Wątpię, że ktoś jest w podobnej sytuacji. Nawet jeśli, to się o tym raczej nie mówi. Ja mam w najbliższej rodzinie osobę, która handluje swoim ciałem. Powinno być mi wstyd, a w sumie to raczej nie jest. Na pewno nie jest. Nie patrzę na nią z obrzydzeniem, ale nawet trochę ją podziwiam. Słabo, że musiała się czymś takim zająć, ale myślę, że nie ma tego złego. Nie robi tego, bo jest złym człowiekiem, ale po prostu potrzebuje zajęcia i pieniędzy Przynajmniej nie kradnie i nie oszukuje.
Czasami nawet sobie myślę, że zazdroszczę jej odwagi. Łatwo się mówi - zostanę prostytutką. Przecież decyzja o tym musi być jedną z najtrudniejszych w życiu. Strach, że się wyda, że wszyscy się od ciebie odsuną albo spotka cię jakaś krzywda. Potem trudno od tego uciec, nawet jak już dawno zakończyłaś karierę. Dla niektórych zawsze będziesz kur***. Ja nigdy tak o siostrze nie pomyślę, a tym bardziej tego głośno nie powiem. Kocham ją i cały czas szanuję!
Zobacz również: EXCLUSIVE: Spowiedź tirówki
fot. Thinkstock
Nie zawsze byłam dla niej taka wyrozumiała. Ona mi zaufała i o wszystkim powiedziała, ale zareagowałam źle. Wyzwałam ją od kur*** i jakiś czas nie rozmawiałyśmy. Patrzyłam bardzo stereotypowo, bo przecież wśród prostytutek nie ma porządnych kobiet. Samo dno moralne i intelektualne. Ale to jest moja siostra, którą znam jak nikt inny i wiem, że jest inna. Dyplomu nie ma, ale potrafi myśleć i jest dobrym człowiekiem. W życiu nikogo nie skrzywdziła, ani nie próbowała wykorzystać cudzej krzywdy. Ona po prostu zrobi wszystko, żeby nie martwić się o pieniądze.
Nawet ją rozumiem, bo przez lata u nas w domu się nie przelewało. Z pensji samego taty było ciężko, bo renty po mamie nam nie przyznali. Obie pamiętamy te spojrzenia koleżanek i pogardę, bo nosimy stare ciuchy albo nie mamy takiego fajnego telefonu. Rozumiem, że ona już tak nie chce, a w normalnej pracy raczej niewiele można zdziałać. Z taką pensją jak teraz płacą, to tylko wegetować i codziennie walczyć o przetrwanie. Gdybym miała więcej odwagi, to bym poszła w jej ślady.
Zobacz również: Prostytutka napisała szczery list. Jest zaadresowany DO CIEBIE!
fot. Thinkstock
Finansowo to jest niebo, a ziemia. Żadne 1500 zł na umowę zlecenie, ale solidne pieniądze. Ona sobie założyła działalność gospodarczą związaną z jakimś PR-em czy czymś takim, odprowadza składki zdrowotne i emerytalne. O wszystkim pomyślała, więc to nie będą lata wrzucone do kosza. Wiem, że bardzo dużo odkłada, a nawet zaczęła inwestować. Pomaga tacie i za to mam do niej ogromny szacunek. Nie wessał ją wir imprez, narkotyków i jak to zazwyczaj świat prostytucji się kojarzy. Wolała wysłać go na wakacje, wymienić różne sprzęty w jego mieszkaniu. Wiem, że planuje też założyć specjalne konto, na którym zgromadzi środki dla niego na przyszłość.
Jak ja potrzebowałam pilnie pieniędzy, to po prostu mi je dała. Ona ma naprawdę dobre serce. Nie mówię tak dlatego, że nas sobie kupiła. Przecież i tak tego nie przeczyta. Po prostu chcę pokazać, że tacy ludzie wcale nie są istotami drugiej kategorii, którym należy się tylko potępienie. Może nie postępują do końca moralnie, ale zarobione w ten sposób środki potrafią dobrze wykorzystać. Zazdroszczę jej tego.
