Każdy związek na początku przechodzi fazę tzw. miesiąca miodowego. Partnerzy są w siebie wpatrzeni jak w obrazek, chcą spędzać każdą chwilę razem i nie widzą w sobie absolutnie żadnych wad. Co więcej, głęboko wierzą w to, że tak już zostanie. Niestety z czasem różowe okulary znikają, a w związek wkrada się rutyna. Dociera do nas, że nasz "ideał" wcale nie jest taki idealny, wręcz przeciwnie - zaczynami dostrzegać, że w jego zachowaniu jest wiele irytujących rzeczy, z którymi coraz trudniej nam wytrzymać.
Zobacz również: Jeśli Twój partner robi te rzeczy, uciekaj! Jest emocjonalnym psychopatą
Oczywiście nie oznacza to, że po fazie miesiąca miodowego każdy związek jest skazany na porażkę. Problemy i nieporozumienia da się przepracować, pod warunkiem, że nie będziemy udawać, że nie istnieją. Natomiast jeżeli ty i twój partner nie skonfrontujecie się z poniższymi problemami, bardzo szybko okaże się, że waszego związku nie da się już uratować.
Uleganie negatywnym emocjom i “wychodzenie z siebie” ma bardzo negatywny wpływ na związek. To dlatego, że pod wpływem silnych emocji nie jesteśmy w stanie dokładnie przekazać partnerowi, co tak naprawdę nas wzburzyło i z czym mamy problem. W związku z tym partner najczęściej odbiera nasze nerwy jako atak na swoją osobę - i awantura gotowa. Zamiast naskakiwać na swoją drugą połówkę pod wpływem emocji lepiej poczekać, aż nerwy miną i na spokojnie postarać się przedyskutować problem.
Ignorowanie problemów wcale nie sprawia, że te w magiczny sposób znikają albo same się rozwiązują. Wręcz przeciwnie - nierozwiązane problemy narastają do momentu, w którym najczęściej nie jesteśmy już w stanie sobie z nimi poradzić i przejmują kontrolę nad naszym życiem. A wtedy jest już za późno. Unikanie trudnych tematów może działać tylko na krótką metę - prędzej czy później problemy wrócą do was jak bumerang, tyle że jeszcze większe i trudniejsze do rozwiązania.
Fot. iStock
Czasami zamiast przyznać się do błędu albo szczerze powiedzieć, co leży nam na sercu wolimy po prostu zrzucić całą winę za przykrą sytuację na partnera. To oczywiście nie tylko niesprawiedliwe, ale także sprawia, że partner zaczyna odpierać ataki w podobnym tonie. Takie zachowanie rodzi poczucie niesprawiedliwości i gorzkiej urazy. Związek z kimś, kto nieustannie obwinia nas o wszystko szybko staje się toksyczny i wyciąga z nas wszystko to, co najgorsze.
Partner cię zranił, więc teraz ty zranisz go jeszcze bardziej, żeby się na nim odegrać. Brzmi znajomo? To bardzo zły scenariusz. Prowadzi do tego, że partnerzy przestają liczyć się ze swoimi emocjami i uczuciami, a zamiast tego prowadzą ze sobą jakiś rodzaj chorej gry – wygrywa ten, komu bardziej uda się skrzywdzić drugą połówkę. Chyba nie musimy wyjaśniać, że prawdziwa miłość i udany związek na tym nie polegają?
Jeżeli kumulujesz w sobie negatywne emocje pod adresem partnera zamiast je przepracować i się ich pozbyć, cały czas jesteś skupiona na złych myślach na jego temat, które tylko się potęgują. Zaczynasz żyć urazą i myśleć tylko o tym, jak odegrać się na partnerze za cierpienie, jakiego ci przysporzył. Ani się obejrzysz, a ta uraza zacznie się zmienić w nienawiść, która raz na zawsze zatruje wasz związek.
Zobacz również: 7 rzeczy, z których nie powinnaś rezygnować dla mężczyzny (nawet jeśli bardzo go kochasz)