Tygodnie, a wręcz miesiące w towarzystwie nikogo innego, tylko twojego partnera. Brzmi jak romantyczna sielanka? Okazuje się, że ludzie reagują na taki scenariusz przeważnie na dwa sposoby. Pierwsza grupa to kochankowie, którzy spędzą ten czas w absolutnym zachwycie, przeżywając swoisty miesiąc miodowy. Ale druga grupa, zanim to wszystko się skończy, zacznie skakać sobie do gardeł i nie będzie w stanie na siebie patrzeć.
Zobacz również: Przymusowa kwarantanna zbliża nas do siebie. Czy za 9 miesięcy czeka nas baby boom?
Jak informuje portal tok.fm, w ciągu ostatnich kilku tygodni w Polsce nawet dwukrotnie wzrosła liczba wniosków o mediacje rozwodowe. Zdaniem ekspertów w największym stopniu przyczyniła się do tego izolacja społeczna, pracowanie z domu oraz opieka nad dziećmi. Ta kumulacja wywołała poczucie frustracji oraz wzrost napięcia między małżonkami.
Małżeństwa, które już wcześniej przeżywały kryzys, teraz decydują się o rozstaniu
- mówiła w rozmowie z tok.fm mediatorka sądowa Aleksandra Lewandowska.
Fot. iStock
Fakt, iż sądy odnotowały wzrost wniosków o mediacje rozwodowe oznacza, że małżonkowie chcą przyśpieszyć sprawy rozwodowe. Mediacja jest metodą rozwiązywania sporów, w której uczestniczy osoba trzecia (mediator), mająca na celu ustalenie interesów i porozumienie obu stron. Wypracowanie porozumienia w wielu przypadkach pozwala przyspieszyć zakończenie sprawy, czyli uzyskanie rozwodu.
Z oczywistych przyczyn oczekiwanie na rozprawy rozwodowe wydłuży się jeszcze bardziej – przed pandemią na pierwszą z nich czekano nawet 6 miesięcy. Mediacja może jednak przyczynić się do tego, że małżonkowie otrzymają rozwód już na pierwszej rozprawie, co potwierdza Aleksandra Lewandowska:
Strony nadal oczekują na termin rozwodu, ale mają naprawdę bardzo duże szanse, że otrzymają rozwód na pierwszej rozprawie.
Zobacz również: Miłość w czasach zarazy. Jak przetrwać kwarantannę z partnerem, by to nie zakończyło się rozstaniem?