Mitomania jest patologiczną skłonnością do kłamania. Osoba, która na nią cierpi, często nie jest w stanie odróżnić rzeczywistości od fantazji. Najczęściej przedstawia się w nich w dużo korzystniejszym świetle niż to prawdziwe. Nałogowi kłamcy są zazwyczaj osobowościami charakteryzującymi się zmianami nastrojów, pragnącymi ubarwić swoje życie. Mitomania może pojawić się także jako następstwo chorób organicznych mózgu.
Niektórzy mitomani potrafią wprowadzać w błąd nawet najznakomitszych przedstawicieli świata naukowego, o zwykłych ludziach już nie wspominając. Znana jest historia amerykańskiej pary Craigów. Mężczyzna opowiedział swojej żonie, że był żołnierzem w Iraku. Kobieta wspominała, że były mąż tym wyznaniem wyprowadził w pole bardzo inteligentnych ludzi, wśród których byli zawodowi wojskowi.
Podobna historia spotkała jedną z naszych czytelniczek, która w mailu postanowiła podzielić się swoim doświadczeniem. Może być ono przestrogą dla wszystkich zakochanych kobiet, żeby starały się lepiej poznać swoich partnerów, zanim wydadzą się za nich za mąż.
Zobacz także: LIST: „Nie chcę, żeby córka chodziła do klasy integracyjnej. To więcej szkody niż pożytku!”
Fot. Thinkstock
Klara bardzo szybko odkryła, że wiele rzeczy, które mówił jej mąż, są zwyczajnym kłamstwem. Kobieta zaczęła śledztwo od Facebooka. Bartek na szczęście nie wylogował się i Klara odkryła, że ma on drugie konto. Mężczyzna pisał z kilkoma kobietami i każdej opowiadał niestworzone historie.
Byłam wściekła, autentycznie wściekła. Najpierw napisałam do tych wszystkich kobiet i wyznałam, kim tak naprawdę jest ich adorator. W `znajomych` znalazłam także kobietę, która mogła być jego matką. To samo nazwisko i podobieństwo fizyczne. Na oko wiek również pasował. Oczywiście skontaktowałam się z nią. Na szczęście na swoim profilu miała podany numer telefonu.
Okazało się, że mój Bartek jest rozwiedziony, z poprzedniego małżeństwa ma dziecko, a z wykształcenia jest mechanikiem. Nie pracował w zawodzie, jedynie od czasu do czasu dorywczo zarabiał, rozładowując towar w magazynach. Żona rzuciła go, bo ją okłamywał i zdradzał. Rodzina także nie za bardzo chciała utrzymywać z nim kontakt. Nie uwierzycie, ale jego własna matka powiedziała, żebym go rzuciła.
Fot. Thinkstock
Bartek wrócił po dwóch dniach, po rzekomym zabiegu laserem. Przez ten czas zdążyłam wszystko przeszukać. Odkryłam, że kilka plików w jego komputerze, które niby zawierały jego rozdziały nowej powieści, jest zwyczajnie pustych. W korespondencji znalazłam także kilka wezwań do sądu w sprawie alimentów.
Kiedy tylko wszedł do mieszkania, wyłożyłam kawę na ławę. Nie mogłam uwierzyć, że przez kilka miesięcy utrzymywałam zwykłego oszusta, który mnie zdradzał i naopowiadał tyle bajek… Wszystko okazało się nieprawdą. Ten sierociniec, zawód, to, że był wdowcem, no i oczywiście choroba.
Przyznaję, że go zaskoczyłam. Na początku próbował się wypierać, ale potem zaczął na mnie wrzeszczeć, że szperałam w jego rzeczach, że nie miałam prawa, i tak dalej. Rozpętała się prawdziwa burza. Kazałam mu zabrać rzeczy i wynosić się.
Obecnie jesteśmy już po rozwodzie. Cała ta sprawa kosztowała mnie mnóstwo nerwów. Najsmutniejsze jest to, że kobiety, z którymi romansował, odpisały, że mi nie wierzą… Dacie wiarę, co im naopowiadał? Że jestem jego chorą psychicznie byłą dziewczyną, która nie daje mu spokoju i prześladuje.
