Nie chciałabym nikomu wmawiać, kogo powinien kochać. Wiadomo, że serce nie sługa. Ale trudno nie odnieść wrażenia, że niektóre z nas robią wszystko, żeby poczuć się kimś lepszym od innych. Tak jak moja bardzo bliska przyjaciółka, która szczyci się tym, że pokochał ją ktoś z innego kraju. W domyśle: mądrzejszy, bogatszy, z lepszymi perspektywami. I wiele osób daje się na to nabrać. Kilka koleżanek jest zachwyconych i ciągle powtarzają, że też by tak chciały.
Zobacz również: LIST: „Polacy skąpią na napiwki. Jestem kelnerką i od większości gości nie dostaję NIC!”
Ja jestem zupełnie innego zdania. Uważam, że miłości należy szukać przede wszystkim na własnym podwórku. Po to jesteśmy narodem, żeby być razem i walczyć o jego przetrwanie. Jeśli każda Polka nagle stwierdzi, że Francuz, Niemiec, Hiszpan czy Amerykanin będzie lepszy, to do czego to doprowadzi? Moim zdaniem do niczego dobrego.
A już na pewno nie jestem w stanie zrozumieć myślenia, że jak obcokrajowiec, to na pewno lepszy materiał na męża. To się bierze z naszych kompleksów. Że niby Piotrek z sąsiedztwa to taki byle kto, ale Fernando czy inny Sven to z samej racji pochodzenia ktoś idealny.
fot. Unsplash
Widzę to doskonale po przyjaciółce. Ona była już w kilku związkach i zawsze na wszystko narzekała. Ten za mało zarabia, ten za bardzo naciska na założenie rodziny, tamten niby za brzydki. Poznała Szweda, który wcale na kasie nie śpi, od razu jej się oświadcza i jakiś wybitnie piękny nie jest, ale i tak jest zachwycona. Zupełnie tak, jakby jego obce pochodzenie wszystko usprawiedliwiało. Ja jestem teraz wielka dama z Zachodu.
Nie uważam, żeby takie mieszanie kultur było dobre. A tym bardziej oczernianie facetów z Polski, że niby nic nie potrafią i za mało mają do zaoferowania. Trzeba się rozejrzeć wokół siebie - naprawdę nie brakuje fantastycznych mężczyzn wokół. Ja chcę się zakochać i stworzyć rodzinę z rodakiem, bo kocham nasz kraj. Nie jestem zakompleksiona jak te wszystkie dziewczyny, dla których chłopak mówiący w innym języku to jakaś nobilitacja.
Moim zdaniem patriotyzm objawia się na wiele sposobów i wybór drugiej połowy też ma znaczenie. Po co szukać tak daleko, jak naszym panom niczego nie brakuje?
Zobacz również: LIST: „Uroda Polek jest przereklamowana. Mamy biedę wypisaną na twarzach, więc maksymalnie 3/10”
fot. Unsplash
Ona teraz chodzi dumna jak paw, bo jej facet ma zagraniczne nazwisko, nie mówi po polsku i chce ją zabrać do bogatszego kraju. Tylko tyle w nim widzi. Nawet nie wiem, czy to jest prawdziwa miłość, czy może bardziej jej chore wyobrażenia o życiu z obcokrajowcem. Że niby z nim będzie sielanka, a gdyby była z chłopakiem z tej samej miejscowości, to na pewno będzie pił, bił i zdradzał. Bo Polacy są niby genetycznie gorsi. Takie myślenie mnie wnerwia najbardziej.
Różne sytuacje się zdarzają, ale moim zdaniem jak jesteś przywiązana do ojczyzny, to będziesz chciała być dalej Polką. Związek z rodakiem, dzieci mówiące w ojczystym języku, mieszkanie na ziemi przodków. A nie takie pomieszanie z poplątaniem, że jakiś obcy cię wywiezie do siebie i masz się dostosować do jego kultury. Bo kim ona będzie w tej Szwecji, jak wyjedzie? Nikim. Biedną dziewczyną ze Wschodu, która związała się z kimś lepszym od siebie.
Ja nie mam takich kompleksów i dlatego nawet gdyby podrywał mnie amerykański milioner - powiedziałabym prosto z mostu: sorry, mnie twój akcent i dolary nie imponują. Wolę żyć u siebie.
fot. Unsplash
Nie chcę tutaj mówić o zdradzie ojczyzny, bo nie jestem jakimś narodowcem. Ale tak na zdrowy rozum, to chyba coś jest na rzeczy. Wiążąc się z obcokrajowcem leczymy kompleks polskości. Uważamy siebie za gorsze, a naszych facetów to już w ogóle nie potrafimy docenić. To mnie denerwuje, a nie że jedna Polka wyjdzie przykładowo za Niemca. Niech wychodzi, jak chce i twierdzi, że będzie z nim szczęśliwa. Przeciwstawiam się naszemu poczuciu niższości.
Same się nad tym zastanówcie, czy nie wpadłyście w te sidła. Może ty też wolałabyś jakiegoś faceta z Zachodu, bo od razu lepiej się kojarzy? Jeszcze go nie znasz i nie wiesz kim jest, ale uważasz go za ideał. Bo nie jest zwykłym Polakiem. Można nawet powiedzieć, że niektóre kobiety to są rasistki pod tym względem.
Uczciwie przyznam, że nie wyobrażam sobie małżeństwa z kimś, kto nie urodził się tutaj i nie mówi płynnie w moim języku. Dla mnie to brzmi jak koszmar, a nie żadna sielanka. Mam nadzieję, że więcej Polek to zrozumie i wreszcie będziemy dumne. Nasi mężczyźni są super i trzeba ich docenić.
Aneta
Zobacz również: LIST: „Rok temu Dominikana, a teraz Mauritius. Żal mi tych, którzy nie widzieli nic poza plażą w Mielnie”