Kiedy tylko się zaręczyliśmy, zaczęłam powoli myśleć o ślubie. Nie chcę być jedną z tych, która ma pierścionek na palcu, a czeka z sakramentem w nieskończoność. Znam takie historie i nigdy się to dobrze nie kończy. Trzeba kuć żelazo póki gorące. Zwłaszcza, że ja naprawdę chcę być już jego żoną. Mam dosyć czekania. Oboje jesteśmy osobami wierzącymi, więc chcemy po sakramencie rozpocząć normalne życie we dwoje. Teraz to nie do końca możliwe.
Zobacz również: Ślubu nie będzie? Kupiła piękną suknię w Internecie, a dostała TO...
Termin został już wyznaczony i chociaż pozostało jeszcze trochę czasu - jedna sprawa zaczyna mnie niepokoić. Chodzi o wybór świadkowej. Uważam, że jej rola jest bardzo ważna i powinna być to osoba godna zaufania, ciesząca się dobrą opinią i porządna. Rozglądam się wokół siebie i nikogo takiego nie widzę. Siostry nie mam, z kuzynkami jakiegoś bliskiego kontaktu też nie, więc pozostają koleżanki.
O której jednak bym nie pomyślała, to pojawia się jakaś rysa na ich wizerunku. Nie chcę ich surowo oceniać, ale od osoby stojącej przed ołtarzem, która ma świadczyć o naszej miłości oczekuję czegoś więcej.
fot. Unsplash
Czytam ostatnio sporo na ten temat w Internecie i wiem, że nie jestem sama. Innym pannom młodym też nie jest wszystko jedno. Po pierwsze - wolałabym, żeby to była jednak panna. W moich stronach zawsze był taki zwyczaj. Wtedy ona zawsze ma szansę złapać bukiet w czasie wesela i to znak, że na nią też przyjdzie pora. Raczej nie powinna mieć dzieci, ani żyć z chłopakiem w niesakramentalnym związku. To oznaczałoby, że trochę w życiu nagrzeszyła.
Nie szukam świętej kobiety, ale kogoś ułożonego, szanującego się i cnotliwego. Idealna byłaby dziewica. Oczywiście nie mam zamiaru nikogo wysyłać do ginekologa na badania wstępne, ale w dzisiejszych czasach to przecież nie jest tajemnicą. Jedna koleżanka jest samotną mamą, więc na pewno nie było to niepokalane poczęcie. Inna mieszka z chłopakiem od 2 lat, więc raczej nie jest to biały związek.
Może to nie jest takie oczywiste, ale rzadko się zdarza. Ja z narzeczonym wytrwałam do teraz, ale przynajmniej mieszkaliśmy osobno.
Zobacz również: Tak nowożeńcy proszą gości o pieniądze. „Chcesz się nażreć oraz napić, musisz najpierw nam zapłacić”
fot. Unsplash
Krótko mówiąc, chcę, żeby moją świadkową była osoba, której trudno coś zarzucić. Nie sieje zgorszenia, jest wierząca i serio podchodzi do zasad. No i z tym mam ogromny problem. O kim nie pomyślę, to od razu widzę coś przeciwko. I co ja teraz mam z tym fantem zrobić? Ja ich nie muszę o nic wypytywać. Znam je dobrze, obserwuję, same wiele razy się zwierzały. Na pewno daleko im do świętości, a stojąc przed ołtarzem wypadałoby kierować się w życiu moralnością.
W przeciwieństwie do niektórych, nie uważam, że świadkowa to tylko symboliczna rola. To ona zaświadcza o zawarciu związku małżeńskiego. Jest z nami od samego początku. Na weselu też nie jest bezużyteczna - organizuje, kieruje, pomaga. Chyba nic w tym dziwnego, że chciałabym na tym „stanowisku” kogoś porządnego, godnego zaufania i traktującego sakrament poważnie.
Kiedy wdałam się w dyskusję na forum, wtedy ktoś napisał mi, że jedna dziewica przed ołtarzem wystarczy. Skoro ja się umartwiam i nie korzystam z życia, to nie oznacza, że świadkowa też musi być taka drętwa…
Zobacz również: O co powinnaś zadbać, jeśli jesteś świadkową?
fot. Unsplash
Nie zdziwiło mnie to, ani nie zabolało, ale przykro takie rzeczy czytać. Ludzie kpią z przekonań innych, a to nigdy nie jest fair. Mam nadzieję, że Wy będziecie trochę inne. Naprawdę potrzebuję pomocy i porady. Czy szukać dalej? A może jednak sobie odpuścić i wbrew własnym poglądom wybrać np. samotną matkę albo dziewczynę od lat mieszkającą z chłopakiem? Pomimo trudności sama wolałabym kogoś bardziej niewinnego. Tak to sobie zawsze wyobrażałam i byłoby przykro się wycofać.
Mojemu narzeczonemu udało się znaleźć idealnego kandydata na świadka. To jego najlepszy przyjaciel, który podziela nasze wartości. W najbliższym czasie sam ma zamiar się oświadczyć i wiemy, że żyje ze swoją dziewczyną po bożemu. Chętnie bym ją zaangażowała, ale raczej nie bierze się do tego par.
Kto by pomyślał, że w Polsce będzie taki problem ze znalezieniem szanującej się młodej kobiety. Teraz wszyscy tacy liberalni, że strach.
Izabella