Szanowna Redakcjo...
Muszę napisać kilka słów o Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy. Nie chciałam tego robić przed finałem, bo szkoda było psuć atmosferę. Na szczęście Polacy są mądrzejsi od krytyków i znowu udało się zebrać mnóstwo pieniędzy. Mam nadzieję, że pomogą wielu pacjentom, zwłaszcza tym najmniejszym. Ale to niestety nie jest koniec, bo za rok znowu odezwą się hejterzy. Oby nie było wśród nich mojej siostry, która sama się przekonała, że bez Owsiaka byłoby naprawdę źle.
Wstyd mówić, że ma się kogoś takiego w rodzinie, ale ona uległa tej propagandzie. Została zaczadzona kłamstwami tych frustratów, którzy widzą bogactwo Jurka, a sprzętu medycznego zauważyć nie chcą. To jest jakiś obłęd. Wystarczy przejść się do pierwszego lepszego szpitala, a tam mnóstwo serduszek. Albo poczytać sprawozdanie finansowe zatwierdzane przez ministerstwa za rządów kolejnych polityków.
Jak się komuś nie podoba i nie wierzy – niech odmówi leczenia tym sprzętem!
fot. Thinkstock
Moja siostra od zawsze była fanką teorii spiskowych. Nie wiem po kim, bo rodziców mamy bardzo rozsądnych. Według niej Polską rządzi mafia i nie ma miejsca dla osób uczciwych i szlachetnych. We wszystkim węszy jakiś podstęp. Jak ktoś się w coś angażuje, to oczywiście dla osobistych korzyści, a nie z dobrego serca. Nie pamiętam już kiedy zaczęła wygadywać te bzdury o Jurku, ale co finał powtarzało się to samo – nie wrzucajcie nic do puszki, nie ufajcie Owsiakowi, przejrzyjcie na oczy. Dlaczego? Bo Jurek się z tego utrzymuje i nikt nie kontroluje tego, co robi z zebranymi pieniędzmi. To jest jakiś obłęd, więc nawet nie chciało mi się z nią dyskutować.
Oczywiście, że się z tego utrzymuje, bo prowadzenie tak ogromnej fundacji to normalna praca! Szlachetna, potrzebna, wymagająca, więc musi być opłacana. Ale tu chodzi o grosze przy zbieranych co roku milionach. Oczywiście krytycy widzą, co chcą widzieć. Miliony na jego koncie, pałace w których mieszka, najdroższe samochody, helikoptery i pewnie statki kosmiczne też. Druga sprawa – nikt nie kontroluje? WOŚP jest sprawdzana przez kilka ministerstw i nigdy nie stwierdzono żadnych uchybień! Nawet w tym roku, a wiadomo kto rządzi, stwierdzono, że to fundacja wydająca najwięcej na pomoc innym. To jest jakiś obłęd. A wracając do siostry...
fot. Thinkstock
Już kilka lat temu jej proponowałam, żeby nosiła w portfelu oświadczenie „odmawiam leczenia siebie i najbliższych mi osób sprzętem medycznym zakupionym ze środków WOŚP”. Bo niby jakim prawem, skoro tym swoim głupim gadaniem naraża fundację na straty? Może kogoś udało jej się przekonać i z tego powodu ten ktoś nie wrzucił do puszki pieniędzy, które planował. Skoro Owsiak kradnie i nic nie robi, to żadna strata. Ona i tak nie wierzyła, że sprzęty z serduszkiem w ogóle istnieją. Odpowiedziała tylko, że prędzej umrze, niż będzie liczyła na taką pomoc. I wiecie co? Kilka lat później znalazła się po drugiej stronie. Ciekawe co sobie teraz myśli...
Moja siostra urodziła dziecko na długo przed terminem. Wcześniak, realne zagrożenie życia, tygodnie w szpitalach. Najpierw badania na aparaturze kupionej przez WOŚP, potem inkubator z serduszkiem. Kiedy tam przychodziłam, to widziałam, że pieniądze ze zbiórek naprawdę idą na potrzebne rzeczy. Ona też musiała to zauważyć i mam nadzieję, że było jej głupio i wstyd. Na razie się do tego nie przyznaje i jak raz poruszyłam ten temat, to powiedziała tylko, że to państwo powinno dbać o zdrowie obywateli, a nie prywatne fundacje.
fot. Thinkstock
Siostrzeniec na szczęście doszedł do siebie, ale jak to wcześniak – co jakiś czas trafia do szpitala na badania, żeby mieć pewność. Biedna siostra znowu musi patrzeć na ten sprzęt z przyklejonymi serduszkami. Nie mówię, że Owsiak uratował życie jej dziecku, ale nie jestem pewna, co by było, gdyby na oddziale nie było potrzebnej aparatury. Może by się udało, a może nie. Przecież wszyscy dobrze wiemy, że jak coś jest państwowe, to raczej kiepsko na tym wychodzimy. Ja noszę w sobie przekonanie, że WOŚP bardzo pomogła temu maluszkowi. Trochę wbrew jego matce, która przez lata pluła na tę inicjatywę.
Próbuję zrozumieć, co siedzi w głowach takich osób i nie potrafię. Siostra nie potrafi spokojnie rozmawiać na ten temat, więc tylko się domyślam. Pewnie poczuła się przerażona, kiedy ta sytuacja ją spotkała, a potem zobaczyła w szpitalu ten sprzęt. Możliwe, że poczuła niesmak i strach, że ktoś odkryje jej przeszłość. Przeszłość zaciekłego hejtera WOŚP. Na szczęście nie miała się czego obawiać, bo jak mówi Jurek – jego nie interesuje co kto myśli, ta aparatura ma służyć wszystkim. Także krytykom i ich dzieciom.
fot. Thinkstock
Na razie jest jeszcze za wcześnie, to wszystko działo się niedawno, ale jestem ciekawa, co zrobi w przyszłym roku. Znowu będzie zniechęcała do udziału w akcji? A może ze wstydu wreszcie zamilknie? Na mój rozum, to powinna do końca życia przepraszać za swoje słowa i sama zostać wolontariuszem.
Czasami sobie myślę, że takich ludzi naprawdę trzeba postraszyć – nie udzielimy pani pomocy, nie uratujemy pani dziecka, bo przecież nie chciała mieć pani nic wspólnego z WOŚP. Skoro tak bardzo nienawidzisz Owsiaka, to obędziesz się bez sprzętów, które jego fundacja zakupiła.
Wiecie co by to oznaczało dla mojego siostrzeńca? Albo śmierć albo poważne konsekwencje zdrowotne do końca życia. Na szczęście nikt tu nikogo nie sprawdza i nie musiał płacić za winy swojej matki.
fot. Thinkstock
Ciekawa jestem czy któryś z krytyków byłby w stanie podpisać takie oświadczenie – nie leczcie mnie i moich dzieci sprzętem WOŚP. Przecież nie ma się czego obawiać, bo Owsiak robi tylko przekręty i nikomu nie pomaga. Skoro tak w to wierzą, to proszę bardzo – niech będą konsekwentni. Na szczęście Jurek i fundacja są mądrzejsi od swoich krytyków.
Mam nadzieję, że za kilka lat razem z siostrą i siostrzeńcem będziemy zbierać pieniądze w finale. Jeśli ta sytuacja niczego nie zmieniła w jej myśleniu, to chyba już nic nie pomoże. Jak tylko usłyszę jeszcze raz wątpliwości lub słowa krytyki, to pokażę jej zdjęcia, które zrobiłam w szpitalu. Jej synek w inkubatorze z logiem fundacji...
Jest coś bardziej wymownego?
Iza