Choć dla większości z nas trójkąt to jedynie sprośna fantazja, a czasami niespełnione marzenie, nie brakuje kochanków zdecydowanych na taką formę bliskości. Decydują się na to nawet zdeklarowani monogamiści, którzy potrafią oddzielić stosunek seksualny od relacji uczuciowej. Dla takich ludzi dzielenie się partnerem z inną osobą to nie forma zdrady, ale dodanie do życia nieco więcej pikanterii. Przynajmniej tak się na początku wydaje. Efekty mogą być jednak opłakane.
Poznajcie Beatę, która zainspirowana filmem dla dorosłych namówiła ukochanego mężczyznę do igraszek z dodatkowym partnerem. A po jakimś czasie także z partnerką. Nie dlatego, że była nieusatysfakcjonowana z ich wspólnego pożycia. Doszła jednak do wniosku, że w sypialni nigdy nie jest tak dobrze, żeby nie mogło być lepiej. Trzecia osoba w sypialni miała je jeszcze urozmaicić.
Udało się, ale raczej nie w taki sposób, jak podejrzewała. Czy dziś zachęciłaby do tego samego innych? Jej szczere wyznanie nijak ma się do tego, co próbuje nam wmówić branża pornograficzna…
Zobacz również: REPORTAŻ: Namówiłem żonę na trójkąt. Teraz żałuję…
fot. Thinkstock
Papilot.pl: Od dawna o tym myślałaś?
Beata: Zawsze coś takiego chodziło mi po głowie, ale to była tylko jedna z wielu fantazji. Nie podejrzewałam, że uda się ją zrealizować. Wbrew pozorom, ja jestem za bardzo strachliwa i bałabym się to zasugerować ukochanemu facetowi. Przez lata ograniczało się to do wyobrażania sobie, jakby to było. W końcu jednak do tego doszło.
Niektórzy stwierdzą, że jeśli potrzebujemy w sypialni dodatkowej osoby, to znaczy, że jedna nie jest w stanie nas usatysfakcjonować. Na trójkąt decydują się ludzie niespełnieni i nieszczęśliwi.
Czy ja wiem… Na swojego partnera narzekać nie mogę i w życiu nie powiedziałabym złego słowa na temat jego umiejętności. Seks był bardzo w porządku i mogłabym na tym poprzestać. Na nic nie naciskałam. A że wreszcie się to stało, to była przecież wspólna decyzja. Widocznie on też potrzebował więcej wrażeń. Wydawało nam się, że jeśli bardzo się kochamy, to razem możemy wszystko.
Zakochani i spełnieni potrzebują wsparcia z zewnątrz?
Wiem jak to brzmi. Chodzi bardziej o to, że tylko w silnym związku partnerzy są w stanie zaakceptować obecność dodatkowej osoby.
fot. Thinkstock
Czy on wiedział wcześniej o twojej fantazji?
Na początku bałam się o tym mówić, bo nie chciałam go urazić. Skoro myślę o seksie z kimś jeszcze, to widocznie on mi nie wystarcza. To nie tak. Dodatkowy partner miał być jedynie dopełnieniem. Wreszcie się przyznałam, on się zaśmiał i długo do tego nie wracaliśmy. Aż tu pewnego dnia mówi do mnie: wiesz co, jak chcesz spróbować, to zróbmy to. Chodziło mu o to, że nie ma sensu żyć marzeniami, skoro można je zrealizować. Może się okazać, że to wiele hałasu o nic.
Zdawał sobie sprawę, że przyprowadzisz drugiego mężczyznę, a nie np. seksowną koleżankę?
Wreszcie to ustaliliśmy i nawet się nie wzbraniał. Prosił tylko, żeby to był 100-procentowy heteroseksualista, który nie będzie niczego oczekiwał od niego. Ma dać przyjemność tylko mnie. Założyłam konto na portalu towarzysko-erotycznym i czekałam na odzew. Niezbyt długo. Dostałam kilka wiadomości i odpisałam dwóm facetom. Jeden wycofał się w czasie ustalania szczegółów. Został jeden.
Czym się sugerowałaś przy wyborze?
