LIST: „Szukam chłopaka, który mnie utrzyma”

Renata twierdzi, że pieniądze i miłość zawsze idą w parze. Ma rację?
LIST: „Szukam chłopaka, który mnie utrzyma”
Fot. Unsplash
01.10.2017

Ostatnio zrobiła się straszna afera, bo jakaś kobieta wystąpiła w programie randkowym TVP i powiedziała, że szuka dobrze zarabiającego partnera, który zapewniłby jej godny byt. Rzeczywiście skandal. Przecież żadna z nas nie potrzebuje pieniędzy do życia, a związać możemy się z byle żulem spod sklepu. Okropne zakłamanie. Myślę, że podobne priorytety mam ja, ty i wszystkie dziewczyny razem wzięte.

Ktoś wreszcie powiedział głośno i wyraźnie, że relacja z facetem nie opiera się tylko na przytulaniu i czułych słówkach. Żeby było fajnie, potrzebny jest też komfort i bezpieczeństwo finansowe. Bo co to za przyjemność tkwić w związku, w którym trzeba się ciągle szarpać i martwić? I nie przekonują mnie argumenty w stylu: skoro taka z niej materialistka, to może niech ona jego utrzymuje.

Nawet w XXI wieku podział ról jest chyba dla wszystkich jasny. To przede wszystkim mężczyzna odpowiada za kasę, a kobieta zajmuje się całą resztą.

Zobacz również: MĘSKIM OKIEM: Dlaczego (prawie) każda kobieta to utrzymanka?

 

utrzymanka

fot. Unsplash

Nie wiem, co o tym myślicie, ale dla mnie uczestniczka tego programu jest w jakimś sensie bohaterką. Trzeba mieć charakter, żeby przeciwstawić się zakłamaniu. Szkoda, że teraz spadają na nią gromy, bo miała czelność nie zakochać się w facecie, który od początku mówi: ledwo wiążę koniec z końcem. Bo na pewno każda inna byłaby zachwycona takim stanem rzeczy. Oj, jaki on słodki i nieporadny…

Ja też się przyznam, że szukam partnera, który zarabia dobrze i będzie w stanie mnie utrzymać. Może jestem staroświecka, ale odpowiada mi układ, że on zarabia i troszczy się o sprawy przyziemne, a ja leżę i pachnę. Taka dopieszczona kobieta od razu lepiej wygląda, zawsze ma ochotę, nie marudzi. I nie mówcie, że to szukanie naiwniaka i sponsora. To, że ukochany zapewnia nam wszystko, to żadna zbrodnia.

Sama się nad tym zastanów. Która sytuacja lepsza - kiedy mężczyzna ma głowę do interesów i niczego mu nie brakuje, czy ledwo sobie radzi i sam oczekuje wsparcia?

Zobacz również: LIST: „Jestem utrzymanką bogatego faceta i dobrze mi z tym! Sponsoring to dla mnie żaden wstyd!”

utrzymanka

fot. Unsplash

Dla mnie odpowiedź jest oczywista. Wolę być z kimś, kto nie żyje od pierwszego do pierwszego, ale stać go na rozpieszczanie mnie i realizowanie wspólnych marzeń. Niestety, w Polsce to jest źle widziane i niestety mało realne. Facetów, którzy sprostają takim wymaganiom można policzyć na palcach jednej ręki. Reszta jakaś taka niezaradna, niewykształcona, dająca się pomiatać. Po prostu nie mój typ.

Nie miałabym nic przeciwko, gdybym nie musiała pracować i mogła polegać na opiekuńczości partnera. Szukam takiego, dla którego powiedzenie „co moje, to twoje” nie jest tylko pustym sloganem. Chętnie zajmę się domem, urodzę mu dzieci, będę kochanką, powierniczką, towarzyszką podróży i tak dalej. Nie spracowaną kobietą, która nie ma czasu i siły o siebie zadbać.

I nie mówcie mi, że same byście tak nie chciały. Takie pragnienie to chyba istota kobiecości. Jesteśmy kruche i słabsze. Potrzebujemy oparcia w płci przeciwnej.

