Nie mamy wpływu na to, jakich ludzi spotykamy w naszym życiu, ale oni mają wielki wpływ na nas. Zwłaszcza wtedy, kiedy bardzo często jesteśmy narażeni na ich towarzystwo. Na przykład sąsiedzi. Nigdy nie wiemy, na kogo trafimy. Jedni są wspaniali, a inni sprawiają mniejsze lub większe kłopoty. Hałasują, nie odpowiadają na „dzień dobry”, zostawiają śmieci tam, gdzie nie wolno, trzepią dywany na balkonach i robią jeszcze wiele innych rzeczy uprzykrzających życie pozostałym lokatorom.
Nigdy nie zdrabniaj imion w ten sposób. Ich właścicielki tego nienawidzą
Problem Ewy, która napisała do na maila, dotyczy sąsiadki, ale sprawa jest grubszego kalibru. Kobieta jest prostytutką i przyjmuje w swoim mieszkaniu klientów. Jej lokum znajduje się nad mieszkaniem Ewy, przez co odgłosy są dobrze słyszalne.
Ewa ma dwoje dzieci i boi się, że zostaną one zdemoralizowane przez rozwiązłą sąsiadkę. Na tym forum prosi was o radę. Uprzedza, że zarówno wyprowadzka, jak i donos na policję nie są możliwe.
- Zawsze uważałam się za tolerancyjną osobę, ale to, co wyprawia moja sąsiadka, przechodzi ludzkie pojęcie. Przyjmuje w swoim mieszkaniu klientów i żyje tylko z tego, co zarobi swoim ciałem. Ma około 25 lat. Jest młoda i śliczna, to trzeba jej przyznać . Jednak patrząc obiektywnie, przypomina prostytutkę. Z wyglądu to wulgarny typ. Włosy ma długie, rude. Na pewno nie są naturalne. Ostatnio zrobiła sobie makijaż permanentny i podniosła brwi. Wiem, że chodzi na siłownię i zdrowo się odżywia. Widziałam ją przez oszkloną ścianę siłowni, która znajduje się obok naszego bloku. Kilka razy spotkałam ją też na bazarku, gdzie robiła zakupy spożwycze. W jej siatce były same warzywa i owoce.
Fot. unsplash.com
Ewa opowiada, czego jeszcze udało jej się dowiedzieć o sąsiadce.
- Podczas pierwszej rozmowy z nią dowiedziałam się, że nie studiuje, tylko prowadzi własną działalność gospodarczą. Uśmiechnęła się przy tym tajemniczo, ale mnie do głowy mnie przyszło, że mam do czynienia z prostytutką. Dopiero potem się wszystkiego domyśliłam.
Teraz, gdy jest ciepło, często widuję ją na balkonie. Siedzi w szlafroku i pali papierosy. Czasami towarzyszy jej jakiś facet. Z tego, co zauważyłam, rzadko wychodzi. Siłownia, zakupy i to by było na tyle. Sądząc po odgłosach z jej mieszkania, jest bardzo zapracowana.
Kobieta martwi się o swoje dzieci. Uważa, że zachowanie sąsiadki je demoralizuje. Syn, który ma 11 lat, powoli zaczyna się interesować tymi sprawami.
- Olek kilka razy budził się w nocy przez te okropne hałasy. Któregoś razu nie wytrzymałam i poszłam pod drzwi jej mieszkania. Zapukałam głośno i zostawiłam kartkę na wycieraczce. Kupiłam też zatyczki do uszu i przeniosłam dzieci do innego pokoju. Teraz to ja i mąż wysłuchujemy najgorszych koncertów.
Jakiś czas temu dzieci zapytały się mnie, dlaczego ta pani tak bardzo krzyczy i czy nie dzieje jej się krzywda. Nie wiedziałam, co odpowiedzieć. Nie chcę, aby kojarzyły seks z prostytucją tylko miłością pomiędzy dwojgiem zakochanych ludzi. Odparłam, że nie i że to nie nasza sprawa. Dodałam też, że nie będziemy wracać do tego tematu. Wiem jednak, że Olek się domyśla, dlatego tak bardzo się o niego martwię. To, w jaki sposób ukształtuje swoje poglądy, będzie miało wpływ na jego późniejsze życie. Poprosiłam męża, aby z nim porozmawiał. Niestety hałasy to nie jedyny problem.
