SOS

„Mój facet bez przerwy mnie krytykuje”

Konstruktywna krytyka jest potrzebna każdemu, ale gdy ze strony partnera padają same uszczypliwości, nie może być mowy o zdrowej relacji.
„Mój facet bez przerwy mnie krytykuje”
Fot. pexels.com
15.04.2019
Ewa Podsiadły-Natorska

Agnieszka (imiona bohaterek zmieniłam) dobrze wie, co to znaczy. Wtedy była jeszcze w związku z Błażejem, mieli po 20 lat. Na początku wiadomo – bajka. Ale po trzech miesiącach, gdy euforia opadła, Błażej pokazał swoje prawdziwe oblicze. „Podczas jednej z imprez moja przyjaciółka zwróciła mi uwagę, że Błażej często mnie krytykuje. Na początku pomyślałam, że coś sobie wymyśliła, ale nie zapomniałam o tym i z czasem zaczęło do mnie docierać, że to prawda”.

Zobacz także: Historia Pawła: „Szukam kobiety, która nie chce i nigdy nie będzie chciała mieć dzieci”

Teoretycznie to nie było nic wielkiego – ot, zwykłe codzienne uszczypliwości dotyczące wagi, wyglądu, stroju itp. Później na celowniku znalazły się jej przyjaciółki i krewni. Błażejowi przestała smakować kuchnia Agnieszki. Nie odpowiadał mu jej kolor włosów. Uważał, że za mało ćwiczy. Krytykował jej pracę, choć Agnieszka była z niej zadowolona. Wpędzał ją w kompleksy i nigdy nie doceniał. „Punktem kulminacyjnym były święta. Narobiłam się jak wół, nagotowałam z mamą, przygotowałyśmy pięknie mieszkanie, a Błażej przy stole, niby żartem, wciąż coś komentował, że tu za mało soli, że tam za dużo cukru, że okna niedomyte i że zapomniałam iść do fryzjera. Miałam dość”.

Kiedy się rozstawali, Błażej nie wiedział zupełnie, w czym rzecz. Stwierdził, że Agnieszka wyolbrzymia i na zakończenie jeszcze ją obraził. „Musiałam ten związek odchorować, co nie było łatwe. Dopiero po paru miesiącach doszłam do siebie”. Dziś Agnieszka dobiega trzydziestki, od czterech lat jest szczęśliwą żoną i mamą małej Agatki. Z mężem są najlepszymi przyjaciółmi.

Za karę z nim jesteś?

Konstruktywna, uzasadniona krytyka od czasu do czasu jest potrzebna każdemu – bez niej nie byłabyś w stanie dostrzec swoich błędów, naprawić ich i się rozwijać. Krytyka to konieczny przystanek na drodze do celu. Ale nieustanna krytyka ze strony stałego partnera z tą konstruktywną nie ma nic wspólnego. W żaden sposób nie motywuje. Przeciwnie – niszczy atmosferę, wprowadza do związku nerwy i wrogość, obniża samoocenę i może wywoływać poczucie winy.

Niedobra jest sytuacja, w której partner próbuje narzucić ci swój sposób bycia – a twój opór wywołuje lawinę krytyki. Pisze o tym jedna z internautek: „Jestem ze swoim facetem półtora roku, między nami jest raz lepiej, raz gorzej, ale jest kwestia, która daje mi dużo do myślenia. Moj facet mnie krytykuje, najbardziej drażliwy temat między nami to uprawianie sportu, ja sportu raczej nie uprawiam, lubię iść spacer, popływać, potańczyć, ale włączać sobie video w domu i machać rękami i nogami to nie moja bajka, nudzi mnie to, po prostu tego nie lubię, ale do mojego faceta to po prostu nie dociera. On uwielbia sport, uważa, że powinnam robić cokolwiek, aby moje ciało nie starzało się tak bardzo itd. Cały czas wytyka mi, że mam odstający brzuch i spory tyłek”.

Autorka wypowiedzi dodaje, że krytykowana jest codziennie; ostatnio usłyszała któryś raz z kolei, że ma krzywe zęby i powinna coś z nimi zrobić, a także że ma krzywy nos, niedostatecznie jędrną pupę, za duże piersi. Nie kryje, że ciężko jej żyć w takiej relacji i zastanawia się, czy powinna zakończyć związek.

