Kilka dni temu opisaliśmy proceder handlu dziewictwem w Polsce w oparciu o wypowiedzi Sylwii i Ewy dla „Dziennika”. Do gazety po publikacji opisu transakcji napłynęło dużo zbulwersowanych głosów od czytelników. Przeważali wśród nich mężczyźni. Pisali o braku honoru, hańbie, niesmaku moralnym, a kobiety nazywali sprzedajnymi, które napawają ich wstrętem.
Idąc dalej tym tropem, skoro panowie odsądzają od czci i godności kobiety, które chcą oddać swój pierwszy raz za pieniądze, to kim są ich klienci? Okazuje się, że można ich podzielić na kilka grup. Pierwsza, najliczniejsza, to komputerowi erotomani, którzy biorą udział w aukcjach dla własnych podniet i rozmowy. Rzucają sumy, których nie są w stanie pokryć, chcą ze sprzedającą nawiązać kontakt. Druga, nie mniej liczna grupa, bardzo podobna do pierwszej, to żartownisie. Mogą się potem pochwalić przed kolegami, że licytowali dziewicę i prawie wygrali. Jest wśród nich część, która idzie o krok dalej. 28-letni Marcin z Warszawy, który sam bierze udział w aukcjach, opisał w jednym z miesięczników zabawę dwóch swoich kolegów:
"To zwykła ściema. Laska się napali na forsę, a on się już więcej nie odezwie. Albo obieca jej nie wiadomo co, a po wszystkim zwieje, nie płacąc. W zeszłym roku dwaj moi koledzy zrobili taki numer, że zalicytowali dziewictwo jednej 16-latki. Obiecali jej za to 5 tysięcy. Pojechali na spotkanie i ona przyszła. Zaczęli się z niej śmiać i wyzywać, że jest szmatą. No, mieli ubaw..."
Część panów uważa się za wielkich macho, mogąc poniżyć kobietę. To sprawia, że czują się bardziej męscy.
Ostatnią kategorię stanowią klienci, których można nazwać „smakoszami”. Seks z dziewicą sprawia im dodatkową przyjemność albo nigdy w życiu nie doświadczyli tego (w ich mniemaniu magicznego) doznania. Tak właśnie swoją motywację opisał w tym samym artykule co Marcin, Tadeusz, 46-letni biznesmen z Wrocławia:
"Podnieciła mnie wizja spędzenia nocy z taką, dla której byłby to pierwszy raz i którą mógłbym wielu rzeczy nauczyć. Za dziewictwo Anny, 19-letniej studentki biologii, zapłaciłem 5 tysięcy. Była piękna, ale nawet nie udawała, że jest jej niemiło w moim towarzystwie. Szybko zrozumiałem, że jej chodzi tylko o pieniądze. Dla niej byłem tylko kolesiem z forsą. Postanowiłem podejść do tego tak samo jak ona. To tylko interes, nic więcej".
Tadeusz w dobrym momencie zrozumiał, że nie ma co się oszukiwać i najlepiej podejść do tego czysto biznesowo. Niestety, tę cienką granicę podczas jednej z licytacji przekroczył wyżej wymieniony Marcin, który wcześniej bawił się „sprzedajnymi dziewicami”. Zakochał się w jednej z nich i gotów był wziąć pożyczkę, byleby tylko być pierwszym. Co gorsza, wyznał swoje uczucia i tu spotkało go rozczarowanie:
„Jak zobaczyłem ją na zdjęciu, to zamarłem. Wyglądała zjawiskowo: wysoka, szczupła blondynka, niebieskie oczy, długie włosy. Zaczęliśmy mailować, rozmawiać na Skypie. Kompletnie zgłupiałem na jej punkcie. Do tego stopnia, że zacząłem rozważać, czy nie wziąć kredytu, żeby tylko zdecydowała się to zrobić ze mną. Namawiałem ją, żeby zrezygnowała z tej licytacji. Mówiłem, że do szaleństwa mi się podoba i jeśli mnie zechce, to ja natychmiast jestem gotowy nawet na związek. Odmówiła mi i powiedziała, że ją oszukałem. Teraz nawet telefonu ode mnie nie odbiera. Wczoraj znowu sprawdziłem w Internecie. Jej licytacja jeszcze trwa".
Dopóki znajdują się chętni, dopóty kobiety będą sprzedawały dziewictwo. Wszystko przez cudowną legendę, jaką owiane jest oddanie cnoty.
Zobacz także:
10 seks sekretów, których nie znacie!
Nastolatki wstydzą się prosić lekarzy o pigułki!
Dwunastoletnie matki standardem XXI wieku?
Joanna Martel