Nie za bardzo rozumiem, skąd w kobietach tyle kompleksów. My też nie jesteśmy idealni, a jakoś nie słyszałem o facecie, który wstydziłby się rozebrać przed partnerką. W intymnych sytuacjach nie zastanawiamy się nad tym, czy wyglądamy jak modele i po prostu robimy swoje. Tak jest najlepiej. Jak się człowiek bez sensu krępuje, to nigdy nic dobrego z tego nie wynika. W końcu ogląda nas tylko jedna osoba i to taka, której przynajmniej trochę na nas zależy.
Zobacz również: Twoja sylwetka zdradza, co lubisz w łóżku. Na te części ciała patrzą faceci
Z dziewczynami bywa różnie. Sporo jest pewnych siebie i odważnych, ale zdecydowana większość ma jakąś obsesję na punkcie swojego ciała. Już kilka takich spotkałem, chociaż żadna nie była tak bardzo skrępowana, jak moja aktualna partnerka. Do niej musiałem podchodzić wiele razy i zawsze kończyło się to tak samo - ty się rozbierz, a ja zostanę w majtkach, skarpetkach, biustonoszu, koszulce. Najchętniej w ogóle niczego by z siebie nie ściągała.
Zupełnie nie potrafiła się wyluzować. Mówiła, że gdyby wyglądała jak X czy Y (dziewczyny, które oboje znamy), to bez zastanowienia paradowałaby bez ciuchów. Ale ona taka zgrabna i ładna nie jest, więc się boi.
fot. Unsplash
Spotykamy się od kilku miesięcy i chociaż długo nie zwlekaliśmy z bliskością, to przez cały ten czas ona była szczelnie okryta. Już nawet przestałem ją prosić, żeby wreszcie się odprężyła. Powoli stawało się dla mnie oczywiste, że nigdy nie zobaczę jej w stroju Ewy i trzeba się nagimnastykować, żeby było fajnie pomimo kilku warstw zbędnych ciuchów. Aż zacząłem się zastanawiać, co ona takiego strasznego pod nimi ukrywa. Nie spodziewałem się niczego dobrego i w pewnym momencie już mi się nie chciało na ten temat dyskutować.
Chcesz ze mną spać, kochać się i przytulać w ciuchach - twoja sprawa. Pewnie ma dwie różnej wielkości piersi, potworny cellulit, wałeczki tłuszczu na brzuchu, sporo zbędnego owłosienia, może jakieś blizny albo przebarwienia. Szczerze? Tak bardzo się wzbraniała, że podejrzewałem ją o wszystko, co najgorsze. Wyobrażałem sobie ciało potwora. Jak łatwo się domyślić, to raczej nie sprzyjało bliskości.
Bałem się tego, co tam zobaczę. Dlatego z jednej strony denerwowała mnie jej szajba na punkcie zakrywania ciała, a z drugiej - już nie bardzo chciałem, żeby coś z siebie zrzucała. Tak na wszelki wypadek.
Zobacz również: Każdy facet chce, byś zrobiła TO w łóżku. Wstydzą się do tego przyznać
fot. Unsplash
Było bardzo blisko, żebyśmy podziękowali sobie za znajomość. To znaczy - ja chciałem to zrobić. Opcje były dwie - albo ona jest chorobliwie zakompleksiona, a ja nie jestem psychiatrą, żeby ją leczyć. Albo rzeczywiście od szyi w dół to jakiś brzydki, pomarszczony i owłosiony troll, czego w ubraniu nie było widać. W takich warunkach nie da się niczego sensownego stworzyć. Ona chyba to wyczuła albo ktoś jej nagadał, bo zaczęła mi obiecywać, że już niedługo. Za chwilę się przełamie i zobaczę ją w całej okazałości. Przed nikim innym by nie zrzuciła ciuchów, ale ja jestem wyjątkowy.
No i tak mnie zwodziła przez kilka kolejnych tygodni, aż wreszcie nadszedł ten wieczór. Dość wczesny, więc było jeszcze w miarę jasno. Przytuliła się, zaczęła przygryzać moje ucho i głaskać po szyi. Wie, co lubię. To był taki nasz sygnał, że ona ma ochotę, bo sam bałem się wychodzić z inicjatywą. Myślałem, że będzie tak jak zwykle, a tu zaskoczenie - wstała i zaczęła się rozbierać. Nie gdzieś w ciemnym kącie, żeby szybko schować się pod kołdrą. Zrobiła to tuż przede mną i przy świetle.
Zaniemówiłem i do dziś jestem w ciężkim szoku. Zobaczyłem moją dziewczynę taką, jaką Bóg ją stworzył. I wtedy zrozumiałem, dlaczego tak długo się ukrywała. Wrażenie było wstrząsające.
Zobacz również: 5 błędów, przez które (podświadomie!) sabotujesz swoje życie miłosne
fot. Unsplash
Trochę dawkuję napięcie, ale tak serio - zobaczyłem dziewczynę idealną. Żadnych krzywych piersi, owłosienia między nimi, boczków, wałeczków, cellulitów, przebarwień, blizn czy rozstępów. Perfekcyjne smukłe ciało z piękną talią, doskonałymi piersiami i nieskazitelną cerą. Jak modelka z kolorowej gazety. A nawet lepiej, bo na wyciągnięcie ręki. Długo nie potrafiłem podnieść szczęki z podłogi, a ona myślała znowu, że to z obrzydzenia. Potrzebowałem chwili, żeby się otrząsnąć.
Złapałem ją za ramiona, przysunąłem do siebie i powiedziałem tak, jak czułem: jesteś najpiękniejszą kobietą na świecie. I podziękowałem jej za ten nagły przypływ odwagi. Już nie chciałem wracać do chwil, kiedy zachowywała się jak znerwicowana 6-latka. Widocznie potrzebowała tyle czasu i uznała mnie za godnego zaufania. Uznałem to za komplement. A najgorsze jest to, że takich dziewczyn jest wiele. Dały sobie wmówić, że coś z nimi nie tak. Z każdej strony słyszą, jak powinny wyglądać.
Chciałem o tym napisać, bo może którejś z Was to pomoże. Nie ma się czego bać. Wszystko tkwi w głowie. Ona ukrywała się przez lata, bo myślała, że jest potworem. A okazała się ósmym cudem świata.
Kamil