Życie intymne to bardzo prywatna sprawa, o której zwłaszcza kobiety nie lubią mówić głośno. Przechwalanie się liczbą partnerów i opowiadanie o łóżkowych eksperymentach większości z nas wydaje się przesadą. Niech każdy robi, co uważa za słuszne, ale w zaciszu własnej sypialni.
Zobacz również: Średnia liczba partnerów wciąż rośnie. Znamy wyniki każdej grupy wiekowej
Poznajcie młodą kobietę, która wychodzi z zupełnie innego założenia. Frankie Considine otwarcie przyznaje, że kończąc 28 lat miała już przynajmniej 130 kochanków na koncie. A wspomina o tym nie bez powodu, bo chce zwrócić uwagę na coraz częstszą przypadłość - uzależnienie od seksu. To dotyczy także płci pięknej.
Brytyjka miewała nawet 4 partnerów w ciągu jednej nocy. Zdarzało jej się także brać w pracy urlop na żądanie, bo potrzebowała jeszcze więcej czasu na igraszki.
fot. Thinkstock
Efekty tak intensywnego życia okazały się opłakane. Permanentne nienasycenie doprowadziło ją do depresji, zdiagnozowania kilku chorób wenerycznych oraz nieplanowanej ciąży. Trudno nawet powiedzieć z kim, bo kandydatów na ojca było aż sześciu. Wtedy podjęła najtrudniejszą decyzję i dokonała aborcji.
Wszystko zaczęło się, kiedy miała zaledwie 14 lat. To wtedy straciła dziewictwo, a z pierwszym chłopakiem przetrwała kolejne 4 lata w związku. Być może był to nawet ten jedyny, ale Frankie bardzo szybko zaczęła go zdradzać. Przez jej sypialnię przewijały się tabuny mężczyzn - dziś twierdzi, że w ten sposób radziła sobie z żałobą po śmierci matki.
Nie interesował mnie alkohol czy narkotyki. Wolałam uprawiać seks. Potrzebowałam fizycznej bliskości by załagodzić ból po stracie
- wyznaje w rozmowie z dailystar.co.uk.
Zobacz również: Chciała stracić cnotę w czasie nocy poślubnej. Nic nie poszło zgodnie z planem
fot. Thinkstock
Młoda kobieta pozostawała wyjątkowo aktywna seksualnie, ale zupełnie nie myślała o swoim bezpieczeństwie. Dziś przyznaje, że nigdy nie korzystała z żadnej formy antykoncepcji. Dwa lata temu urodziła córeczkę, która podobno została przez nią zaplanowana. 6 miesięcy później rozstała się jednak z ojcem dziewczynki i znowu trafiła na terapię.
Uzależnienie od seksu strasznie stygmatyzuje. Ludzie myślą, że to tylko wymówka, a nie poważna choroba
- żali się.
Frankie od momentu urodzenia dziecka wreszcie przystopowała i jak twierdzi, dziś „nie sypia z facetami, których ledwo zna”. Co nie oznacza, że jest już całkowicie zdrowa, bo wciąż walczy z pokusami. A także piętnem seksoholiczki, bo jako jedna z nielicznych odważyła się głośno mówić o problemie.
Zobacz również: Zrezygnowała z siłowni i zaczęła „ćwiczyć” w inny sposób. Jej chłopak jest wniebowzięty