„Zdradzę wam, ile centymetrów mierzy interes mojego partnera”. Kobiety ujawniają dokładne wymiary!

Weronika:

„Zawsze wydawało mi się, że rozmiar jednak ma wpływ na życie seksualne. Można mówić, że to tylko szczegół, ale prawdziwy facet zaczyna się od 18 cm. Tak się składało, że moi poprzedni partnerzy mieli się czym pochwalić i nie mogłam na nich narzekać. Z żadnym z nich nie stworzyłam poważnego związku. Dopiero mój aktualny chłopak to prawdziwy materiał na męża. Nie wiem czy to przypadek, ale on akurat nie jest jakoś niesamowicie obdarzony. Sam przed pierwszym wspólnym razem wyznał, że to tylko 15 cm. Miałam mieszane uczucia. Do czasu, kiedy stanął na wysokości zadania i nigdy nie było mi tak dobrze. Przekonałam się, że naprawdę liczą się umiejętności”.

Kamila:

„Nie wiem tak dokładnie, ile on tam ma. Na oko jakieś 16, może 17 cm. Jemu wydaje się, że to średni wynik, ale jak patrzy się na statystyki, to raczej powyżej normy. Przecież typowy Polak nie ma więcej, niż 14-15. Przynajmniej on nie ma na tym punkcie żadnych kompleksów. Wydaje mi się, że to jest o wiele ważniejsze, niż rozmiar. Nawet facet z maleńkim interesem może być genialnym kochankiem, jeśli wie co robi i akceptuje siebie w 100 procentach. Najgorsi są ci, który wstydzą się rozebrać, a potem ciągle przepraszają. Jak traktować takiego mężczyznę poważnie? Śmieszą mnie opinie, że prawdziwy samiec musi mieć maczugę powyżej 20 cm. Nigdy nie próbowałam, ale coś mi się zdaje, że bliskie spotkanie z czymś takim może być bolesne”.

Zobacz również: Ratunku, mój chłopak ma małego! 7 powodów, dlaczego to nie problem

Paulina:

„Widziałam w życiu różne interesy, ale żaden nie był tak gigantyczny, jak ten należący do mojego narzeczonego. I wiecie co? Wcale nie jestem z tego powodu jakoś bardzo szczęśliwa. Kocham go, bo inaczej nie przyjęłabym pierścionka, ale czasami sobie myślę - gdyby był trochę mniejszy… Pewnie byłoby przyjemniej, wygodniej i bezpieczniej. Teraz musi bardzo uważać, żeby nie zrobić mi krzywdy. Sprawdźcie sobie na linijce, ile to jest 22 cm. Od samego patrzenia włosy dęba stają, a co dopiero mówić o zbliżeniu. No, ale nie chcę narzekać, bo jakoś się przyzwyczaiłam. Najważniejsze, że on jest dumny z siebie i nie zaprząta sobie głowy głupimi kompleksami. Wystarczy, że ja ciągle mówię mu, że chciałabym mieć większe piersi”.

4

SOS

Maksymalne dopasowanie w łóżku. Z jakim znakiem zodiaku masz szansę na kosmiczny orgazm?

Ewelina:

„Nigdy bym nie pomyślała, że to może się udać. Pamiętam naszą pierwszą wspólną noc. Było ciemno, ale czułam, że szału nie ma. Nawet się trochę przeraziłam, bo czas mijał, a tam nic się nie powiększało. W najlepszym razie 12-13 cm. Pomyślałam sobie, że to się nie uda. Byle przeżyć ten jeden raz i więcej się nie spotkamy. I co? Było zaskakująco dobrze, przełamałam się, kolejne randki i zaskoczyło. Zakochałam się na zabój pomimo tego, że nie jest zbudowany jak typowy macho. Dzisiaj nie wyobrażam sobie seksu z nikim innym. Sprawdza się doskonale, bo penetracja to tylko 1/4 sukcesu. Pozostała część to fakt, że jest dla mnie najważniejszym facetem na świecie i sama jego bliskość mnie nakręca”.

Zobacz również: Na co kobiety zwracają szczególną uwagę w wyglądzie penisa?

Aleksandra:

„18,3 cm. Wiem z dokładnością, bo kiedyś dla zabawy go zmierzyłam. On mnie nawet trochę do tego zachęcał, bo widocznie chciał się pochwalić. Jak dla mnie - idealna długość. Ani za dużo, ani za mało. Widać, że to prawdziwy mężczyzna i tak też się zachowuje. Czy kochałabym go mniej, gdyby jego przyrodzenie było krótsze? Nie wydaje mi się. Pierwszy raz zobaczyłam go nago dopiero po 2 miesiącach znajomości, a już za nim szalałam. Nie sądzę też, że czułabym się rozczarowana, gdyby to było np. 15 cm. Dla mnie męski seksapil nie zależy od zawartości majtek. Może łatwo mi mówić, bo trafił mi się całkiem niezły zawodnik, ale naprawdę tak myślę. Faceci są przewrażliwieni i myślą, że patrzymy tylko na to. Nie wydaje mi się. Przynajmniej ja taka nie jestem”.

Marta:

„Mogę zdradzić, że jest bardzo krótki, ale przy tym bardzo gruby. Nie wiedziałam, że penis może tak wyglądać. Ale teraz przynajmniej wiem, że to obwód jest ważniejszy. 13 cm długości - niby nic, ale jak czasami się śmieję, to naprawdę konkretny kawałek mięsa. W czasie zbliżenia nie chodzi przecież o głębokość penetracji, ale żeby drażnić wszystko naokoło. Mój facet pod tym względem sprawdza się idealnie. Szkoda tylko, że sam ma z tym problem. Rzadko pokazuje mi się bez bielizny, a jak kupiłam mu obcisłe kąpielówki na basen, to aż mnie wyśmiał. Ale jeszcze chwilę nad nim popracuję i na pewno uwierzy w siebie. Ja orgazmów naprawdę nie muszę udawać”.