LIST: „Nie przyjęłam od partnera pierścionka zaręczynowego, bo to symbol zniewolenia! Ale chętnie za niego wyjdę...”

Karina twierdzi, że mężczyzna nie ma prawa oznaczać swojej kobiety.
LIST: „Nie przyjęłam od partnera pierścionka zaręczynowego, bo to symbol zniewolenia! Ale chętnie za niego wyjdę...”
Fot. iStock
05.02.2017

Zdaję sobie sprawę, że moje poglądy nie są zbyt popularne. I chyba nie dlatego, że są bez sensu i zwariowałam. Po prostu większość kobiet w ogóle się nad tym nie zastanawia. Zaręczyny z pierścionkiem uważamy za piękną tradycję. Nie myślimy, co ona oznacza i w jakiej pozycji stawia kobietę. Tylko głupia nie przyjęłaby drogiej błyskotki.

No to w takim razie jestem głupia. Kiedy mój facet padł na kolana i zaczął mi świecić po oczach brylantem, to wcale się nie ucieszyłam. Poczułam się raczej zakłopotana, bo bałam się, że moja reakcja może go urazić. Pewnie tak po części było, ale po wszystkim stwierdził, że rozumie. Nawet przeprosił, że tego ze mną nie skonsultował.

Pierścionek wrócił do jubilera, a za zaoszczędzone pieniądze możemy sobie np. pojechać na wakacje. Gdybym go przyjęła, to nie potrafiłabym spojrzeć w lustro.

Zobacz również: REPORTAŻ: Ile wydałem na pierścionek zaręczynowy?

 

nie przyjęłam pierścionka

Nie jestem jakąś wojującą feministką, ale bardzo mi zależy na równym traktowaniu. Bez względu na wszystko. Nie tylko płeć, ale też wiek, orientację, pochodzenie, wyznanie. Kocham wolność i trochę mi się to kłóci z symbolem jakim jest pierścionek zaręczynowy. Ktoś powie - to nic takiego, po prostu dowód miłości i pokazanie, jak facetowi zależy.

Ja patrzę na to zupełnie inaczej. Jeśli ma to być dowód, to raczej na to, że staję się własnością faceta. On mnie sobie oznacza. Zupełnie, jakby kolczykował krowę albo nakładał obrączkę na nóżkę gołębia. Przecież do tego się to sprowadza - dajcie sobie spokój, ona jest moja i wszyscy inni mężczyźni precz.

Może innym to schlebia, ale mnie krępuje. Bo gdzie tu równość?

 

nie przyjęłam pierścionka

fot. iStock

Nie przypominam sobie zwyczaju, kiedy kobieta oznaczałaby sobie faceta. Wymiana obrączek w czasie ślubu to coś innego, bo wtedy dwie strony się na to decydują i wtedy mogę to uznać za symbol miłości i małżeństwa. Tutaj znakowanie, że tak powiem, jest jednostronne. Pan nakłada na palec poddanej kawałek metalu i wtedy ona jest jeszcze bardziej jego.

Co nie oznacza, że gdybym też mogła go sobie tak „oznaczyć”, to bym to zrobiła. Uważam, że w XXI wieku takie symbole nie mają racji bytu. Nowoczesność nie we wszystkim przynosi zmianę na lepsze, ale akurat w kwestii równouprawnienia widzę same zalety. Zacznijmy traktować się po partnersku. Facet wręczający pierścionek automatycznie ustawia się na pozycji tego silniejszego, mogącego więcej i bogatszego.

A przecież same wiemy, że to nie musi być prawda. My jesteśmy równie zaradne. Często nawet bardziej.

Zobacz również: Dlaczego NIE POWINNAŚ przyjmować pierścionka zaręczynowego od faceta? (6 powodów)

nie przyjęłam pierścionka

Nasze zaręczyny wyglądały nietypowo, ale nie uważam, żeby były jakieś gorsze. Pomijając okoliczności, a było naprawdę romantycznie, samo poproszenie mnie o rękę było bardzo tradycyjne. Klęczał, wyjął pierścionek i zapytał czy zostanę jego żoną. Niektórzy pewnie myślą, że wtedy uciekłam, bo poczułam się urażona. Nic z tych rzeczy. Myślę, że zachowałam się tak, jak każda kobieta powinna.