Zobacz również: Jak znaleźć sponsora?

utrzymanka

fot. Unsplash

Wracając do pani z tego programu telewizyjnego. Od razu pojawiły się głosy, że jest wyrachowana i bezczelna. Sama powinna wziąć się do roboty, a nie żerować na biednych facetach. Chyba czegoś nie rozumiecie… Ona nie szuka idioty, którego uda jej się omotać i wykorzystać. Po prostu interesuje ją partner, któremu taki stan rzeczy odpowiada. A uwierzcie, że tacy wciąż chodzą po świecie.

Wielu ich nie ma, więc pewnie dlatego sama wciąż jestem singielką. Ale myślę, że wreszcie ten jedyny się trafi. Na razie chodzę do pracy i drżę o przyszłość. Jak dobrze ulokuję uczucia, to zajmę się przyjemniejszym życiem. Nie jako utrzymanka, ale jego ukochana kobieta. Taka, która ma czas o siebie zadbać i jest wdzięczna. Nie nazywajcie mnie i tej kobiety z TV pijawkami. Zupełnie nie o to chodzi.

To nie od nas zależy, że pieniądz wciąż rządzi światem. I uczuciami też.

Renata

Polecane wideo

Komentarze (52)
Ocena: 4.79 / 5
gość (Ocena: 5) 15.07.2021 13:32
A w drugą strone to już jakoś nie działa. Jak facet jest tym kruchym i delikatnym to co?
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 03.10.2017 19:36
Facet bez kasy, to wielka d.pa.
odpowiedz
pauli (Ocena: 5) 03.10.2017 13:45
W pewnym sensie rozumiem, co autorka ma na myśli. Ja osobiście też nie chcę i dlatego też nie mam faceta bez kasy. On dobrze sobie radzi, stać go na wiele rzeczy, nie oszczędza ani na sobie, ani na mnie. Co idziemy na zakupy, chce mi coś kupować, ale ja nie umiem przyjmować takich prezentów, lepiej się czuję jak sama sobie kupię. Tyle tylko, że ja będąc całkowicie niezależną i samodzielną finansowo muszę niestety harować. Pracuję w swoim zawodzie, ale niestety zarobki na początku kariery są niskie, a przynajmniej dla mnie za niskie, więc dorabiam. Wstaję o 3:00 w nocy i zaczynam pracę o 3:30, pracuję do 7:00 i na 7:30 do biura na etat. Mam z tego drugą pensję, więc pozwalamy sobie na dużo, nie oszczędzamy na sobie i swoich przyjemnościach ani nie jesteśmy dla siebie skąpi. Ja tak samo wydaję pieniądze na niego, jak on na mnie. Niemniej jednak czuję się zmęczona, niedospana, na pewno lepiej czułabym się, gdybyśmy mogli już razem zamieszkać i rozłożyć koszty życia na dwie osoby albo on trochę ten ciężar by przejął a moja pensja byłaby dodatkowa a nie kluczowa dla standardu życia. Mężczyzna powinien być zaradny i dawać bezpieczeństwo, również finansowe. Spokój o finanse jest ważny. Wolałabym po pracy na etacie więcej czasu poświęcić sobie i domowemu ognisku niż harowaniu, żeby starczało na przeżycie.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 03.10.2017 07:21
Otóż walisz strasznymi stereoptyami, nie nie każda kobieta marzy by być utrzymanką faceta, ja np bardzo tego nie lubię. Za dużo znałam lasek na utrzymaniu, raczej wi większości to były bluszcze, które poza dobrym wyglądem nie reprezentowały sobą nic - tak moja eks macocha. Jak już tak ogólnikowo dajesz do pieca, to ja powiem z własnej perspektywy, znałam kilka przypadków, gdzie kobieta była utrzymanką faceta i nigdy dobrze się to nie kończyło, w większości przypadków facet, który chce zamknąć w domu kobietę i nie chce dać jej pracować, ma rodzaj zaburzeń psychicznych, i często albo w sposób fizyczny, albo częściej psychiczny wyżywa się na tej kobiecie. Może jestem przemęczona nie zaprzeczę, ale jestem też dumna, ze swoich osiągnięć, których jest całkiem sporo i żaden nie jest zależny od faceta.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 02.10.2017 21:40
Mezczyzna majac taka kobiete w domu szybko sie nia znudzi,przestanie cie szanowac,bo bedziesz jak piesek na zawolanie.
zobacz odpowiedzi (1)

Polecane dla Ciebie