Tak – twierdzi większość internautek. „Nawet jak zrobisz pięćdziesiąt operacji i zaczniesz ćwiczyć, to dostaniesz kolejną listę rzeczy do poprawki” – odpowiada jedna z nich. „Za karę jesteś z tym typem?” – pyta inna forumowicza.

Przemoc psychologiczna

Uczestniczki dyskusji stwierdziły zgodnie, że to on ma coś ze sobą. Bo tak to właśnie jest – krytykujący może mieć kompleksy albo niskie poczucie własnej wartości, a krytyką próbuje dodać sobie animuszu. Bywają również osoby, które krytykują partnera, bo chcą w ten sposób mieć pewność, że nie zostaną opuszczone. Albo taką mają naturę, że lubią czuć wyższość względem partnera. W żadnym z powyższych przypadków to nie jest zdrowy związek. A jeśli jesteś krytykowana, możesz się spodziewać, że wkrótce twoja samoocena spadnie do zera.

„Przerobiłabym takiego buraka na ćwikłę – pisze jedna z forumowiczek. – Facet dowartościowuje się twoim kosztem, próbuje osłabić twoją wiarę w siebie, żeby móc cię zdominować i błyszczeć na twoim tle. Każdy ma prawo mieć własne wymagania pod względem wyglądu potencjalnego partnera, ale wychodzę z założenia, że skoro dwoje ludzi decyduje się żyć w związku, to znaczy, że się akceptują takimi, jakimi są. To nie w twoim wyglądzie jest problem, tylko w głowie twojego faceta. Moim zdaniem ciągłą krytyką próbuje zachwiać twoją wiarą w siebie, poczuciem wartości, żebyś stała się taką niepewną siebie szarą myszką. Taka nieustanna krytyka to zwykła przemoc psychologiczna. Osłabianie przeciwnika”.

Zobacz także: LIST: „Prostytutka miała sprawdzić wierność mojego chłopaka. Coś poszło nie tak”

Autor książek motywacyjnych i wykładowca Wayne W. Dyer w poradniku „Pokochaj siebie” (Czarna Owca 2012) podkreśla, że nie potrzebujesz aprobaty innych. „Musisz pozbyć się potrzeby bycia aprobowanym! Co do tego nie ma żadnych wątpliwości. Musisz wyrwać z korzeniami ten nawyk ze swego życia, jeśli chcesz osiągnąć pełnię osobistego zadowolenia. Taka potrzeba jest psychiczną ślepą uliczką, w której nie znajdziesz żadnych korzyści dla siebie”. Dyer jest też zdania, że osądzając innych, wcale nie pokazujemy, jacy oni są: pokazujemy, jacy my jesteśmy.

Jeśli partner cię krytykuje, a ty wciąż szukasz u niego aprobaty, wasz związek nie ma fundamentów niezbędnych, by mógł być silny i trwały. Szukając ciągłej aprobaty, twoja osobowość – jak podkreśla Dyer – zostaje złożona w ofierze ludziom o innych opiniach i upodobaniach. Nieustanna krytyka prędzej czy później zniszczy związek. Czy chcesz jednak, by zniszczyła też ciebie?

