Ślub to najważniejsze wydarzenie w życiu kobiety. Nie dziwi więc fakt, że każda przyszła panna młoda chciałaby, aby tego szczególnego dnia wszystko przebiegało idealnie. Gospodarze wesela robią więc co w ich mocy, aby tylko zachwycić swoich gości. Przygotowują dla nich mnóstwo niespodzianek, zamawiają świetny zespół, pilnują, aby nikomu nie zabrakło jedzenia i picia. A wszystko po to, aby zrobić pozytywne wrażenie, dobrze wypaść przed rodziną i znajomymi.
Niestety, weselnicy nie zawsze potrafią odwdzięczyć się młodej parze i zachować klasę podczas całej ceremonii. Czasem to właśnie oni są głównymi sprawcami niespodziewanych incydentów na ślubie. O tym, że weselnicy bardzo łatwo potrafią zepsuć zabawę, przekonały nasze Czytelniczki!
Karina, 26 lat – Spóźnieni goście, wchodząc do kościoła, zagłuszali słowa przysięgi...
Na nasz ślub zaprosiliśmy około 70 osób. Nie chcieliśmy robić wielkiego przyjęcia. Postawiliśmy raczej na zabawę w gronie najbliższej rodziny i przyjaciół. Wydawało nam się, że jeżeli zaprosimy tak nieliczną grupę znajomych z pewnością wszyscy zaszczycą nas swoją obecnością. Jak wielkie było jednak nasze zdziwienie, kiedy weszliśmy do kościoła. Pomieszczenie świeciło pustkami. W pierwszych ławkach siedzieli oczywiście rodzice i dziadkowie. Poza nimi na ceremonię przybyli jednak tylko nieliczni. Nie wiedziałam, co się dzieje, miałam łzy w oczach. Nie można było jednak dłużej zwlekać, msza musiała zacząć się punktualnie. Poprosiłam jedynie kamerzystę, aby nie nagrywał gości w kościele, po co kamerować puste ławki. Kiedy wreszcie przyszedł czas na przysięgę, w kościele zapanowało spore zamieszanie. Okazało się, że akurat wtedy na mszę dotarła większość spóźnionych weselników. Wchodząc do kościoła, strasznie hałasowali, komuś spadła parasolka, ktoś inny uspokajał płaczące dziecko. Szum rozlegający się po całym pomieszczeniu zagłuszał słowa naszej przysięgi. To było okropne. Po prostu kompletny brak szacunku!
Agnieszka, 23 lata – Sukienka mojej znajomej wyglądała prawie identycznie jak moja...
To oczywiste, że przygotowując się do własnego ślubu chciałam olśnić swoim wyglądem wszystkich gości. Długo nie mogłam wybrać sukienki. Pragnęłam, aby była jedyna w swoim rodzaju, idealna. Wreszcie udało mi się znaleźć wymarzony model. To była raczej skromna sukienka w kolorze ecru, miała jednak w sobie coś oryginalnego. Czułam się w świetnie w tej kreacji. Niestety, mój dobry nastrój popsuł mały incydent. Jeszcze podczas wyjazdu z domu zobaczyłam, że jedna z zaproszonych koleżanek ma na sobie podobną do mojej sukienkę. Chociaż założyła do niej kolorowy żakiet, ja i tak nie mogłam zapomnieć o tym fakcie. Gdy byliśmy już na sali weselnej, znajoma oczywiście zdjęła swoje wierzchnie nakrycie. To nieprawdopodobne, ale jej sukienka wyglądała prawie identycznie jak moja. Koleżanka nic sobie z tego jednak nie robiła. Tańczyła obok mnie w kółeczku, pozowała do wspólnych zdjęć. Wiem, że to taki banał, ale to zdarzenie naprawdę popsuło mi nastrój. Nie czułam się komfortowo. Żałowałam, że nie kupiłam sobie bardziej ozdobnej, śnieżnobiałej kreacji.
Iga, 28 lat – Pijany wujek popsuł całe oczepiny...
Mam w rodzinie kuzyna, który podczas każdego wesela wciela się w rolę wodzireja i stara się za wszelką cenę zabawić wszystkich gości. Często robi przy tym z siebie pośmiewisko, opowiada sprośne kawały, bierze różne dziewczyny do tańca, myśląc, że jest największym królem parkietu. Zapraszając go na swój ślub, domyślałam się mniej więcej, co mnie czeka. To jednak co wydarzyło się podczas przyjęcia przeszło moje najśmielsze oczekiwania. W trakcie jednej z konkurencji na oczepinach brakowało chętnych do zabawy. Do zawodów zgłosił się więc oczywiście wujek Sławek. Nie muszę chyba dodawać, że był już wtedy nieźle wstawiony i ledwo trzymał się na nogach. Pech chciał, że trafił na zabawę, podczas której trzeba było kręcić się w kółko wokół butelki wódki, a na komendę wodzireja zatrzymać się, nalać alkohol do kieliszka i wypić. Pierwsza runda poszła wujkowi Sławkowi całkiem nieźle. Jedynie zrobiło mu się gorąco, więc postanowił zdjąć marynarkę i rozpiąć koszulę. Wszyscy przymknęli jednak na to oko. Liczyła się przecież dobra zabawa. Z kolejnymi obrotami było już jednak znacznie gorzej. Wreszcie pijany kuzyn nie wytrzymał. Zrobił się cały zielony i zwymiotował na środku sali. Wszyscy goście stali osłupieni. Nie wiedzieli, czy śmiać się czy płakać. Wujek Sławek tymczasem chciał nieco oddalić się od towarzystwa. Pomylił jednak kierunki i wpadł prosto na misternie upiętą dekoracją znajdującą się tuż przy scenie. Wszystko z hukiem runęło na ziemię. To była katastrofa.
