Współczesny świat, który umożliwia dzieciom coraz łatwiejszą komunikację, niesie ze sobą także zagrożenia. To samo, co z pozoru może wydawać się sprzyjające rozwojowi, z drugiej strony okazuje się niszczycielskie.
Kilkulatki, które niegdyś bawiły się w dom, dziś ubierają wirtualne lalki, a mali chłopcy, zamiast bawić się żołnierzykami, spędzają całe godziny, przechodząc przez kolejne poziomy gier komputerowych. Jednak i to zaczyna się już dzieciom nudzić, więc poszukują nowych doznań.
Jak się okazuje, reklamy społeczne, których celem było nagłośnienie problemu pedofilii w sieci, przyniosły dwojakie rezultaty: obok prewencyjnej także informacyjną… Dzieciaki zaczęły masowo zakładać na serwisach społecznościowych (prym wiedzie podobno Nasza Klasa) fikcyjne profile, w których podszywają się pod pedofilów i napastują rówieśników. Nawet dziewięciolatki podłapały już tę „modę" i zostawiają pod zdjęciami osób w swoim wieku lub młodszych komentarze jednoznacznie kojarzące się z pedofilią.
Tego rodzaju zabawy osłabiają czujność dzieci. W obliczu faktycznego zagrożenia nikt właściwie nie zareaguje, fałszywie sądząc, że to kolejny żart.
Przestrzegamy także Papilotki - mamy przed zamieszczaniem w sieci zdjęć waszych kilkumiesięcznych pociech, na przykład z pierwszej kąpieli albo z baraszkowania na kocyku. Dla was to wzruszające pamiątki, którymi chcecie się pochwalić całemu światu, a dla innych - świetna pożywka podniecająca seksualnie.
Swoje starsze dzieci uczcie, że nigdy nie wiadomo, kto jest po drugiej stronie. Tłumaczcie im, że ochrona danych osobowych to podstawa w Internecie, a jeśli chciałyby się z kimś nowo poznanym spotkać, to tylko w obecności osób trzecich, które znają i którym ufają.