Chciałabym napisać o fascynującej dla mnie postaci, jaką jest Edyta Pazura, czyli żona Cezarego. Nie do końca wiem czym ona się zajmuje, ale chyba mało kogo to obchodzi. W Internecie traktowana jest podle, bo już kilka razy weszłam w komentarze na jej temat. Zazwyczaj wyglądało to tak samo. Patrzę - bardzo zadbana babka, która może się podobać. Patrzę na opinie - a tam dosłownie szambo wylało. Czasami mam wątpliwości, czy to nie jakaś zaplanowana akcja, ale potem sobie myślę, że Polacy jednak są do tego zdolni. Bo niby dlaczego mają ją lubić?
Zgrabna blondyneczka z białymi zębami, gładziutką cerą i fajnymi włosami. Młoda, robi karierę, dobrze wyszła za mąż. To wystarczające powody, żeby jej nienawidzić. Ale co ona komu złego zrobiła? Takich obelg to nie ma nawet pod adresem aferzystek i morderczyń, a pani Pazura jedyne co robi, to bywa. To ludzi rozwściecza. Dlatego chciałabym powiedzieć, że w sumie zazdroszczę jej urody i podejrzewam, że wszyscy złośliwcy też.
fot. ONS
Moja teoria jest pewnie nie do sprawdzenia, ale wydaje mi się, że 99 procent tych negatywnych komentarzy jest autorstwa kobiet. Pewnie młodych. W tej wylewanej żółci wcale nie chodzi o panią Pazurę, ale żal do całego świata. Ona jest ładna, a mnie tyle brakuje. Ona ma fajnego męża, a ja nawet chłopaka przy sobie utrzymać nie potrafię. Jej się powodzi, a ja pracuję za 1500 zł. Coś mi się wydaje, że tak mniej więcej wygląda mechanizm tej nienawiści. Wszystkiemu winne są kompleksy i polska bieda. Gdybyśmy się lubiły i nie brakowało nam do pierwszego, to nie wypisywałybyśmy takich rzeczy.
Bo kto ma czas na takie głupoty? Siedzieć na tych portalach, polować na kolejne zmyślone wiadomości i besztać znanych ludzi. Albo studentki, które się do nauki nie przykładają, albo bezrobotne, albo matki siedzące w domu z dziećmi. I jak sobie o tym pomyślę, to zaczynam rozumieć ich frustrację. Dziewczynie pracującej w PKP się udało, więc dla reszty zabraknie już szczęścia.
Zobacz również: Jak zmieniała się Edyta Pazura? (Zobacz jej zdjęcia sprzed lat!)
fot. ONS
Najwięcej komentarzy jest odnośnie jej wyglądu. Ludzie czepiają się dosłownie każdego szczegółu, a już najbardziej - ogólnie mówiąc - głowy.
Włosy za bardzo blond i jeszcze taka nietypowa fryzura.
Cera taka gładka, że to aż niemożliwe.
Rzęsy takie długie, więc na pewno sztuczne.
Kolczyk w dziwnym miejscu na uchu, a to przecież nie wypada.
Nosek zgrabniutki, na pewno go sobie zrobiła od nowa.
Ogólnie twarz wymieniła, bo jakże można tak wyglądać.
No i te zęby - z plastiku lub porcelany, bo nikt nie ma tak prostych i białych.
Ludzie! Czy Wy się kiedyś zastanowiliście, jakie farmazony wypisujecie? I co to o Was świadczy? Ja nigdy nie miałam czasu i natchnienia, żeby zajmować się urodą nieznanej mi osoby.
Zobacz również: Metamorfozy EDYTY PAZURY – W której fryzurze wygląda najlepiej?
fot. ONS
Z tego powodu pani Edyta Pazura bardzo mnie teraz fascynuje. Ciekawa jestem, czy ona czyta te brednie i co sobie myśli. Mam nadzieję, że za bardzo tego nie przeżywa, bo naprawdę nie warto. Tego nie piszą żadne autorytety, ale banda plotkar, które tak rozładowują swoje frustracje. Innego uzasadnienia dla takiej nienawiści i konsekwencji (podobne obelgi pojawiają się pod KAŻDĄ wzmianką na jej temat) nie widzę. A z tego wynika jedno i wiem, że tym stwierdzeniem mogę niektórych rozwścieczyć.
Każda z nas chciałaby wyglądać jak ona!
Im większy hejt w Internecie, tym większa zazdrość. To jest sprawdzone i udowodnione. Nie ma innego wytłumaczenia dla fenomenu ślicznej żony Cezarego. Trzeba naprawdę nie lubić siebie, żeby tak recenzować wygląd innych osób i jeszcze im zaglądać w zęby. Uważam, że 99 procent z nas chciałoby mieć czas i pieniądze, żeby tak o siebie zadbać.
fot. ONS
Naprawdę nie wnikam w to, czy pani Pazura coś sobie zrobiła, co ma sztuczne, co domalowała, a co rozjaśniła. Efekt jest taki, że na czerwonych dywanach wygląda jak milion dolarów. Żadna amerykańska celebrytka nie powstydziłaby się takiego wizerunku. Nie oceniam, czy ona jest naturalna, czy może jednak powinna pokazywać odrosty i dziury w zębach. Raczej nie i to bez względu na środowisko w którym się otacza. Pamiętajmy, że to jest świat showbiznesu i tutaj najpierw trzeba się pokazać, a dopiero potem błysnąć czymś innym.
Jak ktoś mi powie, że woli mieć nadwagę, roztrzepane włosy, żółte zęby i przebarwioną cerę, to pozwólcie, że zareaguję śmiechem. Bo tu nie chodzi o ocenianie ładnej blondynki z portali plotkarskich, ale problemy z samą sobą. Nikt przy zdrowych zmysłach się tym nie zajmuje.
Karina
Zobacz również: Edyta Pazura zdradziła, czy zoperowała biust