Hej,
Chciałabym żebyście opublikowali mój list, który jest odpowiedzią na list od Justyny. Kiedy czytałam, jak wyglądał jej „trójkąt”, myślałam, że padnę! Jak można być taką głupią i naiwną?! Ja i mój chłopak bawimy się w to bardzo często, ale dzięki mojemu stanowvczemu charakterowi nie popełniamy błędów i wciąż jesteśmy ze sobą, mimo, że w naszym łóżku było już siedem obcych kobiet. W czym tkwi nasz sekret? Proszę bardzo, już zdradzam!
Po pierwsze: To ja ją wybieram, a ona przyjeżdża do nas do domu – nie ma opcji, żeby to on kogoś przyprowadził do domu albo wybierał w klubie, będąc pod wpływem alkoholu. Jeśli umawiamy się, że w sobotę robimy trójkąt, ja już od wtorku rozpoczynam poszukiwania odpowiedniej kandydatki. W tym celu zwykle udaję się do jakiegoś klubu albo pubu, gdzie wiem że spotkam zadbane, wyluzowane dziewczny, chętne na przygodę we troje.
Raz umieściłam ogłoszenie na pewnym serwisie, ale panna którą w ten sposób zwerbowałam, okazała się wystraszoną idiotką, więc odpuściłam. Trzeba zobaczyć na własne oczy, co się bierze. I jak jakaś wpadnie mi w oczy, podchodzę bliżej, żeby ocenić, czy jest czysta i zadbana. Mój misiek nie lubi chudzielców, więc modeleczki odpadają. Bierzemy raczej takie kształtne, normalne, zdrowe dziewczyny. Jak wydaje się ok., zagaduję ją, mówię o co chodzi. Zwykle od razu się zgadzają i wtedy ja je umawiam na sobotę na 22. u nas w mieszkaniu. Ma przyjechać w gładkiej, czarnej bieliźnie, nie ma mowy o koronkach. Chodzi o to, żeby nie wyglądała seksowniej ode mnie.
Po drugie: Nie może być ładniejsza ode mnie – musi być ładna, ale to ja mam być gwiazdą. To tak jak z przyjaciółkami. Jeśli nie wyglądasz jak Anja Rubik raczej nie koleguj się z Kasią Struss.
Po trzecie: Ona ma zakaz całowania mojego chłopaka w usta – chodzi o to, żeby nie pojawiła się między nimi jakaś specyficzna nić, napięcie erotyczne. Rozumiecie – ona ma być jak prostytytutka – ma nas zadowolić, a nie my ją. Całowanie tylko na linii ja – ona i ja – on. Nie ma mowy o opcji ona – on. No way!
Po czwarte: Zawsze zaczynamy od zabawy we dwie, a mój misiek do nas dołącza po chwili jak już się ostro napali i będzie gotowy. On patrzy, my robimy mu show, on podziwia mnie w koronkowym body albo w innym sexy ciuszku, patrzy jak jestem pieszczona przez kobietę i się nakręca.
I po piąte: Panna musi od razu po wszystkim opuścić nasze mieszkanie, my zostajemy sami i zwykle kochamy się po raz drugi. Żadnych wspólnych kolacyjek, pogaduszek i przyjaźni. Nie ma opcji, żeby pojawiła się u nas po raz drugi. Wraz z chwilą w której ona opuszcza nasz dom, kończymy znajomość.
Kiedyś zdarzyło się, że miśkowi jedna wpadła w oko i proponował wspólnego papieroska na balkonie. Na szczęście w porę to przerwałam, powiedziałam, że inaczej się umawiałyśmy, a ona grzecznie wyszła.
Uwierzcie mi, kiedy stosujecie się do tych zasad, nie ma opcji, żeby coś nie wypaliło. Nie ma opcji, żebyście płakały albo były niezadowolone. Bo trójkąt to super sprawa, każdy z nas jest biseksualny, ale nie każdy o tym wie! A jak raz spróbujecie, nie będziecie mogły przestać tego robić!
Pozdrawiam,
Mary
Na Wasze listy czekamy pod adresem redakcja(at)papilot.pl.