Czy istnieje coś takiego jak idealna liczba partnerów seksualnych? Wiele z nas się nad tym zastanawia, dochodząc zazwyczaj do smutnych wniosków. Często wstydzimy się, że było ich za dużo i z tego powodu będziemy postrzegane jako łatwe. Równie dużym zmartwieniem jest niewielkie doświadczenie, bo bycie „cnotką” to też nie powód do dumy. Trudno ustalić w tym temacie jakiekolwiek normy.
Zobacz również: Jeśli wierzysz chociaż w 1 z tych 25 mitów - lepiej NIGDY nie uprawiaj seksu. To się źle skończy
Nie udaje się to nawet naukowcom badających życie łóżkowe dorosłych ludzi. Za każdym razem uzyskają różne wyniki, bo ankietowani mają skłonność do koloryzowania rzeczywistości - dodają sobie partnerów, by komuś zaimponować lub zaniżają liczbę, żeby zachować twarz i klasę. Ale może nie tędy droga? Skoro ze średniej nic nie wynika, to czas porównać własne doświadczenia z przeżyciami konkretnych osób.
Na forum dyskusyjnym Mumsnet użytkowniczki szczerze wyznają, z iloma mężczyznami spały i ile mają aktualnie lat. To może być znacznie bardziej wiarygodny wskaźnik. I dlatego oddajemy im głos.
fot. Thinkstock
Mam 38 lat i około 40 partnerów na liczniku. Chciałabym, żeby było ich więcej!
Skończyłam 24 lata i spałam z 4 chłopakami. Od 6 lat jestem wierna jednemu.
Było ich naprawdę sporo, a mam trochę ponad 30 lat. Od 9 jestem mężatką i uważam, że liczba nie ma żadnego znaczenia.
28 lat na karku i już 45 partnerów seksualnych. Co gorsze, z większością z nich spałam kiedy miałam 14-16 lat.
Pewnie uznacie, że ponad 50 to za dużo, ale mam 37 lat i od 19 jestem wierna mojemu mężowi.
Mam 30 lat i tylko z 4 facetami byłam tak blisko. Widzę, że powinnam się martwić!
Spałam z jednym. Było to w czasie nocy poślubnej i od 20 lat robię to tylko z nim.
Mam 22 lata i zatrzymałam się na 25 partnerach. Duma pomieszana z upokorzeniem.
Zobacz również: Ona zawsze odmawia, kiedy facet chce jej zrobić dobrze ustami. Zdradziła, dlaczego
fot. Thinkstock
Chciałam tylko zaznaczyć, że to kwestia bardzo wtórna. Mam wielu bardzo porządnych przyjaciół, którzy mogą się pochwalić 50-100 partnerami. To nie czyni ich gorszymi ludźmi.
Mam 30 lat i naliczyłam ich 16. Z większością spałam, kiedy miałam 19-22 lata. Uważam, że każda z nas musi się kiedyś wyszumieć.
Jeszcze tego nie robiłam, a mam 20 lat. No dalej, możecie mnie wyśmiać.
Urodziłam się 26 lat temu i doliczyłam się 17 partnerów. Jestem aktywna seksualnie od ukończenia 15 roku życia. Wychodzi 1,5 na rok. To chyba nie jest zły wynik.
Widzę, że sporo tu bezwstydnych nimfomanek. Sama mam 40 lat i spałam z 3 mężczyznami. To jest zdrowy wynik, a nie dziesiątki partnerów.
Może to dziwne, ale tylko z jednym. To mój były mąż, z którym rozwiodłam się wiele lat temu. Kolejny raz już się nie odważyłam.
Zobacz również: Zachowała cnotę do ślubu. Po 10 latach zdradza, czy było warto
fot. Thinkstock
Powiem krótko - mam 28 lat i robiłam to z 12 facetami. Nie mam zamiaru oceniać swojej moralności na tej podstawie. To moje życie.
39 lat w dowodzie i 0 partnerów seksualnych. Tak, zero. Ale dodam, że od zawsze jestem aseksualna i zupełnie mnie to nie interesuje.
Trochę się martwię, bo tylko 6. Zaczęłam umawiać się z dzisiejszym mężem, kiedy mieliśmy po 20 lat, a wcześniej przez 2 lata byłam w innym związku. Nie miałam za dużo czasu na eksperymenty.
10 partnerów. Mam prawie 26 lat i jestem mężatką od 8. Jak łatwo policzyć, przed osiemnastką było ich kilku. Żadnego nie żałuję.
W porównaniu z resztą, to wychodzę na oziębłą nudziarę. Jeden partner - mój mąż. Kolejnych nie będzie.
Zero, a mam 23 lata. Chyba muszę skontaktować się z dobrym terapeutą.