Historie Życiem Pisane: Zniszczyłam życie siostrze (2)

Natalia od lat żyje z poczuciem winy. Czy to ona przekreśliła wszelkie możliwości swojej siostry? Czy gdyby nie ona, Basia byłaby szczęśliwą kobietą?
Historie Życiem Pisane: Zniszczyłam życie siostrze (2)
05.03.2010

Psychologowie są zgodni - posiadanie siostry pomaga radzić sobie z przeciwnościami losu, uczy empatii, wspiera rozwój zdolności interpersonalnych. Co jednak, jeśli w siostrzaną relację wkradnie się zazdrość albo nieszczęśliwy splot wydarzeń sprawi, że jedna z nich na zawsze straci szczęście z winy tej drugiej? Poznajcie historie Ani i Natalii – kobiet, które na zawsze odmieniły życie swoich sióstr.

Historię Ani, która odbiła siostrze bliźniaczce męża, możecie przeczytać tutaj.

Natalia, 28 l. Nie myśli ani o karierze, ani o założeniu rodziny. Najważniejsza jest opieka nad młodszą siostrą, której odebrała szczęście.

- Nie żyję jak moje koleżanki. Podczas, gdy one robią dzieciom drugie śniadanie i odprowadzają je do przedszkola, ja kursuję od szpitala do szpitala, od kliniki do kliniki, wierząc w cuda. – Natalia od szesnastu lat żyje dręczona poczuciem winy, w którym utwierdza ją cała rodzina. Na samo wspomnienie pewnego wrześniowego popołudnia 1994 roku, do oczu napływają jej łzy…

Miała wówczas 12 lat i z dumą rozpoczynała naukę w szóstej klasie. Wciąż jeszcze było ciepło, przez okna wpadały gorące słoneczne promienie, a babie lato uderzało do głów. Tuż po powrocie ze szkoły, zrelacjonowała mamie pierwszy dzień nowego semestru, z charakterystyczną dla siebie złośliwością opisała nowych nauczycieli i oznajmiła, że za chwilę umrze z głodu. – Do dziś pamiętam doskonale, że tego dnia po raz pierwszy w naszym domu miało pojawić się na stole egzotyczne wówczas danie – spaghetti. Mama z tej okazji zaprosiła do nas swoją koleżankę z pracy, panią Alinę. Podczas gdy ona była spóźniona już pół godziny, mnie coraz głośniej burczało w brzuchu…

Zniecierpliwiona Natalia zakradła się do kuchni, nie zauważając, że tuż za nią biegnie czteroletnia siostrzyczka, Basia. Potknęła się i z impetem strąciła z gazu wielki, pełen wrzątku garnek. W ostatniej chwili udało jej się odskoczyć i cała gorąca ciecz wylała się na małą. – Dziś pamiętam z tamtych chwil tylko szybkie bicie serca, rozdzierający krzyk Basi i przerażenie w oczach wbiegającej do kuchni matki. W tamtej minucie zakończyło się moje dzieciństwo. Raz na zawsze pożegnałam beztroskę…

Natalia do dziś, mimo że od tamtego dnia minęło kilkanaście lat, wciąż słyszy w uszach echo słów matki „Jak mogłaś? Coś ty zrobiła!” i wciąż zastanawia się, jak wyglądałoby życie jej rodziny, gdyby nie to tragiczne wydarzenie. Musiała zapomnieć o wyjazdach na ferie, na wakacje, o nowych ubraniach czy wyjściach do kina – od chwili wypadku wszystkie pieniądze były odkładane na leczenie Basi. A kuracja ciężko poparzonej dziewczynki była niestety niezwykle kosztowna.

– Skóra twarzy i dekoltu była koszmarnie poparzona. Podobnie rączki i nóżki. Na ciele mojej siostry trudno do dziś znaleźć choćby centymetr wolny od obrażeń. Wylałam na nią kilka litrów wrzącej wody, pozbawiając ją szans na przeistoczenie się w pięknego łabędzia. Basia, wciąż tułająca się po szpitalnych oddziałach, na zawsze już pozostanie przeze mnie boleśnie oszpecona.

W chwili wypadku dziewczynka miała cztery lata i niezupełnie rozumiała co się dzieje, dlaczego Mama nie odzywa się do Natalii, dlaczego Natalia ciągle płacze. Przecież to nie ją bolało. Później zrozumiała, skąd łzy w oczach siostry, dostrzegła różnice między życiem swoim a rówieśników. Zaczęła obwiniać rodzinę o niedopilnowanie, zamykała się w sobie, unikała rozmowy, kontaktu. Na jej zachowanie, uwagę zwrócił zaprzyjaźniony chirurg, na którego oddziale dochodziła do siebie po jednej z wielu operacji. Zasugerował konsultacje psychiatryczne. Diagnoza oszołomiła nie tylko Natalię – depresja.

- Nie umiałam spojrzeć siostrze w oczy. Miała 12 lat i nie zasmakowała ani zabaw z rówieśnikami, ani kolonii nad morzem, ani pierwszych miłości. Czułam, że powoli zaczyna rozumieć, że wszystko to moja wina. A ja, jak na grzesznika przystało, chciałam wszystko odpokutować, rezygnując także z własnego życia. Moje dwudzieste urodziny przeszły bez echa. Wciąż nie miałam chłopaka, nie miałam znajomych, nawet nie poszłam na studia, bo to kosztuje, a pieniądze były bardziej potrzebne Basi. Moje życie kręciło się wokół niej, własnych spraw nie miałam.

