LIST: „Nienawidzę narzeczonego mojej córki. Zrobię WSZYSTKO, żeby nie doszło do ślubu!”

Anna twierdzi, że ma prawo ingerować w ten związek. Dla dobra dziecka.
LIST: „Nienawidzę narzeczonego mojej córki. Zrobię WSZYSTKO, żeby nie doszło do ślubu!”
Fot. Thinkstock
19.02.2017

Bardzo zależy mi na opublikowaniu mojego listu. Zdaję sobie sprawę, że nie wszyscy mnie zrozumieją, ale chcę przynajmniej w ten sposób wykrzyczeć to, co mnie boli. Uważam się za dobrą matkę i z tego powodu nie potrafię zaakceptować wszystkich wyborów moich dzieci. Rodzicielstwo nie polega przecież na tym, żeby ciągle poklepywać po plecach i nie dostrzegać błędów. Chociaż moja córka jest dorosła, to nie oznacza, że już jej nie wychowuję.

Staram się pokazywać na własnym przykładzie, co jest dobre, a co złe. Wolę, żeby uczyła się na moich błędach, niż je powtarzała. Niektórzy mogą stwierdzić, że moja postawa jest szkodliwa, ale ja po prostu jestem pewna, że akurat w tej jednej sytuacji mam całkowitą rację. Widzę to, czego ona nie potrafi dostrzec. Nie bez powodu mówi się, że miłość odbiera rozum. Gdyby potrafiła spojrzeć na siebie z dystansu, to na pewno doszłaby do takich samych wniosków, co ja.

A te są takie - mężczyzna, z którym się związała nie jest materiałem na nic. Ani na chłopaka, ani tym bardziej męża i ojca jej dzieci. Na mojego zięcia też nie. To człowiek nieprzewidywalny, który wizualnie może się podobać. Tacy są najgorsi. Uwodzą, ogłupiają, a potem niszczą wszystko na swojej drodze. Dlatego ja postanowiłam działać i sabotować ten związek. Chwytam się każdej okazji, by wreszcie się rozeszli.

Zobacz również: HISTORIA KAROLINY: „Znajomi faceta mnie nie znoszą! Twierdzą, że jestem gruba, nudna i lecę na kasę!”

 

nie akceptuję chłopaka córki

fot. iStock

Moja córka jest inteligentną i wykształconą kobietą, która ma ambicje, ale i bardzo przyziemne cele. W przeciwieństwie do wielu swoich koleżanek, jej nie interesuje tylko kariera i zarabianie pieniędzy. Chce stworzyć fajny dom i kochającą się rodzinę. Żyć prosto i czerpać satysfakcję z codzienności. W tym zawsze będę ją wspierała, bo lepsza skromna żona i matka, niż nieszczęśliwa karierowiczka. Problem w tym, że u boku tego człowieka to się nie uda. On przyniesie jej jedynie ból.

Co mam mu do zarzucenia? To człowiek, który ma już jedno dziecko i nie utrzymuje z nim kontaktu. Płaci alimenty, bo taki był wyrok sądu, ale sam nigdy by na to nie wpadł. Najwyraźniej wychodzi z założenia, że skoro kobieta zachodzi w ciążę, to cała reszta też jest jej problemem. Nie wykluczam nawet, że nie zapłodnił więcej dziewczyn. To znany w naszej okolicy amant od siedmiu boleści. Był chyba z każdą.

Podobno się zmienił, bo z moją córką jest już od ponad roku, a wszystkie poprzednie związki rozpadały się po chwili. Żadnej nigdy nie wyznał miłości, a mojej córce tak. Mało tego - on się jej niedawno oświadczył i ze łzami w oczach wmawiał, że będzie najlepszym mężem i ojcem. Ze wszystkich znanych mi osób tylko córka w to uwierzyła.

Zobacz również: Mężczyźni, którzy Cię unieszczęśliwią

nie akceptuję chłopaka córki

fot. iStock

Tu nie chodzi tylko o moją intuicję. Ani nie o to, że jestem o córkę zazdrosna i nie chcę jej wypuścić z domu. Gdyby trafiła na kogoś odpowiedniego, to natychmiast pobłogosławiłabym taki związek. Ale to na pewno nie ten. Jeśli czegoś można się po nim spodziewać, to wszystkiego najgorszego. Moje serce krwawiło, kiedy go poznała. Załamałam się, kiedy zaczęli być oficjalnie razem. Po oświadczynach pozostaje mi tylko płakać i modlić się, żeby prawda wyszła na jaw jeszcze przed ślubem.

Wiadomo, jak moja córka reaguje na moje ostrzeżenia. Według niej niepotrzebnie mieszam się w nieswoje sprawy. Jestem beznadziejną matką, bo jej nie kibicuję. W jednym ma rację - nie kibicuję jej w tym związku. Nie mogę, bo widzę do czego on prowadzi. Mówię to oficjalnie i nawet jej narzeczony zdążył się o tym przekonać. Razem nie mają wstępu do mojego domu. Na szczęście, nawet nie próbują tego zmieniać. Próbowałam zaakceptować tego człowieka i dostrzec w nim cokolwiek wartościowego. Bez skutku.

Nie mogę dłużej siedzieć z założonymi rękami. Jestem skłonna zrobić niemal wszystko, żeby wpłynąć na życie mojej córki. Łącznie z oczernianiem jej partnera i prowokowaniem między nimi kłótni. Akurat w tym przypadku cel uświęca środki. Ona pewnie kiedyś mi za to podziękuje. Mam tylko nadzieję, że nie po fakcie, czyli po ślubie. Nie wiem nawet na kiedy go planują, więc muszę działać szybko i bezwzględnie.

