89-letni Adolek po II wojnie światowej wyemigrował z Polski do Australii, gdzie mieszka do dzisiaj. Kilka miesięcy temu wrócił do rodzinnej Łodzi, aby pokazać córce i wnukom miasto swojego dzieciństwa. Jednak najważniejszym punktem podróży do ojczyzny było Auschwitz, gdzie mężczyzna spędził kilka strasznych lat swojej młodości. Odwiedził również Theresienstadt i Dachau – miejsca okrutnych wspomnień i wielkich nadziei. Nadziei, które się spełniły.
Stojąc w jednym z obozowych pociągów, staruszek powiedział, że 63 lata temu przeżycie nie zależało ani od inteligencji, ani od talentu. – To, czy się uda, było kwestią tylko i wyłącznie szczęścia – opowiada wzruszony – Jak dużo osób z tego pociągu ma możliwość przyjść tu ze swoimi wnukami? Jeden procent? Nawet nie jeden. Pół procenta? Nie sądzę. Wszyscy zostali zabici.
Były więzień Auschwitz chciał podzielić się ze światem ogromną radością życia. Fakt, że dzisiaj może odwiedzić miejsce swojej kaźni, to cud. Wraz z córką i wnukami tańczy na terenie obozu do hitu Glorii Gaynor „I will Survive”.
On naprawdę przeżył. A dzięki jego występowi przeżyje pamięć o milionach ofiar Oświęcimia. Niektórzy jednak uważają, że Auschwitz nie jest odpowiednim miejscem na tego rodzaju performance. Jakie jest Wasze zdanie?
Natasza Lasky
Zobacz także: