LIST: „Znajomi imprezują w Sylwestra, a ja... znowu z rodzicami w domu przed TV!”

Anka co roku obiecuje sobie, że to ostatni raz.
LIST: „Znajomi imprezują w Sylwestra, a ja... znowu z rodzicami w domu przed TV!”
31.12.2014

Witam Wszystkich...

Chciałam napisać kilka słów, bo szczerze mówiąc, i tak nie mam w tym momencie nic do roboty. Wszyscy wokół myślą już o Sylwestrze, jak się ubrać, którą imprezę wybrać. Ja nie i raczej nie pamiętam, żeby kiedyś było inaczej. Jak się tak zastanawiam, to nigdy na wielkim balu z tej okazji nie byłam. Zawsze siedziałam w domu, najwyżej z koleżankami u którejś z nich.

Jak ktoś się pytał, gdzie się wybieram, to zawsze miałam jedną odpowiedź – nigdzie nie idę, bo nie uznaję tego święta. Żegnanie starego i witanie kolejnego roku to naciągana okazja, na pewno wymyślona przez wielkie firmy, aby na nas jeszcze trochę zarobić... Zmusza się wszystkich, aby tego dnia robili coś wbrew sobie, bo tak wypada.

W sumie, to jest w tym trochę racji. Długo wierzyłam, że właśnie dlatego przesiaduję każdego Sylwestra w domu. Tylko gdybym miała inny wybór, to przecież bym nie odmówiła...

 

dreams

To nie koniec. U nas w sąsiedztwie jest taka tradycja, że po północy się wychodzi z fajerwerkami na taki placyk. Rodzice zawsze mnie ciągną ze sobą.

Idę, bo co mam robić, ale mi głupio. Jestem tam chyba jedyną młodą osobą. Sąsiedzi mówią, że ich dzieci imprezują to tu, to tam, a ja spuszczam wzrok. Co roku obiecuję sobie, że to już ostatni raz, a potem znowu to samo. Bo ja baluję, ale przed TV z rodzicami i przed komputerem. Oczywiście jak siedzę wtedy na Facebooku, to się ukrywam. Niech sobie nie myślą, że mam czas na takie głupoty...

 

dreams

Jest trochę racji w tym, że 31 grudnia to jakaś zbiorowa obsesja. Każdy czuje się w obowiązku, żeby iść na imprezę, bawić się, głupio uśmiechać. To taki rytuał. Ale w sumie, czy jest w tym coś złego? Jak ludzie mają towarzystwo, to mogą się „poświęcić”. Sama bym pewnie nie narzekała na kolejny komercyjny wymysł, gdybym miała gdzie potańczyć i napić się szampana.

Toast z rodzicami jest już raczej dobijającym doświadczeniem...

Wiem, że nie jestem sama w takiej sytuacji, ale to marne pocieszenie. Najlepiej byłoby przespać ten dzień i udawać, że nic się nie stało. Tak się jednak nie da.

Anka

dreams

Nikt mnie nigdzie nie zaprasza, sama nic nie organizuję, więc na wszelki wypadek krytykuję tę okazję. Tak żeby inni myśleli, że to moja świadoma decyzja. Nie imprezuję tego dnia, bo takie mam poglądy. Wiecie co? To nie jest prawda. W tym roku mam ogromną ochotę się gdzieś wyszaleć, ale oczywiście nie ma gdzie. To podwójnie boli, bo w takich momentach naprawdę czuję samotna i nielubiana.

Nie wiem z czego to wynika. Niby mam jakichś znajomych, ale oni zawsze wybierają zabawę beze mnie. Chodzą na jakieś domówki albo do klubów, mnie nawet nic nie proponują. Jak są czyjeś urodziny albo coś takiego, to zdarzy mi się wyjść z domu, ale 31 grudnia nigdy...