Zobacz również: 6 sygnałów, że jesteś nieszczęśliwa w związku

 

nie akceptuję chłopaka córki

fot. iStock

Mam zamiar rozpuszczać tyle szkodliwych plotek, ile to możliwe. Szukam dowodów na to, że w poprzednich związkach nie zachowywał się godnie. Chcę wiedzieć z kim i kiedy był, jak to się skończyło. Muszę prześwietlić jego przeszłość i dowiedzieć się, jakie ma lub miał problemy. Nieoficjalnie mówi się o tym, że dostał wyrok w zawieszeniu za oszustwo. Możliwe, że na jego koncie siedzi komornik. Nie za bardzo wiadomo, z czego on się utrzymuje. Myślę, że porządnie udokumentowany donos do urzędu skarbowego nie byłby złym pomysłem.

Jeśli to nie pomoże, spróbuję namówić koleżanki córki, by wystąpiły przeciwko niej. Niech ujawnią, że ona go zdradza albo ma coś innego na sumieniu. Wiem, że to świadome oczernianie mojego dziecka, ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Muszę atakować z obu stron. Mój cel jest jeden - niech przestaną sobie ufać i zaczną się nienawidzić. Zaręczyny muszą zostać zerwane, zanim dojdzie do ślubu. Mam tylko nadzieję, że on nie jest za bardzo uwikłany w sprawy finansowe mojej córki. Kiedyś miałam podejrzenia, że ona wzięła za niego kredyt albo jest jego żyrantem. Trudno, mogę to nawet spłacać, byle to się rozleciało.

Chcę dobrze dla niej i jak najgorzej dla nich razem. Bo oni razem nie powinni i nie mogą być. Dla dobra córki i całej naszej rodziny. Najpierw zrobię wszystko, by go zniszczyć. Jak to nie przyniesie skutku - sięgnę po jeszcze gorsze metody. Nie dlatego, że jestem zła. To z miłości do dziecka jestem w stanie przemienić się w potwora.

Anna

Polecane wideo

Komentarze (33)
Ocena: 4.76 / 5
Dora (Ocena: 5) 15.10.2019 13:18
Doskonale ci rozumie mam z córka tem sam problem.Poznala chłopaka spotykali się 2 tygodniePo czym on z nią zerwał bo nie był gotowy na takie szybkie tempo które zreszta on narzucił straszne to przeżyła ,byłam przy niej wspierałam ja.Po paru tygodniach wrócił bo sobie przemyślał ze chce jednak z nią być byłam załamana bo on od początku nią manipulował ale trudno zaczęli się spotykać i znowu z nia zerwał było mi jej zal ale się cieszyłam bo wiedziałam ze to nie chłopak dla niej .Minely dwa tygodnie i znowu do niego wróciła i się spotykają codziennie wiem ze on ma jakieś problemy psychiczne bo mi się wygadała , co mam zrobić serce mi krwawi bo wiem ze on znowu ja zrani kłócimy się codziennie , ona jest tak nastawia przeciwko mnie on potrafi napisać do niej w środku nocy żeby przyjechała i ona jedzie ,pala razem trawkę czego ona wcześniej nie robiła ,nie pomagają prośby kłótnie ze on niszczy jej życie wiem ze ja tracę i jestem załamana .To mądra dziewczyna ale teraz to inna osoba ma 24 lata a przy nim zachowuje się jak nastolatka i co mam zrobić patrzeć jakk kolejny taz ja zostawi
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 20.08.2019 17:02
Znam podobny przypadek, rodzice w końcu zaakceptowali zięcia, wyprawili weselisko,... pojawiło się 2 wnucząt,... Dziewczyna śliczna, wykształcona, zmarnowała sobie życie, rozwiodła się sama po 5 latach strasznego życia z "ukochanym"- różki pokazał tuż po ślubie nie chcę nawet przytaczać ich strasznego wspólnego życia. Rozumiem serce matki i intuicję, popieram Panią z całego serca. Zrobi Pani wszystko aby odwieźć córkę od fatalnego zamążpójścia!!!!
odpowiedz
janka (Ocena: 5) 23.10.2017 19:44
Zakochane osoby są ogłupiałe, oszalałe z miłości. Później uczymy się na błędach, płaczemy, cierpimy. Nic nie da gdy inni nas ostrzegają.
odpowiedz
xxx (Ocena: 5) 25.02.2017 23:35
A ja uważam, że matka ma trochę racji. Co to za facet, który nie utrzymuje kontaktu z własnym dzieckiem? I ta córka, na to pozwala? Mydlicie, że on sie zmieni? I będzie cudownym tatusiem jak ożeni się z jej córką? A jak się rozstaną, tez zapomni o dziecku, bo tacy są faceci! uważam, że mama ma słuszne obawy. W życiu nie chciałabym mieć do czynienia z facetem, który nie zajmuje się swoim dzieckiem, ani na nie nie płaci. To wstyd! Brzydzę sie takimi s.........lami.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 20.02.2017 20:16
Babo idż się leczyć .Córka się od ciebie odwróci, I co wtedy wnuki to tylko ze słyszenia będziesz znała, Ciekawe czy twoja matka się wtrącała w twoje życie,
zobacz odpowiedzi (1)

Polecane dla Ciebie