Ewa skarży się, że kilka razy klienci nagabywali jej dzieci. Dopytywali się, na którym piętrze mieszka prostytutka i czy wielu mężczyzn do niej przychodzi.
Fot.unsplash.com
Kilka tygodni temu mój Olek wrócił ze szkoły i zapytał, co znaczy słowo „prostytutka”. Na początku myślałam, że to właśnie w szkole starsi chłopcy coś mu powiedzieli i zadzwoniłam do wychowawczyni. Wyszło jednak na jaw, że to jeden z klientów mojej sąsiadki w drodze do jej mieszkania, zapytał o piętro. Z kolei jakiś inny złapał po drodze moją córkę i zapytał ją, czy nie wie, ilu panów odwiedza panią Emilię, czyli tę sąsiadkę. Ala, moja córka, ma zaledwie 7 lat. Opowiedziała mi o wszystkim, a ja byłam przerażona. Nie chcę, żeby moje dzieci rozmawiały z tymi typami spod ciemnej gwiazdy.
Ewa opowiada też o szokującym znalezisku przy śmietniku.
- Niedawno wychodziłam z dziećmi z domu i przy okazji wzięłam śmieci. Przy budynku, w którym są one segregowane, a dokładnie przed samymi drzwiami leżała zużyta prezerwatywa. Nie wiedziałam, gdzie mam oczy podziać. Jak zwykle miałam pecha i Olek ją dostrzegł. Zapytał, co to jest, a ja skłamałam, że nie wiem. Co miałam mu powiedzieć?
Ale nie opowiedziałam wam jeszcze o największych atrakcjach. Tym razem wracałam razem z dziećmi do domu. Przed naszym blokiem zatrzymał się luksusowy samochód i wysiadła z niego Emilia. Zanim zdążyła zamknąć drzwi, mężczyzna, który prowadził, wyciągnął rękę i poderwał jej lekko do góry sukienkę. Oboje się roześmiali, jakby to był świetny żart. Szybko zasłoniłam oczy dzieciom, ale i tak wszystko zauważyły. Wieczorem nie dawały mi spokoju i wiecznie wypytywały o Emilię.
Kolejna niespodzianka od sąsiadki to majtki wiszące na klamce od drzwi do jej mieszkania. Znalazłam je, gdy poszłam z nią porozmawiać. W końcu moja cierpliwość do Emilii wyczerpała się.
Fot. unsplash.com
Sąsiadka nie była zachwycona widokiem Ewy, zwłaszcza gdy usłyszała, z czym do niej przyszła. Powiedziała Ewie, że to jej mieszkanie i może robić w nim, co zechce. W razie gdyby kobieta chciała złożyć na nią skargę, odwiedzi ją jeden z kochanków Emilii i porozmawia z nią.
„Zabrałam dziecku pieniądze, które dostało z okazji Pierwszej Komunii Świętej”
- Odebrałam to jako ostrzeżenie. Wróciłam do domu załamana. Widywałam różnych mężczyzn, którzy przychodzili do Emilii. Niektórzy wyglądali zwyczajnie, a inni jak zbiry. Dlatego nie zaryzykuję skargi. Tym bardziej, że obok mieszkają sami studenci i jakaś para. Rozmawiałam z nimi, ale ta sprawa ich nie obchodzi. Poza tym nie chcą mieć kłopotów.
Wyprowadzka nie wchodzi w grę. Moje mieszkanie jest duże i ładne. Poza tym ja mam blisko do pracy, a dzieci do szkoły. Mąż również nie narzeka na dojazdy. Oprócz tego w pobliżu są dwa dyskonty, apteka, targ, cukiernia i parki. Nie zostawię takiego miejsca i nie wyprowadzę się przez jedną sąsiadkę. Pech chciał, że też jest jego właścicielką. Pewnie któryś z kochanków jej zasponsorował.
Czuję się bezradna. Boję się złożyć skargę na policję. Sąsiedzi na pewno mnie nie poprą. Co mogę zrobić w takiej sytuacji? Czy którąś z was spotkało coś podobnego?