W kościele katolickim wizyta duszpasterska wymuszona jest prawem kanonicznym, które nakazuje nawiedzać rodziny, po to by szerzyć wiarę oraz ewentualną pomoc w każdym zakresie życia. Jedni wyczekują odwiedzin księży z radością, inni zastanawiają się jak tego uniknąć, rozważając ewentualność zamknięcia drzwi na cztery spusty. Argumentów mają sporo: ich zdaniem „kolęda” to jedynie pełna hipokryzji zbiórka pieniędzy, będąca efektem skrajnej pazerności kościoła.
Z wizytą duszpasterską łączy się bowiem ofiara. Jej wysokość uzależniona jest wyłącznie od naszego sumienia oraz możliwości materialnych. Kwoty dawane przez wiernych wahają się od 10 do 100 złotych – najczęściej jest to około 30 złotych. Brak ofiary nie jest jednak grzechem, o czym warto pamiętać. Niestety, inaczej uważa proboszcz jednej z białostockich parafii – ksiądz Jan Hołodok.
Poinformował on wiernych podczas mszy, żeby na wizytę księży szykowali dwie koperty – w jednej ma znaleźć się ofiara ogólna w dowolnej wysokości, a w drugiej… 300 złotych na budowę Kościoła. Ponoć to bardzo kosztowna inwestycja i bez dodatkowej „pomocy” nigdy nie zostanie ukończona.
Wierni są oburzeni. Bulwersuje ich fakt, że niektórzy parafianie, których nie stać na taki wydatek, zapożyczają się u rodziny i znajomych, byle tylko nie zawieść proboszcza. Ksiądz Hołodok, pod gradobiciem pytań, zapewnia jednak, że nikogo nie zmusi siłą do oddania mu 300 złotych, podkreślając jednocześnie że nowy, duży kościół powinien leżeć w interesie każdego parafianina. Czy na pewno?
Natasza Lasky
Zobacz także:
Wasze listy: Kościół to dobrze prosperująca firma!
„Nie interesuje ich Bóg i to, co mu przysięgali, życie w czystości. Liczy się tylko kasa, kasa, kasa. I wcale nie dziwi fakt, że ludzie przestają chodzić do kościoła. Ja sama wierzę w Boga, ale nie wierzę w Kościół.”
SANDAL! Ksiądz molestował kandydatkę do bierzmowania!
Zamiast herbaty, zaproponował jej drinka (nie odmówiła), a następnie wziął na kolana i zaczął obmacywać!