypominam TAMTĄ noc. Mama patrzy na mnie i jej rany odnawiają się w nieskończoność…

Po tym, jak usłyszałam prawdę o ojcu gwałcicielu, sama czuję do siebie wstręt. Nie mam żalu do mamy, że nie potrafiła mnie pokochać. Urodziła mnie i myślę, że to był z jej strony prawdziwy heroizm.
Nie wiem, czy po tej rozmowie coś między mną a mamą się zmieni. Nie zmienimy przeszłości, ale może kiedyś uda nam się zbudować prawdziwą relację? Coś nas przecież łączy. Ona jest ofiarą, a ja owocem gwałtu. Skrzywdził nas ten sam mężczyzna”.

Polecane wideo

Komentarze (4)
Ocena: 5 / 5
gość (Ocena: 5) 07.03.2021 00:38
Skoro antykoncepcja jest wbrew naturze, to aparatury podtrzymujace zycie rowniez sa wbrew naturze.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 29.03.2020 12:26
Strasznie smutne. Właśnie dlatego nie powinno być aborcji, mężczyźni muszą wiedzieć że sex kończy się dzieckiem by się hamowali. Gdyby na policję poszła może by go kamery nagrały i by się znalazł i by dziecko miało ojca i niech on je wychowuje sam jak je zrobił a matka jakto dla niej takie straszne niech sama żyje. Dziecko nie jest zabawką to człowiek .gdyby niebyło antykoncepcji ludzie byliby bardziej ostrożni przy wyborze partnera, mniej zdradzali byli bardziej wierni i mniej rozwiązłości i rozpusty by się szerzyło, natura nas stworzyła płodnymi. Antykoncepcja i aborcja to działania przeciw naturze przeciw moralności ludzie to krok w stronę robię co chcę i nirbiore odpowiedzialności bo mam gumkę ona mnie chroni.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 24.08.2018 07:37
Uwazam tak samo, wlasnie po to jest aborcja.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 24.08.2018 02:30
I właśnie z tego powodu jest aborcja. Żeby ani nie cierpiała matka, ani dziecko. Swoją drogą jest mk bardzo przykro z powodu autorki tego listu, bo ja zawsze miałam ogrom miłości i uwagi od moich rodziców i nie wyobrażam sobie, jak oba musi się czuć pozostawiona sama sobie...
odpowiedz

Polecane dla Ciebie