Drogie,
Chcę wam przedstawić do osądu mój problem. Mam 25 lat, od 6 miesięcy jestem w związku z Danielem. To mój rówieśnik, poznaliśmy się na Openerze, stojąc pod gołym niebem na koncercie w strugach deszczu. Na scenie śpiewała Brodka, a my razem się bawiliśmy. Od razu poczułam chemię. Ja byłam z koleżanką, on z dwoma kolegami. Wszyscy uznaliśmy, że dzień jest paskudny i postanowiliśmy pojechać do Sopotu na imprezę do klubu. Do końca festiwalu spędzaliśmy razem czas, razem też wróciliśmy pociągiem do Warszawy.
Zaczęliśmy regularnie się spotykać – już tylko we dwójkę. Łączyło nas wszystko – uwielbialiśmy te same filmy, muzykę. Śmieszyły nas te same żarty. Uwielbialiśmy te same potrawy. Herbatę słodzimy dwoma łyżeczkami, mieszamy w prawo. Nie poszliśmy do łóżka od razu. Daliśmy sobie czas, by lepiej się poznać. Czułam jak coraz bardziej się zakochuję. Nie mogłam doczekać się prawdziwej bliskości. Wyobrażałam sobie, że kiedy dusze są pokrewne, seks musi być mistyczny.
Napiszecie, że trzeba mówić facetom o swoich potrzebach. No i ja mówiłam! Sugerowałam delikatnie, że chciałabym się z nim kochać tak, siak, sama inicjowałam różne sytuacje. Chciałam coś urozmaicić, ale zawsze kończyło się tak samo – szybko i bez mojego orgazmu.
W życiu poza sypialnią jest idealnie. Daniel jest mężczyzną, który ma gest, pomysły i inicjatywę. Zaprasza mnie do kina, teatru, kupuje kwiaty, wynajduje małe restauracyjki i zabiera do nich na romantyczne kolacje. Zawsze mamy o czym rozmawiać. Czujemy się swobodnie w swoim towarzystwie. Ale potem jedziemy do niego albo do mnie i powtarza się ta sama nuda – raz dwa i po zabawie. I jeszcze jak nie daj Boże zada mi to pytanie „i jak Ci było Kochanie?” to wszystko się we mnie gotuje.
Wreszcie przyjechał! Otworzyłam drzwi, postanowiłam, że przejmę inicjatywę i zaprowadziłam go za rękę do sypialni. Tam było lekko przygaszone światło i zapraszające łóżko. Zaczęliśmy się całować, sądziłam, że będzie jakaś super długa gra wstępna, ale on… od razu mnie rzucił na łóżko, pofatygował się tylko żeby mi zdjąć dolną część bielizny i… wszedł we mnie po to, by za chwilę było po wszystkim. Cały seks trwał może 2 minuty i polegał na... wsuwaniu i wysuwaniu…
Byłam zażenowana, ale nie dałam tego po sobie poznać. On wydawał się zadowolony i sprawiał wrażenie, jakby jego zdaniem tak właśnie wyglądał dobry seks. Pomyślałam, że pewnie mu się tak zdarzyło szybko, no bo ja tak seksownie wyglądałam, bardzo się podniecił, wiecie… Ale od czasu tamtego zbliżenia robiliśmy to wiele razy i za każdym razem było tak samo. Co więcej, za którymś razem zasugerował, żebym się odwróciła, wszedł we mnie od tyłu i teraz uprawiamy seks tylko tak. Do tego on nie uznaje seksu oralnego – nie pozwolił mi tego zrobić, ani nigdy nie zajął się mną. A ja nie będę ukrywała, że bardzo to lubię…
Nie wiem, co mam z tym robić, bo on jest niereformowalny. A ja lubię seks i chciałabym mieć z niego przyjemność, kiedy jestem w związku. Niestety w tej strefie zupełnie do siebie nie pasujemy. Tzn. jemu jest pewnie obojętne, ale on nie pasuje do mnie. Wiem co mówię, mam porównanie. Tylko że do tej pory z żadnym, nawet najlepszym kochankiem, nie było mi tak dobrze intelektualnie jak teraz z Danielem.
A nie oszukujemy się. Nie jestem już nastolatką, która może przebierać w facetach. Mam 25 lat i chciałabym założyć rodzinę. Z drugiej strony jak pomyślę, że za 10 lat się obudzę jako frustratka z beznadziejnym życiem seksualnym, albo jako zdradzająca żona, szukająca satysfakcji w cudzym łóżku, robi mi się przykro.
Co jest ważniejsze – dobry seks czy dobre serce?
Martyna
Na Wasze Listy i pytania czekamy pod adresem redakcja(at)papilot.pl.
Zobacz także:
Czy po rozstaniu oddać chłopakowi prezenty, które od niego dostałam?
Wcześniej miałam trzech facetów. Z pierwszym, który pozbawił mnie dziewictwa, nie spotykałam się długo. Był tak samo niedoświadczony jak ja, a ja szukałam czegoś więcej. Chciałam mentora, nauczyciela rozkoszy. Z drugim dużo eksperymentowałam. Pierwszy seks oralny, rozmaite pozycje, przebrania. Kiedy przerobiliśmy już wszystko, okazało się, że już nam się ze sobą nudzi. Z trzecim łączył mnie cudowny seks, ale nie dogadywaliśmy się ze sobą w innych sprawach. Sądziłam, że z Danielem przeżyję seksualne objawienie.
Kupiłam wspaniałą i drogą bieliznę. Zadbałam o ciało. Nawet troszkę schudłam przez kilka dni przed planowanym zbliżeniem – z niepokoju. Byłam GOTOWA NA WSZYSTKO! Fantazjowałam, że zrobimy to na wszystkie możliwe sposoby. Że całą noc nie zmrużę oka! Założyłam tylko bieliznę i szlafroczek, chciałam żeby rzucił się na mnie od drzwi. Myślałam, że nasz sex-maraton zaczniemy już w przedpokoju.