Zależało mi na tym, żeby to był singiel. Ktoś niezależny. Panowie w związkach odpadali, bo to oznaczałoby zdradę. Wygląd oczywiście też się liczył.
Zobacz również: Chłopak w niezwykły sposób przekonał ją do seksu oralnego. Ty też byś się zgodziła?
fot. Thinkstock
Jak to wyglądało w praktyce?
Pokazałam go partnerowi, ustaliliśmy jakieś granice i zaproponowałam spotkanie. Przyszedł do nas w pewien weekend, żeby się poznać i napić. Skończyło się na tym, że tego samego wieczoru spełniła się moja fantazja o trójkącie. Na początku było dziwnie, ale wreszcie panowie się rozkręcili. Tragedii nie było. W przeciwnym razie nie zgodziłabym się na powtórkę z rozrywki. Dopiero po wszystkim zrozumiałam, że to był błąd.
Co masz na myśli?
Spotkanie z dwoma facetami to dla kobiety znacznie mniejsza trauma, niż patrzenie, jak ukochany mężczyzna kocha się z inną kobietą. Ale i tak zaczęłam mieć wyrzuty sumienia. Czułam, że go zdradziłam. Pomimo jego zgody i pełnej akceptacji dla tej sytuacji. Pojawił się też strach, że inaczej juz nie będziemy potrafili się zadowolić.
Czy za pierwszym razem obyło się bez nieporozumień między panami?
Nie bardzo wiedzieli na co który może sobie pozwolić. Jeden czuł presję drugiego. Zmieniali się jak w kalejdoskopie - po chwili już nie wiedziałam, który jest który. Mnie było przyjemnie, ale ich musiało to kosztować sporo nerwów i energii.
fot. Thinkstock
Dlaczego zrobiliście to jeszcze raz w układzie 2K + 1M?
Chyba czułam się do tego zobowiązana. Skoro mnie „obsługiwało” dwóch facetów, to mojemu partnerowi też się coś należy. Dziewczynę znalazłam na tym samym portalu. Była ode mnie młodsza i znacznie ładniejsza. To miał być prezent dla niego. Obyło się bez tej krępacji z pierwszego razu, ale przyznam, że dobrze się nie czułam. W pewnym momencie chciałam przerwać, bo nie mogłam patrzeć, jak robi to z inną.
On mógł się czuć identycznie, kiedy byłaś blisko innego mężczyzny.
I najprawdopodobniej tak było, ale człowiek uczy się dopiero na błędach. Nie wspominam tego dobrze. Ta fantazja powinna pozostać w sferze marzeń. Poczułam do siebie obrzydzenie. Mam wspaniałego faceta, a szukam wrażeń gdzieś indziej. Fizycznie nie było najgorzej, ale psychicznie tego nie udźwignęłam. Wydaje mi się, że on też.
Kolejnych eksperymentów nie będzie?
Ja na pewno tego nie zaproponuję. Jeśli w ogóle będziemy dalej razem.
fot. Thinkstock
Kryzys?
Niby jest wszystko po staremu, ale często sobie to wypominamy. Raz usłyszałam: „ale z tamtym kolesiem to jakoś inaczej się zachowywałaś”. Ja się odwdzięczam: „na mnie tak nigdy nie patrzyłeś, jak na nią”. Oboje czujemy się w jakimś sensie zdradzeni i to jest naprawdę beznadziejne uczucie. Niby stało się to za zgodą dwóch stron, ale to była pochopna decyzja. Nie można też zapomnieć, że najwięcej za uszami mam ja. Mogłam tego przecież nie proponować.
Trójkąty są jednak przereklamowane?
To się może sprawdzić jedynie jako zabawa. Raczej nie w poważnym związku. Jestem w stanie sobie wyobrazić, że spotykają się trzy niezależne osoby i spełniają swoje zachcianki. Potem rozchodzą się do domów i po sprawie. Nasi dodatkowi partnerzy zniknęli, ale my zostaliśmy razem. I teraz musimy z tym jakoś żyć.
Nie boisz się, że już zawsze będziecie to sobie wypominać?
To już się dzieje, a przecież nie o to mi chodziło. Nigdy więcej!
Zobacz również: Pikantne szczegóły seksu w trójkącie: warto czy nie?