Drogie Papilotki,
przyjaźnię się z Asią od dziesięciu lat. Poznałyśmy się w liceum i jesteśmy dla siebie jak siostry, zupełnie nierozłączne. Zaraz przed studiami Asia poznała Marka. Wkrótce zostali parą, a ja byłam naprawdę szczęśliwa, że moja przyjaciółka znalazła idealnego faceta dla siebie. W tym samym czasie nie układało mi się z żadnym poznanym chłopakiem i zaczęłam Aśce zazdrościć partnera takiego, jak Marek. Był inteligentny, przystojny, pewny siebie. Mimo wszystko wspierałam ich i ofiarowałam im swoją przyjaźń, nie chcąc niszczyć ich relacji. Stworzyliśmy zgraną paczkę, często razem wychodziliśmy w weekendy, albo w ciągu tygodnia na obiad do miłej knajpki.
Byli naprawdę stworzeni dla siebie. Jednak co tu dużo mówić, przez te częste kontakty zakochałam się w Marku. Czułam się okropnie i podle, chciałam nawet odejść od nich zupełnie, byle tylko nie wzdychać do Marka i nie katować się podczas każdego wspólnego spotkania. Bałam się, że kiedyś zrobię coś okropnego, przez co zniszczę ich związek. Przez ten okres Marka traktowałam zwyczajnie, po przyjacielsku. Po ponad trzech latach Marek zerwał z Aśką. Powiedział jej wprost, że nic do niej nie czuje, dziękuje jej za te lata razem, ale nie chce tego ciągnąć - zakochał się w kimś innym.
Aśka była załamana, ciągle wspominała ich rozmowy o zaręczynach, planach na przyszłość. Oczywiście nie chciała go więcej widzieć i zerwała z nim zupełnie kontakt. Po miesiącu od zerwania zadzwonił do mnie Marek i spytał, czy możemy się spotkać. Myślałam, że może jednak chce wrócić do Aśki i oczekuje mojej pomocy w odkręceniu tego wszystkiego, więc się zgodziłam. Gdy tylko ujrzał mnie w kawiarni od razu przeszedł do rzeczy. Powiedział, że to we mnie się zakochał, że byłam powodem dla którego zostawił Aśkę. Zaproponował mi związek. Nogi się pode mną ugięły. Z jednej strony facet, w którym od dłuższego czasu byłam zakochana, proponuje mi związek, a z drugiej gdy się zgodzę - zniszczę swoją przyjaźń. Nazwałam go suk***em bez uczuć i wyszłam z kawiarni. Część mnie chciała się zgodzić, ale wiedziałam, że nie mogę przystać na taki układ. Nie kosztem drogiej mi osoby.
Byłoby wszystko w porządku, czas leczy rany, jednak... Marek odezwał się tydzień temu. Napisał do mnie na Facebooku, zwyczajne „Cześć. Co tam u Ciebie?” Tych kilka słów sprawiło, że moje serce zabiło mocniej... Odpisałam mu, zaczęliśmy rozmawiać, potem umówiliśmy się na kawę. Opowiedział mi, że przez te lata był w trzech związkach, ale żaden nie potrwał więcej niż pół roku. Nie mógł o mnie zapomnieć, a te dziewczyny nie potrafiły zapełnić pustki. Zapytał mnie wprost, czy ma jakieś szanse u mnie, minęło tyle lat i na pewno Aśka nie będzie czuć żalu. Również przeprosił mnie za to, że tuż po zakończeniu związku z Asią zaproponował go mnie.
Zszokowana powiedziałam, że nie jestem w stanie dać mu jednoznacznej odpowiedzi. Wiem, że w końcu muszę się zdecydować i porozmawiać z nim o nas. Naprawdę mi na nim zależy. Przez te lata tęskniłam za nim, walczyłam z przemożną chęcią umówienia się, ale pozostałam lojalna przyjaciółce.
Obecnie sprawa wygląda tak, że Aśka poznała nowego faceta, Tomasza. Zaręczyli się pół roku temu, a razem są ponad cztery lata. Jest szczęśliwa, nawet bardziej niż w czasie związku z Markiem. Dobrze wiem, że Joanna go nienawidzi. Za to, co jej zrobił, że zostawił ją dla innej dziewczyny. Nie wie, że to ja byłam pośrednią przyczyną jej nieszczęścia. Poprosiłam Marka, by nie mówił jej, że to mnie wolał.
Co robić? Porozmawiać z nią szczerze i powiedzieć, że między mną i Markiem coś jest? Boję się, że ona tego nie zrozumie. Obawiam się również staropanieństwa. Asia już planuje i odkłada pieniądze na ślub, a ja jestem wciąż w kropce, potajemnie kochając się w Marku. Nawet jeśli Aśka by nie miała nic przeciwko, jak zareaguje Tomasz? Wiem, że jest zazdrosny, Asia często żali się z tego powodu. Związek z Markiem oznaczałby sporadyczne spotkania w czwórkę. Tomek może czynić aluzje, uwagi. A co jeśli Aśka, gdy go zobaczy, poczuje jakiś sentyment albo uczucie do niego? Jak mawiają „stara miłość nie rdzewieje”, a Marek był jej pierwszą poważną miłością.
Nie mam pojęcia, co robić. Nie chcę dalej być tą, która się cały czas poświęca. Też chcę być szczęśliwa i mam wrażenie, że z Markiem stworzyłabym udany związek. Nie chcę też stracić przyjaciółki.
Dziewczyny, co robić?
Malwina