Przemoc finansowa w wielu przypadkach zaczyna się bardzo niewinnie. Partner mający tak zwaną "głowę na karku" coraz bardziej zachęca nas do tego, abyśmy to jemu zostawiły zamartwianie się finansami. Wszystko przecież wspaniale przekalkuluje i zaplanuje, dzięki czemu będzie można więcej odłożyć i żyć bardziej komfortowo. Szczęśliwa partnerka często z ulgą wypowiada kwestię "Masz rację, przecież zupełnie nie mam głowy do rachunków".
Zobacz także: Ta wstrętna nowa dziewczyna... Jak radzić sobie z partnerem, który jest synkiem mamusi?
Niestety im dalej w las, tym bardziej opresyjna staje się owa sytuacja. Dochodzi do tego, że każdą zarobioną kwotę oddajemy domowemu finansowemu zarządcy, a on szlachetnie wydziela nam zasadne kieszonkowe. Wszystko jest wyliczane co do złotówki. Zostajemy z niczym. Nie mamy prawa decydować nawet o najmniejszych detalach. Każdy paragon jest skrupulatnie studiowany, ponieważ roztrzepana i nieodpowiedzialna partnerka pewnie po raz kolejny pozwoliła sobie na wybór jogurtów, które nie były na promocji i należy ją upomnieć.
To tylko jeden z przykładów, jako ze przemoc finansowa przybiera rozmaite formy i ma różne odcienie. Występuje niezależnie od statusu majątkowego. Jak poradzić sobie w takiej sytuacji?
Najważniejsze to uświadomić sobie, że jest się krzywdzoną i zacząć walczyć o swoje prawa. Odbądźmy z partnerem poważną rozmowę. Stosujący przemoc ekonomiczną, nie ma prawa się w ten sposób zachowywać. Bądźmy silne i poczujmy nareszcie swoją wartość - poradzenie sobie z podobną sytuacją jest bardzo trudne, podobnie jak we wszystkich związkach przemocowych.
Nie udawajmy przed otoczeniem, że wszystko jest w porządku. Jeśli nie mamy funduszu na wyjście na kawę z przyjaciółką, nie odpisujmy jej, że może wybierzemy się do kawiarni w innym terminie - postawmy na szczerość. Jeżeli podzielimy się z najbliższymi, co dzieje się w naszym życiu, będzie nam łatwiej przeciwstawić się partnerowi.
Gdy sytuacja jest bardzo trudna i czujemy, że nie ma już ratunku dla związku, zdecydujmy się na rozstanie. Partner, który dopuszczał się podobnych zachowań, bardzo rzadko przechodzi pozytywną metamorfozę.
Zobacz także: Złamane serce to nie metafora. Czym jest zespół takotsubo?