Niech moja historia będzie dla Was przestrogą.
Fot. Thinkstock
Mam na imię Klara i od dwóch lat jestem mężatką. Mojego męża poznałam w pubie. Od początku mi się spodobał, bo był naprawdę wspaniałym rozmówcą i miał duże poczucie humoru. Zauroczyła mnie zwłaszcza otwartość Bartka. W ciągu jednego wieczoru dowiedziałam się o nim bardzo dużo. Bartek był pisarzem, który pisał pod pseudonimem. Pokazał mi nawet kilka swoich książek i dał autograf. Byłam oczarowana, bo wprost uwielbiałam artystów i marzyłam o takim mężczyźnie.
Poznałam także smutne fakty z jego historii. Mój adorator był młodym wdowcem, wychował się w sierocińcu i chorował na raka skóry. Powiedział, że ma nawrót choroby, bo wcześniej cierpiał na czerniaka, ale przeszczepili mu skórę na plecach. Po roku choroba zaatakowała inne miejsce. Byłam zdruzgotana tym wyznaniem, ale tym bardziej zaczęło mnie do niego ciągnąć. Zgodziłam się na randkę.
Romans Klary i Bartka zaczął rozwijać się w bardzo szybkim tempie. Po trzech miesiącach nasza czytelniczka zgodziła się zostać jego żoną.
Fot. Thinkstock
Wiem, że to bardzo szybko, ale naprawdę mocno się zakochałam. Byłam wcześniej w dwóch poważnych związkach, stąd miałam niezachwiane przekonanie, że wiem, czego chcę. Uznałam także, że znam się wystarczająco na mężczyznach. Poza tym Bartek powiedział mi, że nie wiadomo, czy za kilka lat będzie żył. Było mi go szkoda, tym bardziej, że nie miał rodziny.
Na kilka dni przed ślubem zdziwiłam się trochę, że nie przyjdzie nikt z jego przyjaciół. Jeden znajomy się rozchorował, zaprzyjaźniona para wyjechała za granicę, a jeszcze jednemu przyjacielowi rozchorowała się matka. Poczułam lekki niepokój, ale sama wypisywałam z nim zaproszenia, więc odrzuciłam od siebie niepewność.
Już dwa miesiące po ślubie Klara odkryła, że coś jest nie tak.
Zobacz także: Jak wygląda seks w ciąży? Oto zdumiewające wyznania kobiet!
Fot. Thinkstock
Bartek wyznał mi, że jest pisarzem i bardzo dobrze prosperuje, ale żyliśmy z mojej pensji. Powiedział mi, że wszystko wydaje na leczenie. Nie chciał również, żebym kiedykolwiek szła z nim do lekarza. Mówił, że chce mi oszczędzić bólu i stresu. Nie chciał także pokazać pleców, na których miał feralny pieprzyk. Zawsze spał w koszulce i zdejmował ją tylko wtedy, gdy się kochaliśmy, ale wiadomo, że wtedy nie myślałam o tym, żeby zobaczyć znamię. Tym bardziej, że robiliśmy to po ciemku.
Dopytywałam się oczywiście o kwestie leczenia, ale zawsze mnie przekonywał, żebym nie ingerowała w te sprawy. Wiedziałam tylko tyle, że wypalają mu znamię laserem. Zawsze szybko się denerwował, więc dyplomatycznie ucinałam temat. Pewnego dnia postanowiłam, że pójdę za nim do kliniki i go zaskoczę. Nie mogłam żyć w takiej niepewności. Ku mojemu zaskoczeniu trafiłam do kawiarni… Mój luby spotkał się tam z jakąś kobietą. Nie miałam jeszcze pewności, że mnie zdradza, ale poczułam wściekłość i niepokój. Wróciłam do mieszkania i zaczęłam przeszukiwać jego laptopa.