Jacek P. ma zaledwie 23 lata, ale ciążą na nim oskarżenia o wykorzystywanie podopiecznych podczas obozów harcerskich. Sam był druhem, często się modlił, znajomi mówią, że chciał zostać księdzem, jednak pod tym płaszczykiem niemal świętej osoby krył się okrutny zboczeniec i zwyrodnialec.
Sposób, w jaki wykorzystywał nastolatków, bazował na zaufaniu, którym obdarzyli swojego wychowawcę. Jacek P. bezwzględnie wykorzystywał to, że chłopcy go podziwiali. 16-letni Tomek opowiedział dziennikarzom „Super Expressu” o niecnych praktykach druha, pod którego opieką się znalazł, gdy miał 14 lat:
„Zawsze, gdy chodziliśmy się kąpać, kazał nam się rozbierać do naga i nas obserwował. Koledze, np. kazał obracać się dookoła, aby dokładnie sprawdzić, czy jest czysty. Wykorzystywał różne okazje, by się do nas przytulić czy nas objąć. Mnie podczas jakiejś przepychanki dwa razy złapał za krocze. Ja zacząłem się bać i go unikać. To przyszedł w nocy do mojego namiotu. Myślał, że śpię i zaczął mnie obmacywać…”.
Sam stwarzał sytuacje, w których mógł być z chłopcami sam na sam. Ofiarę, którą sobie upatrzył, wywoływał na salę gimnastyczną albo do toalety, potem obmacywał, namawiał do onanizmu. Jeśli spotkał się z protestami, obracał wszystko w żart. Jeśli zauważył, że chłopczyk poddaje się jego sugestiom i się boi, przystępował do ataku.
„Tak było między innymi z 13-letnim Dawidem. Pedofil całkowicie uzależnił go od siebie, najpierw wiele razy onanizował, a potem dwa razy analnie brutalnie zgwałcił, zasłaniając dziecku ręką usta, by nikt nie usłyszał jęku rozpaczy i wołania o pomoc! Dawid (13 l.) - tak jak kilku chłopców - był wykorzystywany wiele razy” ("Super Express").
To właśnie Dawid opowiedział rodzicom o wszystkim, co zrobił mu druh. Ci od razu powiadomili policję i prokuraturę, które podejrzewają, że ofiar może być więcej.
Jacek P. od razu trafił do aresztu. Za popełnione przestępstwa (molestowanie seksualne i groźby karalne) na 9 chłopcach (w wieku od 11 do 15 lat) grozi mu 12 lat więzienia.
O wszelkich przypadkach podejrzanych zachowań należy mówić rodzicom. Ważne też, aby utrzymywać z dzieckiem kontakt, by nie bało się mówić o swoich problemach.
Zobacz także:
Robert Bielawski w połowie lat 90. porwał swoją córkę i do tej pory nie ujawnił, co z nią zrobił. Sąd skazał go na 15 lat więzienia.
Pokazywali przedszkolakom brutalne zdjęcia
Czy zdjęcia tortur i egzekucji powinny być ilustracją zajęć o prawach człowieka dla kilkuletnich dzieci?