Kompromitujące zdjęcia Meghan Markle z Instagrama. Nic dziwnego, że usunęła konto
Kompromitujące zdjęcia Meghan Markle z Instagrama. Nic dziwnego, że usunęła konto - zdjęcie 1
Komentarze (18)
Ocena: 5 / 5
gość (Ocena: 5) 31.12.2022 09:50
Osoby opisane w artykule to osoby o cechach narcystycznych, prościej to osoby toksyczne, które mogą udawać kogoś kim nie są i w odpowiednim czasie pokażą kim są na prawdę,takie osoby chcą zmienić Cię pod siebie byś spełniał ich oczekiwania był służącym i drugim rodzicem czyt. Np"mamusią" takie osoby mają zaburzoną empatię więc nie zrozumieją mimo tłumaczeń jak się czujesz kiedy postępują negatywnie wobec Ciebie. Zrobią Ciebie złego i odwrócą kota ogonem. To osoby stosujące projekcje czyli przerzucają swoje przystępki np kłamstwa lub zdrada oraz wewnętrzne żale do siebie na innych ludzi. Tacy ludzie jeżeli będą chcieli zrozumieć że ich zachowanie rani mogą się zmienić ale w większości oni nie widzą swoich wad i z czasem stają się jeszcze gorsi, dlatego jedyną rzeczą jaką trzeba zrobić to uciekać od takich by nie zatracić siebie.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 04.03.2022 12:50
Kobiety moje kochane ja jestem singielką. Poznawalam takich. Oni tacy są, i to od początku, tylko my czasami zauroczone ich kwiatami, caluskami, lataniem za nami, itp nie widzimy miedzy wierszami. Moj ostatni facet tez mnie krytykowal. Wytrzymalam z nim tylko piec tygodni, bo sobie nie pozwole na brak szacunku wobec mnie. A takich facetow jest masa. Ciezko spotkac tego dobrego i mającego szacunek do drugiego czlowieka. Iciekajcie, macie zycie jedno. Ja tez mam dziecko i wychowuje je sama.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 06.12.2021 22:29
Hmmmm. Czytając ten artykuł to jakbym widziała własne życie. Zaczęło się to jakieś 2 lata temu jestem z partnerem 4 i przeszło 2 lata temu urodziłam synka. Od tamtej pory ciągle słyszę jakieś docinki ze włosy nie takie że nie umyte choć zrobiłam to wieczorem, że nie umalowana a naprawdę nie widzę potrzeby by się malować będąc w domu, sprzątając gotując zajmując się synkiem itd. Ciągle docinki typu że kubek zostawiłam że powinnam go sprzątnąć że nie odkurzyłam chcoaz to zrobiłam że nic nie robię i tylko siedzę z telefonem w ręku nie widzi tego że synek śpi że posprzątane ugotowane, że ma czyste pachnące poprasowane ubrania poukładane w szafie, ale zostawiłam ten jeden kubek który pewnie i tak później bym wzięła. Ze jak on to mówi dupsko mi uroslo chciaz się myli bo przez ostatni czas zgubiłam 4 kg przechodząc specjalnie na dietę przez jego docinki ale zaraz później mówi mi że nie potrzebnie pieniądze wydałam na tą dietę ze po co mi ona.. Gdy już mam dość i płaczę pociągnę nosem raz czy dwa to on w chamski sposób powtarza to po mnie. Kiedy mówię mu o co mi chodzi to że przesadzam, że wiecznie mi coś nie pasuje, że wymyślam albo jego ulubiony tekst " nie podniecaj się". Wymiękam i nie mówię przez pewien czas nic. Mamy synka chciałabym dla niego pełną rodzinę. Ale czy powinnam to ciągnąć? Czy narażać go na to by widział nieszczęśliwa mamę ukratkiem płaczącą po kontach? Wiem że dzieci takie rzeczy widzą. Sama to widziałam gdy moja mama była nie szczesliwa. Niee mam odwagi go zostawić tym bardziej że słyszę od niego że jak odejdę to sobie nie poradzę, że zginę a synek będzie jadł Chińskie zupki bo ma nic innego mnie stać nie będzie. Nie mam czasem siły z nim walczyć. Próbuję już od dłuższego czasu poprawić nasza sytuację. Ale tu muszą chcieć dwie osoby nie tylko ja.
zobacz odpowiedzi (1)
K (Ocena: 5) 30.10.2020 18:47
Ja tez mam ten problem na początku miałam za mały biustu chociaż zrobiony rozmiar C dodam ze jestem szczupła osoba i nigdy go nie miałam to był mój kompleks. Dla niego jednak był za mały, później moja dupa za mała. Kazał mi chodzić na siłownie. Później cera choć nie mam na co narzekać. Później brzuch. Teraz ramiona. Jestem załamana nie wiem co mam już robic. Mówię idź do innej jak Ci nie pasuje to twierdził ze jestem jego ideałem. Wiec po co te komoentarze i to wsystko samoocena mi bardzo spadła.
zobacz odpowiedzi (1)
ilona66 (Ocena: 5) 16.01.2020 08:13
nie dziwie się ze wycofala się z zamku... rodzina królewska zyje od wieków wg.protokołów zakazów i nakazów.....podziwiam ksiecia Harry ze zgodził się na ,,to.. zwykłe zycie..Meghan przerosły obowiązki etykieta,jest prosta dziewczyna z ludu,ktora po prostu miała więcej szczęścia bo wyszla za ksiecia...ale na zamku widocznie szczęścia nie znalazla
odpowiedz

Polecane dla Ciebie