SOS

Kochankowie oszaleli na punkcie „MIELENIA ZBOŻA”. Tę pozycję trzeba znać

Przypomina misjonarską, ale zapewnia mocniejsze doznania.
Kochankowie oszaleli na punkcie „MIELENIA ZBOŻA”. Tę pozycję trzeba znać
fot. storyblocks.com
03.12.2018

Nie trzeba być ekspertem, żeby znać kilka podstawowych łóżkowych pozycji. Te poznajemy nie dzięki lekturze „Kamasutry”, ale własnemu doświadczeniu. Są na tyle naturalne, że korzystamy z nich zupełnie podświadomie. Misjonarska, na łyżeczkę czy na pieska królują w sypialniach pod każdą szerokością geograficzną.

Zobacz również: Teraz każdy chce się kochać w tej pozycji. KONEWKA gwarantuje niesamowitą bliskość

Dlaczego? Bo są proste, skuteczne i bardzo przyjemne. Podobnie jak technika nazywana z angielskiego „CAT” (coital alignment technique), choć nie mająca nic wspólnego z kotem. To mniej znany wariant pozycji misjonarskiej, który warto wprowadzić na stałe do miłosnych igraszek. Nie wymaga wielkiej sprawności, a podobno czyni cuda.

Zbliżenie techniką dopasowania, nazywane też „mieleniem zboża”, nie ma sobie równych z jednego powodu - pozwala na stymulację łechtaczki, a ta przyjemność odpowiada za większość kobiecych orgazmów.

fot. Thinkstock

Rozpoczyna się od klasycznej pozycji misjonarskiej z penisem wprowadzonym do pochwy. Mężczyzna unosi swoje ciało się nad kobietą podpierając się dłońmi lub przedramionami. Następnie przesuwa się w górę wzdłuż ciała kobiety, aż jego penis, który bez tego przesunięcia byłby skierowany "w górę", będzie skierowany "w dół", a grzbietowa strona trzonu prącia lub jego kość łonowa zacznie naciskać na łechtaczkę

- czytamy na wikipedia.org.

Być może brzmi to skomplikowanie, ale mówiąc prościej: mężczyzna współżyjący z leżącą pod nim partnerką musi przesunąć swoje ciało nieco wyżej, najczęściej do momentu, gdy jego głowa znajdzie się znacznie powyżej głowy kobiety. Wtedy przyrodzenie ma odpowiedni kąt nachylenia.

Zobacz również: Metoda Kivina podbija sypialnie. „To najlepsze, co mężczyzna może dać kobiecie”

źródło: wikimedia.org

Właśnie tak wygląda to w praktyce.

W odróżnieniu od klasycznej pozycji misjonarskiej, ciało mężczyzna porusza się w dół (w stosunku do kobiety) w trakcie ruchu w kierunku do wewnątrz pochwy i w górę w trakcie ruchu w kierunku na zewnątrz pochwy. W ruchach muszą brać udział obydwoje i dotyczą one samych bioder, bez pomagania sobie rękoma lub nogami (wikipedia.org).

Rozwiązania idealne nie istnieją, dlatego mężczyzna potrzebuje trochę czasu, aby przyzwyczaić się do współżycia w ten sposób. Zbliżenie techniką dopasowania wyklucza bardzo głęboką penetrację dopochwową. Przyrodzenie znajduje się dość płytko, ocierając się o łechtaczkę partnerki.

Pozycja ta z oczywistych względów jest wyjątkowo przyjemna dla kobiety, ale partner też nie powinien narzekać.

Zobacz również: Zostań Kleopatrą w sypialni. To nowa ulubiona pozycja kobiet

Najdziwniejsze ilustracje z książek do edukacji seksualnej. Na to muszą patrzeć dzieci
Najdziwniejsze ilustracje z książek do edukacji seksualnej. Na to muszą patrzeć dzieci - zdjęcie 1
Komentarze (3)
Ocena: 5 / 5
Telimena (Ocena: 5) 11.12.2018 01:37
Mój facet odkrył niedawno tabletki powiększające - Penisizer konkretnie. I powiem Wam, że to był strzał w dziesiątkę, bo sprawdziły się genialnie. Odczuwam znaczną różnicę :)
zobacz odpowiedzi (2)

Polecane dla Ciebie