Twierdzi, że znalazła sposób, by uwieść każdego faceta. Używa TEGO zamiast perfum

Niektórzy twierdzą, że dobre perfumy są zdecydowanie lepszym wabikiem, niż nawet najlepiej dopasowany strój. Możesz wyglądać przeciętnie, ale kiedy intrygująco pachniesz - prędzej czy później przyciągniesz do siebie adoratora. Lubimy otaczać się ładnymi aromatami, o czym najlepiej świadczą nasze drogeryjne zakupy. Perfumujemy się przed każdym wyjściem i w większości nie ruszamy się z domu bez ulubionego flakonu w torebce.

Zobacz również: Internauci oszaleli na punkcie 28-dniowego wyzwania. Przez miesiąc robią to w łóżku

To może, ale nie musi zadziałać, a na dodatek sporo kosztuje. Najmodniejsze zapachy to wydatek rzędu nawet kilkuset złotych. Istnieje jednak bardziej skuteczna i zupełnie bezpłatna metoda - przekonuje Shan Boodram. Amerykańska seksuolożka w najnowszej książce zdradza swój niekonwencjonalny sposób na podryw.

Zamiast odwiedzać perfumerię, lepiej sięgnąć dłonią… między nogi.

fot. Thinkstock

„Sekspertka” kilkukrotnie sprawdziła tę metodę na sobie i jest przekonana o jej skuteczności. Wybierając się na imprezę rezygnowała z chemicznych zapachów zamkniętych w pięknych flakonach i postawiła na bardziej naturalny aromat - własnej pochwy. Tajemnicą sukcesu mają być gromadzące się tam feromony. Posmarowana wydzieliną nie mogła opędzić się od adoratorów.

Jak ją pobrać? Wystarczy zbliżyć palec do gruczołów przedsionkowych większych, które leżą wewnątrz warg sromowych mniejszych. Tuż przy wejściu (w środkowo-dolnej części) do pochwy. To tam gromadzi się najbardziej aromatyczny śluz bogaty w feromony. Teraz wystarczy już tylko posmarować nim szyję, skórę za uszami lub obojczyki.

Według Shan to specyficzny zapach, na który żaden mężczyzna nie pozostanie obojętny.

Zobacz również: Gwiazda porno zdradza jeden prosty sposób, jak zostać idealną kochanką. To działa!

fot. Thinkstock

Ma to swoje naukowe uzasadnienie, bo nie od dziś wiadomo, że feromony odgrywają bardzo ważną rolę w naszych intymnych relacjach. Działają podobnie jak hormony, tyle że na zewnątrz naszego ciała. Zwiększają podniecenie potencjalnego partnera, ale poprawiają także humor kobiecie, dodają pewności siebie i ułatwiają wybór.

Badania wykazały, że w czasie owulacji jesteśmy postrzegane jako bardziej atrakcyjne. Prawdopodobnie dlatego, że w pochwie powstaje wtedy więcej specyficznie pachnącego śluzu.

Wyperfumowana w ten sposób kobieta działa jak magnes na mężczyzn. W moim przypadku to zawsze się sprawdza. Sama czuję się wtedy jak wyzwolona bogini

- przekonuje seksuolożka.

Odważysz się spróbować?

Zobacz również: 70 to nowe 69. Kochankowie zwariowali na punkcie tej pozycji