Rodzice już się nawet nie pytają, gdzie spędzam Sylwestra, bo przecież wiadomo, że z nimi. I zamiast pominąć ten temat, to oni zawsze się wygłupiają. Kupują szampana, fajerwerki i dobijają mnie tym jeszcze bardziej. Nie mogliby zignorować tej okazji? Mnie byłoby łatwiej.

dreams

Przecież w tym momencie jestem na jakiejś imprezie i mam co robić. Ha, ha, ha. Dobre sobie. Mam 25 lat, a moje życie to towarzyska tragedia. Jak trzeba, to nikogo nie ma obok mnie. Nawet głośno już nie narzekam, bo zaraz będzie złota rada w stylu – to znajdź sobie przyjaciół albo chłopaka. Ok, jutro na pewno to zrobię. Ale nikt, w tym ja sama, w to nie wierzy.

Wspominam tutaj o wielu beznadziejnych Sylwestrach w moim życiu i niestety ten będzie dokładnie taki sam. Znowu będę sobie obiecywała, że następnym razem będzie inaczej.

dreams

Wiadomo, tego dnia dzwoni się do siebie z życzeniami i tego też nie lubię. Czasami chce mi się krzyczeć, kiedy ktoś pyta, gdzie idę, a potem się dziwi, że nigdzie. Do cholery, niech mnie raz zaprosi do siebie albo razem coś zorganizujmy. A jak mu się nie chce, to niech w ogóle pominie ten temat. Jeszcze gorzej jest, jak dzwoni rodzina. To już jest po prostu rytuał.

Babcia, ciocia czy ktoś taki dzwoni do rodziców, wreszcie pada pytanie, co robi Ania. „Ania? Jak co roku, spędza ten czas z nami”. No to przekazują mi słuchawkę i muszę się tłumaczyć, dlaczego akurat tak. Czy nie chciałabym się wyszaleć, dlaczego nigdzie nie poszłam, że co roku jest to samo... To zawsze było upokarzające, ale dopiero teraz się do tego przyznaję.

 

Polecane wideo

Komentarze (119)
Ocena: 4.95 / 5
Anonim (Ocena: 5) 29.12.2015 21:51
idź gdzieś
odpowiedz
Natalia (Ocena: 5) 05.01.2015 15:18
Ania! musimy się poznać...mam tak samo jak Ty hahaha :-)))
odpowiedz
danaa (Ocena: 5) 04.01.2015 21:20
Anka,sylwestra mialam roznie,ze nieraz sama siedzialam w domu,nieraz goscie sie pojawili np.trzy lata temu byli u mnie brat cioteczny z rodzina,a w zeszlorocznym byli moi sasiedzi z dziecmi i bardzo lubie z kims spedzac czas :)
odpowiedz
Ta która wychodzi z domu z okazji Sylwestra (Ocena: 5) 03.01.2015 03:32
Skoro dla was sylwester to takie naciągane święto i trzeba się poświęcać żeby wyjść to po co narzekacie? Sylwester ma być zabawą i nie uważam, że dla ludzi to takie przykre że idą na imprezę. Jeśli nie uznajecie tego święta to siedźcie w domu i tyle, ale nie opowiadajcie "w sumie nikt nie lubi tej imprezy ale każdy czuje się zobowiązany" każdy ma własny rozum. Ewentualnie macie ból dupy, że nikt was nie lubi ;)
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 01.01.2015 18:22
Czytałam Twoją historię jakbym czytała swoją autobiagrafie..mam tez 25 lat i nigdy nigdzie nie byłam.. zawsze dom, nikt mnie nigdy nie zaprosił. 18-stki, imprezy studenckie - nigdy i nigdzie nie byłam. NIe wiem co ze mną jest nie tak. Studiuję, pracuję, udaję przed innymi że wszystko jest ok, że jestem "nowowczesna, wyluzowana singielka", a w rzeczywistosci czuję sie z kazdym dniem coraz bardziej przytoczona. Ha, a na fejsie kazdego dnia kazdy zmiania status:w zwiazku, zareczyny, a niektórzy przeciez mają juz rodziny..Najbardziej boję sie przyszłości, bo chyba wiem jaka ona będzie, a ja nie potarfię tego zmienić. Nie potrafiłam przez ćwierć wieku, chyba juz sie nie nauczę
zobacz odpowiedzi (1)

Polecane dla Ciebie