Odpowiedziałam, że chcę za niego wyjść, bo go kocham. Ale pierścionek nie jest mi do tego potrzebny. Był trochę zdezorientowany, ale już po wszystkim wytłumaczyłam mu na spokojnie, o co mi chodzi. Przyjął to dobrze. Pudełeczko schował do kieszeni i tyle je widziałam. Wiem, że dokonał już zwrotu u jubilera.

Może nawet było mu to na rękę? Mały wydatek to to nie był, a gotówka zawsze się przyda na inne rzeczy.

nie przyjęłam pierścionka

fot. Thinkstock

Gorzej było z poinformowaniem innych o zaręczynach. Natychmiast pytano mnie, gdzie jest pierścionek. Koniecznie muszę go pokazać. I wtedy rozczarowanie, bo na palcu niczego nie mam. No i znowu mój wykład o tym, jak staroświecki i szkodliwy jest to symbol. Panowie w mojej rodzinie i wśród znajomych jeszcze jakoś to przyjęli do wiadomości, ale kobiety do dziś mają problem.

One nie wyobrażają sobie takiej sytuacji. Dla nich oświadczyny to tylko i wyłącznie błyskotka, którą można potem świecić po oczach zazdrosnym koleżankom. Wieki zniewolenia zrobiły swoje. One nie widzą nic złego w tym, że facet obrączkuje swoją partnerkę jak jakiegoś gołębia pocztowego.

Ja jestem szczęśliwa. Nic ma na palcu nie ciąży, zachowałam się zgodnie ze swoim sumieniem, a narzeczonego też mam.

nie przyjęłam pierścionka

fot. Thinkstock

Nie mam pretensji do innych dziewczyn, które się na to godzą. Pewnie nie miały czasu i ochoty zastanowić się nad tym symbolem. Dla nich pierścionek to pierścionek. Ładna rzecz i dowód miłości. Gdyby poczytały o historii tego symbolu, to może doszłyby do takich samych wniosków, jak ja. Zdaję sobie sprawę, że mój gest nie rozpocznie żadnej rewolucji, ale jestem z siebie dumna, że nie uległam.

Z zaskoczenia mogłam przecież powiedzieć „tak”, pozwolić sobie go nałożyć na palec i przymknąć oczy na swoje poglądy. Na szczęście zachowałam trzeźwy umysł. Poczekam na obrączkę ślubną, którą on też będzie nosił. I na tym właśnie polega partnerstwo w XXI wieku. Dwie równe strony, a nie książę i jego kopciuszek.

Zastanówcie się nad tym. Nie warto sprzedawać godności za błyskotkę.

Karina

Zobacz również: Tak wygląda najpopularniejszy pierścionek zaręczynowy na Pintereście

Polecane wideo

Komentarze (16)
Ocena: 4.25 / 5
gość (Ocena: 5) 07.02.2017 23:42
Coś w tym jest.
odpowiedz
Milena (Ocena: 5) 06.02.2017 22:25
Jestes debilka i tyle. Moj narzeczony dal mi pierscionek a ja miesiac po tym zamowilam medalik z wygrawerowana data. Nie chcialam sama miec pierscionka, chcialam jemu tez cos dac. Mozna? Mozna kretynko. A pierscionka bym nie oddala w zyciu.
zobacz odpowiedzi (1)
gość (Ocena: 5) 06.02.2017 18:13
na ślubie pewnie obraczki nei przyjmie :P jakie głupie myslenie
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 06.02.2017 15:16
Mnie się zawsze marzył tatuaż zamiast pierścionka. Cos bardziej trwałego, czego sie zgubi ani nikt nigdy nie ukradnie.
zobacz odpowiedzi (2)
gość (Ocena: 1) 06.02.2017 08:36
ja na szczęście mam normalnego narzeczonego, który mnie nie zniewolił, nie jest moim właścicielem, nie traktuje mnie jak własność wiec bez obaw wzięłam pierścionek, bez sprzedawania godności. jakie Ty masz zdanie o sobie, że uzależniasz takie rzeczy od pierścionka? xd
zobacz odpowiedzi (1)

Polecane dla Ciebie