To jeden z coraz bardziej popularnych gadżetów w naszych łazienkach. I nic w tym dziwnego, bo zdrowy i śnieżnobiały uśmiech to najlepsza wizytówka zadbanej kobiety. Szczoteczka elektryczna usuwa resztki jedzenia oraz kamień nazębny, a zdaniem ekspertów robi to dokładniej, niż klasyczna wersja bez zasilania.
Zobacz również: Ginekolożka zauważyła coś dziwnego u swoich pacjentek. Podobno robi to wiele kobiet
Okazuje się, że niepozorne urządzenie może się sprawdzić także w innych sytuacjach, na co najlepszym dowodem jest wątek poruszony przez internautkę na łamach serwisu reddit.com. A także opublikowane pod nim komentarze, które potwierdzają - dla wielu z nas to zamiennik… zabawki erotycznej.
Już teraz możemy zdradzić, że może się to bardzo źle skończyć.
Czy któraś z was używa szczoteczki elektrycznej do masturbacji?
- to pytanie, które sprowokowało użytkowniczki portalu do bardzo intymnych zwierzeń.
„Sprawdza się w kryzysowych sytuacjach, kiedy nie mam pod ręką faceta i mojego ulubionego wibratora”. „Przyznam się, że próbowałam i wibracje są bardzo podobne, jak w profesjonalnym sprzęcie z sex shopu”. „Mam dwie szczoteczki. Jedną do zębów, a drugą trzymam w szufladzie przy łóżku. W wiadomym celu” - czytamy w komentarzach.
Okazuje się, że nie jest to kolejna miejska legenda. Kobiety rzeczywiście sprawiają sobie przyjemność urządzeniem, które powstało w zupełnie innym celu. Jak widać, potrzeba jest matką wynalazku.
Niestety, nie mamy dobrych wieści dla fanek takiego rozwiązania.
Zobacz również: Ginekolodzy mają dość. Wymieniają, co najbardziej wkurza ich w zachowaniu pacjentek
Chociaż szczoteczka elektryczna wydaje się świetnym narzędziem do masturbacji, w rzeczywistości może przynieść nam więcej szkody, niż pożytku. Wibrujące włosie powoduje otarcia, mikrourazy, a nawet otwarte rany. Ryzykujemy zakażeniem i stanem zapalnym. Uszkodzone tkanki są bardziej narażone na działanie wirusów oraz bakterii
- ostrzega ginekolożka, którą o komentarz w tej sprawie poprosił portal metro.co.uk.
Równie niebezpieczna jest penetracja samym trzonkiem szczoteczki bez końcówki myjącej. To przedmiot, na którym gromadzi się sporo brudu, a wilgotne otoczenie sprzyja rozwojowi chorobotwórczych bakterii.
Nie wspominając o tym, że w środku jest bateria, która w każdej chwili może się wysunąć lub wylać. Nawet jeśli nie widzimy wyraźnych uszkodzeń pochwy - w ten sposób zwiększamy również ryzyko zakażenia chorobami przenoszonymi drogą płciową, kiedy zdecydujemy się na chwilę bliskości z żywym człowiekiem.
Wniosek? Lepiej wybij sobie ten pomysł z głowy.
Zobacz również: Kobiety robią po zbliżeniu coś bardzo dziwnego. Podobno to absolutna konieczność