Drogie Czytelniczki,
w grudniu pisałam do Was list, w którym prosiłam o szczerą radę. Zastanawiałam się wtedy, czy powinnam wybaczyć mojemu narzeczonemu niewierność, zwłaszcza że ta zdarzyła się nie pierwszy raz. Kilkanaście miesięcy po pierwszym skoku w bok Paweł poprosił mnie o rękę, a ja przyjęłam jego oświadczyny. Rozpierało mnie wtedy szczęście, czułam, że trudne przeżycia dodatkowo nas do siebie zbliżyły i że nasz związek jest silniejszy niż kiedykolwiek. Po tym, jak Paweł zawiódł moje zaufanie, nie potrafiłam przestać go kochać, a jedyne, o czym marzyłam, to żeby zostać jego żoną i założyć z nim szczęśliwą rodzinę.
Nasz ślub odbył się w kwietniu. Przez cały okres przygotowań do uroczystości odpychałam od siebie myśl, czy dobrze robię i czy Paweł rzeczywiście już nigdy mnie nie zdradzi. Pierwsze wątpliwości zaczęłam jednak czuć w dniu ślubu. Kiedy mój przyszły mąż mówił ze łzami w oczach: „I ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską”, nie potrafiłam się wzruszyć. W głowie kołatało mi się jedynie: „On cię zdradzał, a teraz przyrzeka ci wierność! Na pewno kłamie!”. Dotrwałam jednak do końca uroczystości, a dziwne myśli tłumaczyłam sobie przedślubnym stresem i licznymi obowiązkami.
Przez kilka kolejnych tygodni było między nami naprawdę dobrze. W czasie podróży poślubnej, kiedy przez 24 godziny na dobę miałam go tylko dla siebie, moje wszelkie wątpliwości i obawy zniknęły. Cieszyłam się, że udało nam się wyjść obronną ręką z trudnych wydarzeń i że podjęłam właściwą decyzję, wychodząc za niego za mąż. Chciałam, żeby ta moja pewność trwała już zawsze – naprawdę. Niestety, tak się nie stało. Od kilku miesięcy obsesyjnie kontroluję Pawła, a w każdym jego słowie węszę podstęp.
Zaczęło się od tego, że w lipcu miał wieczór kawalerski u swojego kolegi. Wrócił z niego nad ranem, a następnego dnia opowiadał mi o tym, jak świetnie się bawili w pubie. Podobno nie robili nic nieprzyzwoitego, poza zamówieniem jednego tańca go-go dla Rafała. Kiedy Paweł opisywał mi przebieg całej imprezy, słuchałam go z uśmiechem. Nie przyznałam mu się ani do tego, że przez całą noc obsesyjnie zastanawiałam się nad tym, czy przypadkiem nie wylądował w łóżku z jakąś nieznajomą dziewczyną, ani do tego, że… przeszukałam jego telefon, kiedy jeszcze spał. Robiłam dobrą minę do złej gry i udawałam, że wszystko jest w porządku.
Mimo że nic niepokojącego wtedy nie odkryłam, od tamtego czasu regularnie go kontroluję. Czytam jego smsy, maile, przeszukuję kieszenie. Doszło nawet do tego, że kiedy wieczorem kładziemy się spać, marzę już tylko o tym, żeby szybko zasnął i żebym bez przeszkód mogła zajrzeć do jego komórki.
Z jednej strony wiem, że zachowuję się idiotycznie, ale z drugiej – to jest silniejsze ode mnie. Po prostu. Nie umiem uwolnić się od myśli, że Paweł tylko czeka na okazję, żeby znów mnie skrzywdzić. Ostatnio, podczas jakiejś błahej sprzeczki, wykrzyczałam mu prosto w twarz: „Jak coś ci nie pasuje, to idź do innej. W końcu masz w tym duże doświadczenie!”. Myślałam, że trzaśnie drzwiami i wyjdzie, a wtedy będę mogła go śledzić. Nic takiego się nie stało. Przytulił mnie i zaczął ponownie przepraszać za to, że kiedyś mnie zdradził. Przysięgał, że się zmienił i tamto już nigdy się nie powtórzy. Nie wierzę mu.
Ze spokojnej i ufnej dziewczyny przeobraziłam się w rozhisteryzowaną i podejrzliwą maniaczkę. Sama do siebie czuję wstręt. Nie potrafię być z Pawłem, ale nie potrafię też bez niego żyć. Nie wiem, czy jeszcze kiedykolwiek będziemy szczęśliwi.
Marta
Zobacz także:
Decyzja należy do Ciebie: Jaka muzyka na weselu – ja chcę disco polo, narzeczony klubową?
Iza nie wyobraża sobie swoich znajomych bawiących się w rytmach muzyki klubowej, za to jej przyszły mąż nie toleruje typowych weselnych szlagierów.
WASZE LISTY: Zostałam zgwałcona, już nic nie będzie takie jak kiedyś…
Agnieszka odważyła się opowiedzieć nam swoją smutną historię...