Natalia dobrze pamięta dzień, w którym wybierała się na ślub koleżanki z podwórka. Po raz pierwszy od dawna kupiła sobie nowy ciuch i wystrojona w śliczną, cytrynową sukienkę wpadła do pokoju siostry dać jej buziaka na dowidzenia. Basia odwróciła się jednak do ściany i jadowicie wyszeptała okrutną klątwę „Obyś i ty się poparzyła, ty głupia krowo!”. To był początek trwającej już osiem lat jednostronnej wojny, którą poszkodowana wytoczyła winowajczyni.

- Na wesele nie pojechałam, przepłakałam całą noc. Byłam bardzo słaba psychicznie. Od wielu lat uwaga całej rodziny skupiona była na żmudnej walce o zdrowie Basi, a nikt nawet nie zastanawiał się, jak ja się w tej sytuacji czuję. – A czuła się paskudnie. Wtedy zaczęła podbierać siostrze antydepresanty i łykać je bez kontroli lekarza. Już po kilku tygodniach poczuła, że bez swoich tabletek nie jest w stanie funkcjonować, patrzeć na wegetującą w czterech ścianach siostrę, słuchać niekończących się wyrzutów matki, a nawet wstawać z łóżka. Zamiast pełna energii wkraczać w dorosłość, zadręczała się przeszłością.

- Dwa lata temu zrozumiałam, że nie mam po co żyć. Postanowiłam ze sobą skończyć. Byłam zdeterminowała i gotowa na śmierć. Pragnęłam jej. Długo to planowałam, to nie był spontan  porzuconej przez chłopaka nastolatki, ale decyzja pogrążonej w depresji, przegranej kobiety. Zdobyłam silne leki nasenne, zamierzałam przygotować sobie z nich ostatni koktajl. Napisałam pożegnalny list do siostry, w którym przepraszałam ją za wszystko i błagałam o wybaczenie… Kolejne co pamiętam to ostre, szpitalne światło i wystraszony głos mojej matki. Po raz pierwszy od wielu lat rozmawiała z lekarzem o mnie, nie o Basi. Czułam się paskudnie, ale to, że teraz mi poświęca swoją uwagę było niezwykłe.

Wkrótce Natalia doszła do siebie i, ku swemu ogromnemu zaskoczeniu, wysunęła się na pierwszy plan. – Mama wreszcie zaczęła mnie zauważać i traktować z podobną atencją jak Basię. Wtedy podjęłam decyzję, że czas najwyższy zadbać także o siebie. Dziś nie szukam już wybaczenia za wszelką cenę, chcę skupić się na sobie. Mój ból w niczym jej nie pomoże. Nadal staram się jak mogę, biegam po szpitalach, szukam lekarzy, jednak przestałam walczyć o jej miłość. Blizny z twarzy mojej siostry kiedyś będzie można usunąć, ale ran w moim sercu nie uleczy nawet najlepszy chirurg. Nigdy.

*Imiona zostały zmienione na prośbę bohaterki reportażu.

Kolejne artykuły z cyklu Historie Życiem Pisane już za tydzień! Część pierwsza zawsze w czwartek, część druga w piątek. Zajrzyjcie koniecznie!

W zeszłym tygodniu w cyklu  historie Życiem Pisane mogłyście poznać historie  kobiet, które po latach odnalazły prawdziwą miłość…

Odnalazłam miłość po latach (1)

Odnalazłam miłość po latach (2)

Polecane wideo

Komentarze (91)
Ocena: 5 / 5
Anonim (Ocena: 5) 19.03.2014 19:20
Ja swojej też nienawidze oby wszystkie plagi na nia spadły , nie chce wiecej je j widzieć , nie jest już moja rodziną
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 10.12.2010 16:51
Ja myślę, że tu potrzebna jest terapia rodzinna
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 27.03.2010 17:06
to ze twoi rodzice cie za to obwiniali jest paskudne...bylas jeszcze dzieckiem i nie chcialas zrobic jej krzywdy,ale stalo sie...pozatym jak ja mialam 12 lat nawet mi sie do czajnika z goraca woda nie kazali zblizac
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 21.03.2010 20:38
Baaardzo ci współczuje, bo to była sekunda, a nawet mniej i skończyło się całe twoje życie. Nie chciałaś tego, chciałaś przez to odebrać sobie życie. Nic dziwnego że siostra ci nie przebaczyła, i pewnie nie przebaczy, jednak spróbuj mieć własne życie. Najlepiej gdybyś porozmawiała z siostro najszczerzej jak możesz i powiedziała jej co się wtedy stało- miała 4 lata, może wymyśliła własną wersję.... Trzymam za ciebie kciuki :)
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 18.03.2010 13:43
"Blizny z twarzy mojej siostry kiedyś będzie można usunąć, ale ran w moim sercu nie uleczy nawet najlepszy chirurg." - dla mnie to troszke użalanie się nad sobą. ;/
zobacz odpowiedzi (1)

Polecane dla Ciebie