Piszę, bo mam problem. Podobno przyznanie się do tego jest pierwszym krokiem, żeby go rozwiązać, ale jakoś nie jestem przekonana. Co z tego, że zdaję sobie z niego sprawę, skoro jest mi dobrze tak, jak jest… Tylko czasami myślę sobie, że mogłabym już przestać, ale to jest silniejsze ode mnie. Nigdy nie byłam nawet na krótkim odwyku, a co dopiero mówić o całkowitej rezygnacji. Za bardzo to lubię.
Ogólnie lubię facetów i nie wyobrażam sobie życia bez nich. Seks też uwielbiam i świętej wcale nie udaję. Zasady typu seks dopiero po ślubie albo przynajmniej po 5 randkach - to nie dla mnie. Jak czuję między nami chemię, to po prostu działam i nie patrzę na dobre obyczaje. Oboje jesteśmy dorośli i skoro tego chcemy, to co w tym złego?
Wiele dziewczyn tak żyje, więc nie uważam siebie za największą wywłokę w kraju. Zwłaszcza, że zazwyczaj nie dochodzi do pełnego zbliżenia. Wolę stosunek oralny.
Zobacz również: Seks oralny w 7 odsłonach: Teabagging, irrumatio, anilingus... (Bez tabu!)
źródło: Kristina Flour / Unsplash
Zdaję sobie sprawę, że to mało popularne wśród kobiet, ale ja naprawdę lubię to robić. Żaden facet nigdy nie musiał mnie zachęcać. Partner czerpie z tego przyjemność, ale ja też. Uwielbiam dawać rozkosz, bo w tym momencie sama ją otrzymuję. Nie wiem jak to do końca wytłumaczyć, ale kiedy uprawiam fellatio - jestem w stanie osiągnąć orgazm. Zwłaszcza, jak kochanek jest hojnie obdarzony i mnie podnieca.
Może to jeszcze nie jest żadne zboczenie, bo miłość francuska staje się powoli w Polsce normą. Ale jest jeden szczegół, który mnie wyróżnia. Ja nie mam nic przeciwko temu, by mężczyzna szczytował w trakcie takiej zabawy. Nie wypluwam tego, co wyprodukował. Nie dławię się. Nie połykam szybko, żeby zapomnieć. Można powiedzieć, że degustuję.
Pójdę jeszcze dalej i powiem, że jestem smakoszką męskiego nasienia. Pewnie brzmi idiotycznie, ale przecież różne bywają fetysze i każdego kręci co innego. Dla mnie to przysmak.
Zobacz również: Czemu powinnaś... połykać?
fot. Thinkstock
Pomyślicie sobie - erotomanka, ale da się z tym żyć. Wystarczy znaleźć faceta, który regularnie będzie ofiarowywał mi ten przysmak i po problemie. Dwóch zboczeńców się zejdzie i super. Ale właśnie nie. Kłopot w tym, że mnie nasienie od jednego partnera nie wystarcza, bo wtedy szybko się nudzę. Może nie wiecie, ale w każdym przypadku smak jest trochę inny. Zależy od diety, stylu życia i innych indywidualnych uwarunkowań.
Próbowałam być w stałym związku, ale nie trwało to dłużej, niż miesiąc. Potem podziękowałam za znajomość, bo chciałam być fair. Wiedziałam, że nie usiedzę w miejscu i zacznę szukać kogoś nowego. Teraz już się nie próbuję angażować. Praktycznie co tydzień spędzam miłe chwile z innym. Czasami panowie wracają do mnie po dłuższej przerwie. I tak jest fajnie, bo nie ma w moim życiu monotonii.
To znaczy - w pewnym sensie fajnie. Bo z drugiej strony mam już 27 lat i wypadałoby się ustatkować.
Zobacz również: Co mężczyzna czuje podczas gry wstępnej i oralu? Szokujące!
źródło: Jan Dooley / Unsplash
Może uznacie mnie za zboczoną i chorą. Nic na to nie poradzę. Widocznie zasłużyłam. Ale piszę to wszystko nie bez powodu. Na pewno nie po to, żeby się pochwalić. Raczej liczę na radę i wsparcie. Bo chociaż uwielbiam często zmieniać partnerów i ich smakować, to zdaję sobie sprawę, że na dłuższą metę tak się nie da. Chyba, że chcę zostać starą panną i w przyszłości pluć sobie w brodę, że zmarnowałam życie.
To nie tak, że seks oralny jest moim niewinnym fetyszem. Ja po prostu nie umiem bez tego żyć. Uważam, że jestem w tym dobra i partnerzy to potwierdzają. Bez tego już nie osiągam satysfakcji. Jedni lubią pić colę, a ja nasienie. Taka jest brutalna prawda.
We wrześniu skończę 28 lat i co dalej? Z jednej strony chcę spotkać tego jedynego, ale z drugiej - w sypialni jeden i ten sam facet mi nie wystarczy…
Beata