Zobacz również: MĘSKA PROSTYTUCJA MOŻE BYĆ NIEZŁYM ŹRÓDŁEM DOCHODÓW
fot. Thinkstock
Ja rozumiem, że moje myślenie może szokować. Kto normalny by się przyznawał do siostry prostytutki. Chyba jakaś patologia. A my wcale się z tego środowiska nie wywodzimy. Miałyśmy super rodziców, którzy zawsze o nas dbali. Potem mama dość młodo zmarła, tata się o nas troszczył, a teraz próbujemy stanąć na własnych nogach. Jeśli coś mi przeszkadza w jej zajęciu, to myśl, że tata się dowie i pęknie mu serce. Dla niego będzie to jednoznaczne i na pewno stwierdzi, że nie podołał zadaniu.
Ale to nie jest tak, że czegoś nam brakowało i miałyśmy złe wzorce, więc droga do burdelu była taka oczywista. Wręcz przeciwnie. Ja poszłam na studia, a to jej się podwinęła noga. Jak inaczej na to spojrzę, to może nawet lepiej to sobie wymyśliła. Trochę wstyd i niebezpiecznie, ale powiedzcie mi, co ja osiągnę z tym dyplomem? Może trafię do jakiejś pracy i będę przeklinała każdy dzień, a na koniec miesiąca dostanę 1500 zł. W naszym kraju można się dorobić chyba tylko kradnąc albo sprzedając swoje ciało.
fot. Thinkstock
To nie jest tak, że ona przyjmuje w jakiejś ciemnej piwnicy, ma nad sobą alfonsa, mafia ustala warunki i w sumie to niewiele z tego ma. Wynajęła mieszkanie, kilka ogłoszeń w Internecie i interes się kręci praktycznie od pierwszego miesiąca. Przyjmuje klientów na swoich warunkach, jest bezpieczna, solidnie jej płacą i nie można powiedzieć, że to jakieś brudne i niebezpieczne podziemie. Jak ma gorszy dzień albo chce odpocząć, to po prostu nikogo do siebie nie zaprasza. Jest w takiej sytuacji finansowej, że spokojnie może to zrobić. Ma też pewną renomę.
Faceci do niej wracają. Nawet im się nie dziwię. Gdybym była zmuszona do korzystania z takich usług, to też wolałabym czyste mieszkanko z ładną lokatorką, niż jakiś śmierdzący burdel, do którego się wchodzi przez śmietnik. Naprawdę wygląda to na cywilizowany interes. To wciąż prostytucja, ale w takim lepszym wydaniu. U niej można (a nawet trzeba) skorzystać z prysznica, są czyste ręczniki, kosmetyki, regularnie zmieniana pościel. Naprawdę przyjemne miejsce.
fot. Thinkstock
Czasami sobie myślę, że co to za filozofia. Zrobię dokładnie to, co ona. Przecież każda dziewczyna potrafi rozłożyć nogi. Ale wiecie co? To kłamstwo. Trzeba mieć naprawdę ogromną determinację i odwagę, żeby się tym zająć. Ja bym raczej nie potrafiła. Można powiedzieć, że ona z tego powodu jest dla mnie autorytetem. Nie jestem zachwycona tym, co robi, ale jak i do czego to prowadzi. Chce poprawić życie nie tylko sobie, ale też całej rodzinie. Tym bardziej nie potrafię powiedzieć o niej złego słowa i przestać kochać. Jest cudowną siostrą i udowadnia to praktycznie każdego dnia.
A piszę o tym wszystkim, żeby zmienić trochę myślenie ludzi. Jak ktoś jest daleko od tematu, to zawsze ocenia jednoznacznie. Widzicie, że to nie takie proste. Zdarzają się w tej branży osoby czułe, rozsądne i myślące.
Ja mojej siostry nigdy nie będę się wstydziła!
Marta