Anka, 29 lat – Goście weselni pobili się przed salą weselną...
Przygotowując nasze wesele, mieliśmy z moim mężem pewien dylemat. Rodzice Wojtka są rozwiedzeni. Siłą rzeczy więc jego rodzina jest podzielona, zwłaszcza że rozstanie moich obecnych teściów przebiegało w niezbyt przyjemnej atmosferze. Pierwszą rzeczą jaką zrobiliśmy na naszym ślubnym przyjęciu było więc odpowiednie usadzenie gości. Najbliższych ojca i matki Wojtka posadziliśmy w dwóch odległych od siebie brzegach sali. Myśleliśmy, że to wystarczy. Jak to jednak zwykle bywa podczas zabawy, im później, tym goście bardziej się ze sobą mieszają. W pewnym momencie doszło więc również do konfrontacji dwóch skłóconych rodzin. Pijany brat mojego teścia oraz kuzyn matki Wojtka nie mieli żadnych zahamowań. Zaczęli wyciągać różne brudy z przeszłości. Wszystko odbywało się oczywiście przy innych gościach. W końcu wyszli na zewnątrz. Tam słowna przepychanka zamieniła się w prawdziwą bójkę. Co najgorsze jednak, inni kuzyni zamiast ich rozdzielić, dołączyli się do całej burdy. To było okropne, zrujnowali mi całe wesele.
Milena, 30 lat – Dostaliśmy 7 pustych kopert...
Ogólnie swój ślub wspominam dosyć dobrze. To był naprawdę piękny dzień. Tak bardzo staraliśmy się, aby wszystko się udało. Chcieliśmy usatysfakcjonować zaproszonych gości. Wiedzieliśmy, że przecież oni też muszą się wykosztować, na prezent trzeba wydać swoje. Na szczęście, wszystko wypadło świetnie. Goście bawili się do białego rana, a kiedy już opuszczali weselną salę, dziękowali nam za zaproszenie. Z powodu całego zamieszania, dopiero dwa dni po ceremonii zaczęliśmy przeglądać nasze prezenty, czytać kartki z życzeniami. Gdy otworzyliśmy jedną pustą kopertę zaczęliśmy się śmiać. Słyszeliśmy o takich zdarzeniach, wydawało nam się jednak, że w naszym przypadku ktoś chciał zrobić nam po prostu żart. Po obejrzeniu wszystkich prezentów, okazało się jednak, że takich pustych kopert naliczyliśmy aż 7! Było nam bardzo przykro.
Kilka słów o obowiązkach weselnych gości!
Wiele osób traktuje zaproszenie na ślub jako zło konieczne. Sam fakt zaszczycenia przyjęcia swoją obecnością to już z ich strony wszystko, co mają do zaoferowania. Później na siłę zmuszają się do zabawy, narzekając przy tym, na wszystko. To bardzo niekulturalne zachowanie. Warto pamiętać, że goście weselni również mają swoje powinności podczas przyjęcia. Oto co do nich należy:
- Wszyscy weselnicy powinni stawić się w kościele na czas! Spóźnianie się jest w bardzo złym tonie.
- Goście powinni podarować młodej parze prezent. Wręczanie pustych kopert świadczy o kompletnym braku kultury
- Biały kolor sukni zarezerwowany jest wyłącznie dla panny młodej
- Podczas ceremonii w kościele warto wyłączyć swój telefon komórkowy.
- Nie wypada zbyt mocno się upijać. Ostre imprezowanie należy zachować na bardziej kameralne przyjęcia.
- Nie warto wchodzić w konflikty z innymi zaproszonymi gośćmi. Pamiętajmy, że podczas przyjęcia wszyscy jesteśmy jedną, wielką rodziną!
- Jeśli ktoś nie ma ochoty iść na wesele, to lepiej żeby kulturalnie odwołał swoją wizytę niż miałby przyjść na przyjęcie w złym humorze, psując przy tym dobrą zabawę innym.
Opracowała Alicja Piechowicz
Zobacz także:
Wesele na 80 osób za 20 tysięcy
Dziennikarka Papilota zorganizowała fantastyczne wesele dla rodziny i znajomych za 20 tysięcy złotych. W tekście zdradza swoje sekrety!
Ślubna sesja zdjęciowa KROK po KROKU (Jak? Gdzie? Za ile?)
Gdy emocje związane ze ślubem i weselem opadną, fotografie przywołają miłe wspomnienia. Warto dobrze zaplanować sesję, żeby jej potem nie żałować.